Obligacje sposobem na sfinansowanie pomysłu na biznes. To nie takie trudne, jak Ci się wydaje

Dodane:

Roman Przasnyski Roman Przasnyski

Udostępnij:

Patrząc na działalność startupów i ich finansowanie z ogólnej perspektywy, wszystko wydaje się proste i oczywiste. Obecnie startup to nie tylko marzenie wielu przedsiębiorców i osób aspirujących do tej roli, ale także istotny element gospodarczych planów i oczko w głowie przynajmniej części rządowej

Zewsząd, nie od dzisiaj zresztą, słychać o pieniądzach, jakie na rozwój przedsiębiorczości i innowacyjności są lub mają być przeznaczone oraz priorytetach w tej kwestii.

Przedsiębiorca – kapitał

Środki z Unii Europejskiej, rządowej i samorządowej administracji, gwarancje i poręczenia, kredyty bankowe, inkubatory, anioły biznesu i fundusze venture capital pod różnymi postaciami, zdają się polować na startupy a startupy polują na pieniądze. Wszystko więc powinno się płynnie zazębiać, ale dzieje się tak, dopóki nie zejdziemy na poziom konkretów, gdzie praktyka weryfikuje ten sielankowy obraz. Rzeczywistość nie jest jednak ani tak zła, jak rysują ją malkontenci, ani tak dobra, jak chcieliby optymiści. Prawda leży, jak zwykle pośrodku, ale faktem jest, że startupy narzekają na brak pieniędzy, a posiadacze i dysponenci kapitału na brak odpowiadających im projektów, w które gotowi byliby zainwestować.

Problemów na styku przedsiębiorca – kapitał jest sporo, ale jednym z nich, być może najbardziej istotnym, są różnice punktów widzenia obu stron oraz niedostateczna świadomość dotycząca specyfiki startupów i wynikającego z niej podejścia do finansowania.

Przede wszystkim należy sobie zdawać sprawę z dwóch kwestii. Po pierwsze, startup, czyli nowe, powstające lub nawet będące dopiero w fazie pomysłu, najczęściej innowacyjne przedsięwzięcie, charakteryzuje się dużym, ale nie w pełni rozpoznanym potencjałem rozwoju, a więc i znacznym poziomem ryzyka osiągnięcia powodzenia. W naturalny sposób, inicjatorzy i twórcy startupu koncentrują się na potencjale, zaś inwestorzy i dysponenci kapitału kładą nacisk na krytyczną ocenę tego potencjału i na ryzyko z nim związane. Po drugie, ogólna definicja startupu nie jest wystarczającą podstawą do rozmów o finansowaniu i jego formach, bez uwzględnienia nie tylko licznych zagadnień biznesowych konkretnego przedsięwzięcia, ale przede wszystkim fazy, w jakiej się ono znajduje.

Ocena ryzyka

Ta ostatnia kwestia, mająca zasadnicze znaczenie z punktu widzenia inwestora, jest najczęściej uznawana za mniej istotną lub drugorzędną przez poszukującego finansowania przedsiębiorcę. O ile ocena ryzyka przedsięwzięcia zwykle nie daje się jasno zdefiniować w ogólnych kategoriach i wymaga podejścia bardzo indywidualnego, o tyle określenie faz rozwoju każdego startupu jest stosunkowo prostsze. Nie wdając się w definicyjne i metodologiczne niuanse, sprowadza się do wyodrębnienia kolejno etapów pomysłu i projektowania, rozpoczęcia przedsięwzięcia, rozruchu i rozwoju, ekspansji oraz osiągnięcia dojrzałości i wzrostu. Każdej z tych faz przypisać można adekwatne sposoby finansowania i wsparcia.

Na etapie projektowania i uruchomienia przedsięwzięcia, jego twórcy poza kapitałem własnym, mogą liczyć na niefinansowe z reguły wsparcie ze strony inkubatorów przedsiębiorczości oraz dotacje i pożyczki z unijnych i lokalnych programów finansowania, czyli źródeł głównie niekomercyjnych. Najbardziej obiecujące i dopracowane innowacyjne pomysły mogą zainteresować wyspecjalizowane fundusze typu venture capital oraz inwestorów prywatnych, działających w formule aniołów biznesu.

W tych dwóch ostatnich przypadkach w grę wchodzi zaangażowanie kapitału udziałowego, a więc oddanie przez twórców startupu części władzy i kontroli nad nim, a także części przyszłych profitów. Ze względu na wysoki poziom ryzyka, niezwykle trudne i rzadkie jest pozyskanie w tej fazie komercyjnego finansowania pożyczkowego. Dla inwestora obejmującego udziały lub akcje, rekompensatą za ponoszone ryzyko jest udział we wzroście wartości przedsięwzięcia oraz w przyszłych zyskach generowanych przez startup.

Z kolei dla inwestorów udostępniających finansowanie dłużne, kwestią zasadniczą jest ocena szans na odzyskanie pożyczonego kapitału i otrzymanie wynagrodzenia za jego udostępnienie na określony czas, czyli regularnie płaconych odsetek. Z tego punktu widzenia, po kapitał dłużny może sięgnąć startup, który nie tylko rozpoczął komercyjną działalność, ale osiąga z niej przychody pozwalające na pokrycie kosztów działalności z nadwyżką, umożliwiającą co najmniej wypłatę odsetek. 

Obligacje korporacyjne 

Kapitał pożyczkowy kojarzy się powszechnie z kredytem bankowym. Od kilku lat rozwija się jednak w Polsce dynamicznie rynek obligacji korporacyjnych. Jest on dostępny zarówno dla bardzo dużych korporacji, jak i dla niewielkich firm, potrzebujących od kilkuset tysięcy złotych do kilku milionów złotych. W odróżnieniu od udziałów i akcji, dzięki którym inwestor uzyskuje tytuł do współwłasności i udziału w zyskach spółki, emisja obligacji wiąże się jedynie ze zobowiązaniem do zwrotu pożyczonego w ten sposób kapitału w określonym terminie oraz regularnych wypłat odsetek w uzgodnionej wysokości. Obligacje może emitować każda firma posiadająca osobowość prawną.

Zasady emisji określa ustawa o obligacjach, która w odróżnieniu od wielu innych regulacji, także odnoszących się do rynku kapitałowego, jest krótka, stosunkowo mało skomplikowana i nie krępuje nadmiernie swobody ustalania warunków emisji między firmami a inwestorami. To powoduje, że pozyskanie kapitału w drodze emisji obligacji bywa w wielu przypadkach znacznie prostsze, szybsze i mniej sformalizowane, niż uzyskanie kredytu w banku. O ile banki, będąc same skrępowane licznymi regulacjami, stosują i narzucają klientom swoje zasady, procedury, wymogi i warunki, to w przypadku obligacji wszystkie te elementy są przedmiotem negocjacji między spółką a inwestorami i odbywają się na warunkach rynkowych i partnerskich.

Inwestorzy z reguły są znacznie bardziej skłonni do podejmowania ryzyka, a więc angażowania w przedsięwzięcia, których banki nie są skłonne finansować. Rzecz jasna, wysokość odsetek od obligacji jest zależna nie tylko od warunków rynkowych, ale także od szacowanego przez inwestorów ryzyka, związanego z danym przedsięwzięciem, jak również często wiąże się z ustanowieniem zabezpieczeń zwrotu kapitału.

Prostsza spłata zobowiązań 

Poza tymi czynnikami, bardzo istotną kwestią, szczególnie dla firm znajdujących się we wczesnej fazie rozwoju, jest formuła spłaty zobowiązania z tytułu obligacji. W przypadku kredytu bankowego regułą jest cykl miesięcznych spłat zarówno odsetek, jak i pożyczonego kapitału, co powoduje, że firma nie może przez cały czas trwania kredytu korzystać z pełnej kwoty, a po drugie, musi zapewnić sobie odpowiednio wysoką nadwyżkę przychodów nad wydatkami, by regularnie dokonywać płatności na rzecz banku.

Z kolei w przypadku obligacji zasadą jest spłata kapitału dopiero w ustalonym przez strony terminie, co pozwala na jego pełne wykorzystanie w okresie nawet kilku lat. Płatności odsetek są zaś dla będącej w fazie rozruchu firmy mniejszym obciążeniem i dokonywane są z reguły raz na kwartał, choć możliwe jest ustalenie z inwestorami innego harmonogramu.

–

Obligacje są instrumentem finansowym charakteryzującym się bardzo dużą elastycznością w kwestii określania warunków pożyczki i jej zwrotu. Co więcej, możliwe jest także wyemitowanie obligacji zamiennych na akcje, a taka forma może być wielkim atutem zarówno dla startupu, jak i inwestora.

–

Roman Przasnyski

Główny Analityk GERDA BROKER