Przystanek – miejscem spotkań? Jak wykorzystać czas spędzony na oczekiwaniu

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Będąc na przystanku, przede wszystkim czekamy na swój autobus lub tramwaj. W międzyczasie często słuchamy muzyki, przeglądamy Facebooka lub czytamy. Zdarza się, że napotykając na wzrok drugiej osoby odwracamy głowę, by uniknąć kontaktu. Chcąc poznać lepiej ludzkie zachowania w strefie publicznej, zaprosiliśmy do rozmowy ekspertkę w tej dziedzinie.

Maria Cywińska jest z wykształcenia socjologiem internetu pasjonującym się komunikacją międzyludzką. To również autorka blogów – jednego na temat podróży, drugiego na temat seksu. Teraz zgodziła się opowiedzieć nam o dynamice zachowań i komunikacji na przystankach autobusowych.

Co zazwyczaj robimy, będąc na przystankach komunikacji miejskiej?

Stoimy czekając na środek transportu – to jest podstawowy cel, dla którego pojawiamy się na przystankach autobusowych. Zazwyczaj, będąc w drodze do pracy i szkoły albo wracając. Człowiek, który pojawia się na przystanku chce doczekać się środka komunikacji, który zabierze go w preferowanym kierunku. Nie przychodzimy na przystanki autobusowe dla samego bycia tam.

Kiedy już na nich jesteśmy, to chętnie podejmujemy rozmowy z obcymi?

To naturalne, że wolimy rozmawiać z osobami bliskimi niż osobami, których nie znamy. Nie dotyczy to jedynie przystanków autobusowych. Łatwiej jest nam nawiązać kontakt, kiedy wiemy, z kim mamy do czynienia. Odpowiadając więc na pytanie – większość ludzi nie lubi rozmów z obcymi osobami.

Dlaczego tak się dzieje? Czy to znaczy, że istnieją bariery komunikacyjne, które blokują nas przed podjęciem rozmowy z obcą osobą?

Zaczepienie nieznajomej osoby wymaga wyjścia poza własną strefę komfortu, a to wiąże się z wysiłkiem. Ludzie mają też rozmaite potrzeby związane z komunikacją, bo są np. introwertykami albo ekstrawertykami. Ważny jest również stan psychofizyczny: jeśli ktoś w oczekiwaniu na autobus dosypia, nie będzie podejmować rozmowy. W naszej kulturze statystycznie rzadziej rozmawia się obcymi, niż np. w kulturach południowych, gdzie klimat jest cieplejszy i więcej czasu spędza się w przestrzeni publicznej.

Kiedy jest nam łatwiej podjąć konwersację?

Sprzyjają temu sytuacje, w których chcemy uzyskać informacje. To może być pytanie do nieznajomego o godzinę albo chęć dowiedzenia się, czy autobus, na który się śpieszyliśmy już odjechał. Wówczas wyjście poza strefę komfortu jest nieznaczącym czynnikiem.

Jak możemy pracować nad sobą, by stać się pewnymi siebie i biegłymi rozmówcami?

Chcąc nauczyć się wychodzenia poza strefę komfortu, najpierw warto ustalić przyczynę pozostawania w niej. Można zadać sobie pytanie – dlaczego nie chcę z niej wychodzić? Powodem może być np. lęk albo lenistwo poznawcze. Tych barier może być więcej. Mając wiedzę, co jest przyczyną – zaczynamy działać. Jednym ze sposobów na pokonanie lęku jest metoda małych kroczków i wyznaczenie sobie celu – np. raz dziennie odezwę się do osoby, której kompletnie nie znam. Później badając własne reakcje możemy stwierdzić, czy nam to odpowiada.

Nowe technologie takie, jak odtwarzacze muzyki albo smartfony wypełniają dużą część naszego życia. Jak one wpływają na komunikację z innymi ludźmi?

Świat wirtualny i rzeczywisty wzajemnie się uzupełniają. Komunikacja na żywo służy czemu innemu co komunikacja wirtualna, ale obie są tak samo pełnoprawne. Zresztą badania naukowe pokazują, że w podobny sposób komunikujemy się ze sobą w cztery oczy, jak i np. na Facebooku. Osoba będąca introwertykiem w rozmowie wirtualnej będzie tym samym introwertykiem również w rzeczywistości. Z innej strony, nowe technologie są udogodnieniem, bo rozmowę telefoniczną, którą rozpoczęłam piętnaście minut temu w pracy mogę kontynuować, będąc na przystanku autobusowym, zamiast nudzić się na nim.

Z pewnością spędzany czas na przystankach, możemy również wypełnić bezpośrednimi rozmowami z innymi i też nie będzie doskwierała nam nuda. Czy tą przestrzeń jesteśmy w stanie zaaranżować tak, aby nawiązywanie kontaktów było prostsze?

Istnieją metody, które mogłyby wesprzeć komunikację. Samo ustawienie ławek tak, aby siedzący byli zwróceni do siebie twarzami mogłoby być jedną z metod. Ale po co? Dla mnie jest to forma manipulacji. Jeśli ktoś ma ochotę czytać książkę, będąc na przystanku, to mu na to pozwólmy.

Co możemy wobec tego zrobić?

Uczmy ludzi ze sobą rozmawiać. Jeśli ludzie młodzi dowiedzą się w szkołach, jak ze sobą dyskutować i jak rozwiązywać konflikty, to również poprawie ulegną interakcje między nimi w przestrzeni publicznej.