Droga od startupu do giełdy

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

Nieważne, czy jesteś początkującym przedsiębiorcą, czy weteranem branży. Prowadząc swój biznes, zawsze zadajesz sobie kluczowe dla dalszego rozwoju firmy pytania. Jak z sukcesem przejść drogę na giełdę i nie dać się przeciwnościom?

Nieważne, czy jesteś początkującym przedsiębiorcą, czy weteranem branży. Prowadząc swój biznes, zawsze zadajesz sobie kluczowe dla dalszego rozwoju firmy pytania. Jak z sukcesem przejść drogę na giełdę i nie dać się przeciwnościom?

Myśląc poważnie o budowaniu biznesu, który będziemy chcieli upublicznić, niezbędne jest ustalenie odpowiedzi na podstawowe pytania: w jaki sposób finansować spółkę? Czy powinna jak najwcześniej generować zyski czy we wstępnej fazie działania reinwestować to, co zarobiła? Kiedy zrobić exit i “w końcu zarobić”?

fot. Fotolia | Autorem tekstu jest Włas Chorowiec

Za radosnymi wizjami przyszłych podbojów rynku, musi iść rzetelne planowanie budżetu i żmudne rzeźbienie kolumn z cyferkami w Exelu P&L (profit & loss statement) – aż do momentu analizy RziS’ów i rentowności przedsiębiorstwa. Wszyscy zastanawiają się na ile giełda oraz IPO są dobrym rozwiązaniem. Nie ulega wątpliwości, że decyzja o upublicznieniu spółki wiąże się z dużą odpowiedzialnością, wieloma obowiązkami, jednak gra jest warta świeczki. Mając rozpisaną szczegółową strategie związaną z obecnością spółki na parkiecie, zyskujemy ogromne możliwości rozwoju naszego przedsięwzięcia i przenosimy je do zupełnie innej ligi biznesowej.

Początek

Zanim wejdziemy na giełdę, najpierw jesteśmy startupem. Pytanie, kiedy możemy określać naszą firmę jako startup? Zdecydowanie nie jest to moment marzeń i snucia planów, ani też moment pisania kodu PHP w wolnym czasie. Startup zaczyna się w momencie naszego współdziałania z rynkiem. Jest to chwila, w której wstajemy z fotela i konfrontujemy naszą ofertę z światem zewnętrznym, starając się “sprzedać” zarówno projekt jak i nas samych. To wtedy po raz pierwszy dostajemy feedback na temat tego, co robimy, czym zajmuje się nasza firma.

Trzeba być gotowym, na to, że ten etap obfitować będzie w krytykę. Część informacji, jakie dostaniemy z rynku nawet jeśli będzie krytyką, to konstruktywną, z której warto wyciągnąć wnioski, ale w dużej mierze możemy spotkać się z głosami w stylu “na pewno ci się nie uda”, “inni już to robili”, “przecież tego nie zmonetyzujesz” itd. Kluczową umiejętnością startującego przedsiębiorcy jest oddzielenie bezużytecznego szumu komentatorów, od wskazówek i uwag, które mogą pomóc naszemu biznesowi.

Dopasowanie do rynku

Warto pamiętać, że w polskiej rzeczywistości – abstrakcyjne pomysły w stylu “serwis prasowania męskich skarpet z dostawą do domu rano o 7:30” rzadko się sprawdzają. Jest to po prostu kwestia dojrzałości rynku i skali, jaką w związku z tym możemy uzyskać. Dobrze obrazuje to przykład z mojej branży nawiązujący do wydatków firm na reklamę internetową. W USA łączne wydatki roczne na online wynoszą ponad 150 miliardów złotych, w Polsce zaś 2 miliardów złotych. Co to oznacza? Że niezależnie od tego, jak mocno rozwiniemy naszą ofertę, nasze zyski nie przekroczą rocznie 2 miliardów złotych

Konsekwencja i wytrwałość

To kolejne aspekty na drodze startupu, które nie raz będą wystawione na ciężką próbę, ale w konsekwencji bardzo się opłacą. Jeśli jesteśmy przekonani do naszego modelu biznesowego oraz potencjału – nie wolno się poddawać. To z pewnością jeden z wielu punktów zwrotnych, jaki rynek stawia przed startupami. Jeśli w ciężkich momentach znajdziemy w sobie siły aby walczyć dalej – zwiększamy szansę na upragniony sukces, którym w pewnej perspektywie czasowej może być właśnie debiut na giełdzie.

Think global!

Tak, jak wspominałem wyżej, rodzimy rynek ogranicza skala. Jeśli Twój pomysł na biznes ma potencjał wyjścia na rynki zagraniczne, bez wahania warto podjąć ryzyko. Coraz więcej polskich startupów osiąga globalne sukcesy. Warto wspomnieć chociażby o Estimote.com, Livechat czy UXPin.com. Przy odpowiednim zespole, doświadczeniu oraz unikalnym pomyśle, możemy zaistnieć na arenie międzynarodowej, która daje zupełnie nowe możliwości rozwoju i wyceny firmie.

Finansowanie

Jednym ze sposób finansowania spółki jest pozyskanie inwestora. Ten, często identyfikowany jest z pewnym komfortem, minimalizacją ryzyka oraz poczuciem, że ktoś w nas “wierzy”. Wsparcie inwestora, które często nie ogranicza się tylko do finansów, ale know-how, kontaktów biznesowych, nie zdejmuje z przedsiębiorcy obowiązków i ciężkiej pracy, a wręcz je mnoży. Dla inwestora liczą się przede wszystkim liczby w rachunku zysków i strat. Celem inwestycji jest zarobek, a nie przyjacielska pomoc.

Jeśli pozyskamy inwestora, który uwierzył w naszą spółkę, musimy “dowieść” zakładane wyniki. Najlepszym rozwiązaniem jest najpierw sprawdzenie swojego konceptu na biznes i przetransferowanie go na działający prototyp (tzw. Proof of concept), co wiąże się z finansowaniem przedsięwzięcia z własnych środków. Idealny moment na rozpoczęcie współpracy z inwestorem jest wtedy, gdy biznes “zaskoczy” i zaznaczy swoje miejsce na rynku. Warto dodać, że przy projektach internetowych, największy plus finansowania to względny low-cost. Posiadając środki w wysokości 50,000 – 100,000 pln można napisać, uruchomić i wypromować całkiem zaawansowany projekt internetowy. Wymaga to oczywiście branżowej wiedzy oraz efektywnego wydawania środków na jedynie niezbędne i sprawdzone działania.

 


 

Nieważne, czy jesteś początkującym przedsiębiorcą, czy weteranem branży. Prowadząc swój biznes, zawsze zadajesz sobie kluczowe dla dalszego rozwoju firmy pytania. Jak z sukcesem przejść drogę na giełdę i nie dać się przeciwnościom?

Inwestor branżowy czy kapitałowy?

Na rynku jest mnóstwo tzw. “stupid-money” i pozyskanie tego typu środków nie jest dużym wyzwaniem. Prawdziwym wyzwaniem dla przedsiębiorcy jest pozyskanie inwestora o unikalnym know-how, które rozwiąże konkretne problemy jego biznesu i będzie cennym źródłem wiedzy na przyszłość. Kapitał w tym przypadku powinien być opcją równorzędną. Zatem, szukając inwestora warto sprawdzić jego portfolio inwestycyjne, przy jakich projektach działał w przeszłości oraz co udało mu się osiągnąć razem ze startupami, w które zainwestował.

Próg rentowności

To kolejny etap, w którym na pierwszy plan wysuwa się kwestia zarabiania na naszych projektach oraz inwestycjach. Warto wtedy rozważyć kilka opcji, z których każda ma swoje wady i zalety. Jedną z możliwości jest pozyskanie dużego, branżowego kupca zainteresowanego naszym projektem i gotowego na wyłożenie odpowiedniej sumy na jego przejęcie. W polskich realiach to scenariusz wielce wątpliwy. Alternatywą jest IPO oraz giełda. Niezwykle często spółki swój giełdowy etap zaczynają od małego parkietu, Newconnect.

Debiut giełdowy

Podjęcie decyzji o wejściu na giełdę wiąże się z szeregiem działań począwszy od spraw związanych z dokumentami, poprzez pozyskanie zainteresowania akcjami spółki inwestorów indywidualnych, aż po upublicznienie wyników finansowych spółki. Ten krok zapewnia spółce transparentność, podnosi tym samym poziom zaufania do niej. Spółka otrzymuje realną wycenę, opartą o prognozy oraz faktycznie realizowane założenia finansowe.

Poziom odpowiedzialności spółki wzrasta, jej wyniki finansowe obserwuje rynek. Podnosi to poprzeczkę prowadzenia firmy na każdym polu jej działania. Jako przedsiębiorcy musimy być świadomi, że od teraz każda decyzja spółki będzie miała przełożenie także na wartość akcji i sposób, w jaki postrzegają ją inwestorzy. Dodatkowo dochodzą kwestie wahań i nastrojów rynkowych, wrogich przejęć oraz konkurencji, która bardzo bacznie będzie przyglądać się naszym raportom oraz poczynaniom.

Decyzję o giełdowym debiucie powinna poprzedzać odpowiedź na pytanie czy naprawdę jesteśmy gotowi odejść od modelu beztroskiego startupowca, na rzecz poważnego przedsiębiorcy, komentującego sytuację rynkową oraz perspektywy na przyszłość. Ryzyko jest duże, ale jak mówi angielskie powiedzenie “if you always do what you’ve always done – you’ll always get what you always got.” Warto sięgać najwyżej, ponieważ jeśli nie my, to kto?

Włas Chorowiec

Jest związany z branżą internetową od 9 lat. Założyciel i akcjonariusz spółki LeadBullet S.A., która jest liderem na polskim rynku w zakresie analizy behawioralnej oraz targetowania reklamy performance. Obecnie mocno zaangażowany w rozwój content marketingu w Polsce. Chorowiec jest pomysłodawcą i założycielem Nextclick.pl – pierwszego w Polsce narzędzia umożliwiającego behawioralną analizę treści i zachowań użytkowników we współpracy z czołowymi wydawcami m.in. Ringiel Axel Springer, Bonnier, Presspublica, Muratordom.