Podnieś ceny – radzi Marc Andreessen, czołowy inwestor z Doliny. Przeczytaj fragment nowej książki Tima Ferrisa

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

„Podnieś ceny”. Tak brzmiała odpowiedź Marca [Andreessena] na pytanie o to, jakie hasło umieściłby na billboardzie i gdzie by go ustawił. Jego billboard znalazłby się w centrum San Francisco. Dlaczego chciałby, aby powstał baner z takim hasłem?

Na zdjęciu: Marc Andreessen, współzałożyciel funduszu Andreessen Horowitz | fot. techcrunch.com

Marc Andreessen (TW: @pmarca, a16z.com) to legendarna postać w Dolinie Krzemowej. Jego wynalazki zmieniły świat. Nawet w światowej stolicy nowoczesnych technologii trudno znaleźć bardziej fascynującego człowieka. Marc był współtwórcą bardzo ważnej przeglądarki internetowej Mosaic – pierwszej przeglądarki graficznej, która weszła do powszechnego użytku. Współtworzył firmę Netscape, sprzedaną później koncernowi AOL za 4,3 mld dolarów.

Następnie był współzałożycielem firmy Loudcloud, przemianowanej po jakimś czasie na Opsware i sprzedanej Hewlettowi-Packardowi za 1,6 mld dolarów. Uważa się go za jednego z ojców założycieli współczesnego internetu, na równi z Timem Bernersem-Lee, który stworzył Uniform Resource Locator (URL), Hypertext Transfer Protocol (HTTP) i pierwsze standardy HTML.

To wszystko sprawia, że Marc jest jedną z nielicznych osób na świecie, które jednocześnie tworzyły nowe rodzaje oprogramowania używane obecnie przez miliardy ludzi i zakładały warte wiele miliardów dolarów firmy. Obecnie jest współzałożycielem i partnerem funduszu inwestycyjnego venture capital o nazwie Andreessen Horowitz, za którego pośrednictwem stał się jednym z najbardziej wpływowych i dominujących inwestorów w branży technologicznej na świecie.

„Podnieś ceny”

Tak brzmiała odpowiedź Marca na pytanie o to, jakie hasło umieściłby na billboardzie i gdzie by go ustawił. Jego billboard znalazłby się w centrum San Francisco. Oto uzasadnienie:

„Głównym tematem, jaki pojawia się w firmach, które mają problemy z przetrwaniem, jest pobieranie zbyt niskich opłat za produkty. W Dolinie Krzemowej pokutuje przekonanie, że najlepszym sposobem na odniesienie sukcesu jest dyktowanie jak najniższych cen, zgodnie z założeniem, że kiedy produkt jest tani, wszyscy mogą go kupić i rosną obroty firmy.

Tymczasem raz za razem obserwujemy przedsiębiorstwa upadające pod ciężarem tej filozofii, ponieważ stają się »zbyt wygłodniałe, by się najeść«. Nie zarabiają na produkcie wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na zatrudnienie profesjonalnej kadry sprzedażowej i marketingowej, bez której trudno w ogóle znaleźć klientów. Czy twój produkt naprawdę jest taki dobry, skoro ludzie nie są gotowi więcej za niego zapłacić?”

Nie fetyszyzujmy porażki!

„Jestem staroświecki. Tam, skąd pochodzę, ludzie lubią odnosić sukcesy. […] Kiedy zakładałem pierwsze firmy, kiedy stawiałem pierwsze kroki w biznesie, nie znałem słowa »przełom« ani żadnego innego wymyślnego określenia na porażkę. Nazywaliśmy ją po prostu wtopą.

Widujemy firmy, które dosłownie za każdym razem, kiedy się z nimi spotykamy, przeżywają właśnie przełom. Ciągle szukają nowych możliwości i przypominają trochę królika w labiryncie. Nie zdołają zbliżyć się do sukcesu, bo nigdy nie mają czasu, żeby się skupić na jednej rzeczy i zrobić ją porządnie”.

Co maniacy komputerowi robią w nocy?

Jak Marc szuka nowych możliwości? Używa wielu narzędzi, ale jedna z jego procedur heurystycznych jest szczególnie prosta: „Nasz sprawdzian polega na poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o to, co maniacy komputerowi robią w nocy. W dzień pracują w Oracle, Salesforce.com, Adobe, Apple’u, Intelu albo w innej tego typu firmie, czasem w kompanii ubezpieczeniowej albo w banku [albo są studentami]. Wszystko jedno.

To świetnie. Robią to, co muszą, żeby się utrzymać. Pytanie brzmi: jakie mają hobby? Czym się zajmują po nocach i w weekendy? Odpowiedzi bywają bardzo interesujące”.

Testowanie pomysłów z „czerwoną drużyną”

„Każdy z partnerów w naszej firmie ma prawo doprowadzić do zawarcia umowy bez głosowania albo bez doprowadzania do konsensusu. Jeżeli osoba będąca najbliżej danej transakcji ma bardzo pozytywne i entuzjastyczne nastawienie do niej, powinniśmy ją zawrzeć, nawet jeśli wszyscy inni uważają, że to najgłupsza rzecz, o jakiej słyszeli.

[…] Tak czy inaczej należy jednak poddać ten pomysł próbie. W razie konieczności tworzymy »czerwoną drużynę«. Zbieramy zespół, który w sformalizowany sposób wyszukuje argumenty przeciwko zawarciu transakcji”.

Timothy Ferrris (autor książkki): Aby uniknąć wrażenia, że bardziej doświadczeni wspólnicy utrącają projekty młodszych kolegów, Marc i drugi współzałożyciel funduszu, Ben Horowitz, specjalnie nawzajem ostro „maglują” swoje przedsięwzięcia.

„Zawsze gdy [Ben] proponuje jakąś umowę, staram się szukać dziuryw całym. Nawet jeśli uważam, że to najlepszy pomysł, o jakim w życiu słyszałem, wyszukuję w nim wady i zachęcam innych do tego samego. I jeśli po tym wszystkim on dalej wali pięścią w stół i mówi: »Nie, nie macie racji, musimy w to wejść«, wszyscy udzielamy mu poparcia. Stajemy za nim murem.

To rodzaj kultury, w której możemy się nie zgadzać, ale i tak popieramy się nawzajem. Nawiasem mówiąc, Ben robi to samo z moimi propozycjami. To taka próba ognia”.

TF: Czy możesz stworzyć „czerwoną drużynę”, która podda próbie twoje najgłębiej zakorzenione przekonania?

Zawsze do przodu

Poniższa wymiana zdań mówi sama za siebie. Widoczna w niej filozofia dobrze się komponuje z eksperymentem o nazwie „21 dni bez narzekania”, opisanym na moim blogu (fourhourblog.com):

TIM: „Jakiej rady udzieliłbyś sobie, gdybyś mógł się cofnąć do czasu, w którym miałeś dwadzieścia kilka lat i tworzyłeś Netscape?”

MARC: „Taki eksperyment nawet nie przyszedłby mi do głowy. Retrospekcje nie są moją mocną stroną. Nigdy w życiu nie odpowiem na pytanie typu: »Co zrobiłbyś inaczej, gdybyś znał niewiadomą X?«. Nigdy nie zagram w tę grę, bo w przeszłości X było niewiadomą i nie sposób tego zmienić.

Być może czytałeś powieści świetnego autora kryminałów Roberta Craisa. Występuje w nich Elvis Cole – postmodernistyczny prywatny detektyw z Los Angeles. To naprawdę dobre powieści. Partner Cole’a nazywa się Joe Pike i jest moją ulubioną postacią literacką, być może wszechczasów. Jest byłym komandosem, więc przypomina twojego kumpla Jocko. W powieściach Joe Pike zawsze nosi te same ciuchy. Ma na sobie dżinsy, bawełnianą bluzę z obciętymi rękawami i lustrzane okulary. Na mięśniach naramiennych ma wytatuowane jaskrawoczerwone strzałki skierowane do przodu. I właśnie całą jego filozofię można podsumować słowem »naprzód«”.

TIM: „Jak to rozumiesz?”

MARC: „Naprzód, czyli nie zatrzymujemy się, nie zwalniamy, nie rozpatrujemy ponownie decyzji podjętych w przeszłości. Nie zgadujemy po raz drugi. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak odpowiedzieć na twoje pytanie”.

TIM: „Chyba właśnie to zrobiłeś”.

MARC: „Świetnie. To idziemy dalej”.

Przeczytałeś właśnie fragment książki Timothy’ego Ferrisa pt. „Narzędzia tytanów. Taktyki, zwyczaje i nawyki milionerów, ikon popkultury i ludzi wybitnych”  

Timothy Ferriss

Narzędzia tytanów. Taktyki, zwyczaje i nawyki milionerów, ikon popkultury i ludzi wybitnych

oprawa miękka, 704 strony, cena 54,90 zł

premiera 22 września 2017 r.

tytuł oryginału: Tools of Titans: The Tactics, Routines, and Habits of Billionaires, Icons, and World-Class Performers

Copyright © 2017 by Timothy Ferriss

Copyright © for the polish edition by MT Biznes, Warsaw 2017