Szwedzki dom starców przetestował 30-godzinny tydzień pracy. Musiał dopłacić ponad milion dolarów

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Przez blisko dwa lata w szwedzkim domu starców Svartedalen testowano 30-godziny tydzień pracy, z zachowaniem wysokości dotychczasowego wynagrodzenia wszystkich pracowników. Pielęgniarki oczywiście były zadowolone z eksperymentu. Ucierpiał jednak budżet firmy.

Dodatkowi pracownicy 

Bloomberg podaje, że zatrudnione w zakładzie pielęgniarki pracowały krócej, bo po sześć godzin dziennie. Efekt tego był taki, że były bardziej zadowolone i wypoczęte. Dzięki temu z kolei rzadziej chorowały i korzystały ze zwolnień lekarskich. Lepiej także radziły sobie z powierzonymi obowiązkami i z większą uwagą opiekowały się starszymi osobami. 

Okazało się natomiast, że krótszy tydzień pracy jest droższy niż standardowy 40-godziny. Wynika to stąd, że podopieczni domu starców nadal wymagali tyle samo godzin opieki, co przed wprowadzeniem zmiany, a pracodawcy i władze miasta niespecjalnie wiedzieli, jak poradzić sobie z tym problemem. Zatrudnili więc dodatkowych 17 pracowników, którzy pokryli skrócony czas pracy 68 osób. 

Długoterminowe rozwiązanie 

Kosztowało ich to ponad milion dolarów. – Zbyt drogo jest w rozsądnym terminie ogólnie skrócić czas pracy – powiedział Daniel Bernmar, lokalny polityk odpowiedzialny za prowadzenie opieki nad osobami starszymi. Mimo to dodał, że wierzy w krótszy dzień pracy, jako długoterminowe rozwiązanie i chciałby zobaczyć wyniki innych testów, gdzie taki model pracy wprowadzono. 

– Im bogatsi się stajemy, tym bardziej potrzebujemy korzystać z bogactwa w inny sposób niż za pośrednictwem nowszych samochodów i wzrastającej konsumpcji – przekonuje. Krótszy dzień pracy mógłby „kupić” pracownikom więcej czasu, który prawdopodobnie spędziliby z rodziną albo w inny, przyjemny sposób. 

Bardziej lojalni pracownicy 

Za wprowadzeniem 30-godzinnego tygodnia pracy jest również meksykański miliarder Carlosa Slim Helu. Według niego zmalałoby wówczas zapotrzebowanie na transport, państwa nie musiałby płacić świadczeń z tytułu wcześniejszych emerytur, a do tego żyłoby się lepiej samym pracownikom. Dzięki kilku dodatkowym godzinom mogliby więcej podróżować i tym samym wydawać pieniądze np. w restauracjach. 

Z wprowadzenia krótszego dnia pracy zadowolony jest Stephan Aarstol, właściciel Tower Paddle Boards. Jego zdaniem odkąd podopieczni spędzają mniej czasu w biurze, pracują efektywniej i szybciej realizują powierzone zadania. Do tego są bardziej lojalni i nie myślą o zmianie pracodawcy.