W co najchętniej zainwestowaliby polscy startupowcy

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Spośród jedenastu pytań, które zadaliśmy naszym uczestnikom Startupowej 11 znalazło się i to dotyczące inwestowania. Dzięki niemu chcieliśmy dowiedzieć się, czy polscy przedsiębiorcy myślą w ogóle o inwestowaniu w inne przedsięwzięcia. W co zainwestowaliby najchętniej?

Jaśka Stasza z SHWRM, Barta Zimnego z Wooleta, Patryka Pawlikowskiego z Shoplo, Aleksandrę Jarośkiewicz z Fun in Design i Rahima Blaka z click apps zapytaliśmy o to, na co wydaliby dwa tysiące złotych, dwadzieścia tysięcy złotych i dwieście tysięcy złotych. Byliśmy ciekawi jak wydadzą te pieniądze. Może zainwestują w inne przedsięwzięcia? Przeznaczą na rozwój swojej firmy? A może za te pieniądze w końcu wypoczną na wakacjach?

20 tysięcy na startup

Jasiek Stasz, który w Showroomie odpowiada za komunikację i branding, gdyby miał “wolne” dwa tysiące złotych chętnie wydałby je na bilety lotnicze. Gdzie chciałby pojechać? Nie podał miejsca wypoczynku, ale marzy mu się przedłużony weekend, podczas którego mógłby odpocząć. Na zupełnie inny cel wydałby jednak większą kwotę, o którą go zapytaliśmy. – Za 20 tysięcy robię prosty kontentowy biznes o potencjalnie dużym zasięgu, oparty o social media – mówił Jasiek Stasz w Startupowej 11. Gdyby mógł przeznaczyć dziesięciokrotność tej kwoty również wydałby je na biznes, ale nie jeden. – 200 tysięcy inwestuję w dziesięć polskich startupów, którym pomagam dostać się do dużych, zagranicznych inkubatorów – przekonuje.

Na zdjęciu: Jasiek Stasz z Shworoom

Dwa tysiące złotych, przy założeniu, że startuje z niczym, Bart Zimny z Woolet, wydałby na komputer. Za jego pomocą wytworzyłby wartość intelektualną. – Dzisiejsze czasy dają nam gigantyczne możliwości zrobienia czegoś z niczego i zarobienia na tym – mówił Bart Zimny w rozmowie z nami. Dziesięć razy więcej wydałby na realizację jednego z worka pomysłów. Dwadzieścia tysięcy złotych wydałby na przygotowanie kampanii na Kickstarterze, aby za jej pomocą pozyskać jeszcze więcej środków na biznes. Połowę, czyli dziesięć tysięcy, wydałby na produkcję kampanii, a drugą na marketing i reklamę. Na co przeznaczyłby “wolne” dwieście tysięcy złotych? Niestety nie zdradza dokładnie. Mówi tylko, że za tak pokaźną sumę można, przy dobrej egzekucji, zarobić dziesięć tysięcy dolarów miesięcznie.

Inwestycja w zespół

Za to Patryk Pawlikowski wie dokładnie na co wydałby, a właściwie w co zainwestowałby dwieście tysięcy złotych. – Mając 200 tysięcy pewnie zdecydowałbym się zainwestować na etapie seed w trzy startupy/pomysły w Polsce – mówił w rozmowie z nami. Od razu zaznacza, że nie przekazałby tylko pieniędzy, ale też swoją wiedzę na temat tworzenia biznesu. Szef Shoplo wie jednak, że dwieście tysięcy złotych to niewiele, ale zna przypadki – i podaje przykład swojej firmy – gdzie na wczesnym etapie, inwestycja każdego rzędu jest prawdziwą szansą na osiągnięcie sukcesu. Co zrobiłby z “wolnymi” dwoma tysiącami? – Za dwa tysiące złotych robię imprezę dla całego teamu Shoplo – praktyka pokazuje, że to chyba najlepsza inwestycja w morale zespołu – przekonywał Patryk Pawlikowski. Dziesięć razy tyle przeznaczyłby na podwyżki dla wszystkich członków zespołu.

Na zdjęciu: Aleksandra Jarośkiewicz z Fun in Design

Zdaje się, że nasza kolejna rozmówczyni – Aleksandra Jarośkiewicz, pomysłodawca i współzałożycielka internetowej platformy umożliwiającej projektowanie butów Fun in Design – ma już plan na co przeznaczyłaby jakiekolwiek wolne środki. Zapytana o to w co zainwestowałaby dwa tysiące, dwadzieścia tysięcy i dwieście tysięcy złotych mówi o kolejnej swojej firmie. – Mając 2 tys zł zainwestowałabym w samodoskonalenie, a konkretnie w kurs montażu filmu i grafiki – mówiła w rozmowie z nami Aleksandra Jarośkiewicz. Dwadzieścia tysięcy złotych wykorzystałaby na sprzęt do nagrywania. Jeszcze więcej środków, bo dziesięć razy tyle przeznaczyłaby na usprawnienie nowej firmy. – 200 tys [zainwestowałabym – przyp. red.] w kolejny sprzęt i ludzi, którzy pomogliby mi rozkręcić małą firmę produkującą treści pod wirtualną rzeczywistość (360 stopni) np. na Oculusa – mówiła szefowa Fun in Design.

Zyski z “internetów”

Inną branżą zainteresowany jest Rahim Blak z click apps. Chętnie wolne środki przeznaczyłby w… nieruchomości. Dlaczego nie w startupy? – Bo biznes internetowy lepiej zaczynać bez finansowania! – mówił w rozmowie z nami sprzed dwóch miesięcy. – Projekty internetowe pochłoną każdą ilość pieniędzy. Dlatego uważam, że najlepszym inwestorem jest klient – dodał. Od początku działalności click apps realizacje każdego projektu internetowego zaczynał nie mając żadnych środków na start, dotacji unijnych, ani inwestora. Co ciekawe, pomysł na zarabianie na inwestycjach w nieruchomości już realizuje. Zyski zdobyte w pracy nad startupami, ale też z działalności jego agencji zawsze inwestował w nieruchomości.