Nie było za czym wracać

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Robisz to dla kasy dla czystego sumienia czy dla przygoty – pyta użytkownik elMagico. – Przede wszystkim dla przygody. Poprzednia praca nie dawała mi satysfakcji, dlatego zdecydowałem spróbować czegoś nowego – odpowiada tomasaddam. Od roku jeździ po Afryce i zakłada startupy.

– Robisz to dla kasy dla czystego sumienia czy dla przygoty? – pyta użytkownik elMagico. – Przede wszystkim dla przygody. Poprzednia praca nie dawała mi satysfakcji, dlatego zdecydowałem spróbować czegoś nowego – odpowiada tomasaddam. Od roku jeździ po Afryce i zakłada startupy.

tomasaddam, użytkownik Wykopu, utworzył wątek, w którym zaprosił internautów do rozmowy. Na wstępie oświadczył, że od roku jeździ po Afryce (dokładniej po Ugandzie, Tanzanii, Rwandzie, Etiopii, Nigerii i Ghanie) i tworzy tam startupy. Zadeklarował, że odpowie na wszystkie pytania użytkowników. My wybraliśmy najciekawsze wypowiedzi autora wątku.

Zdjęcie royalty free z Fotolia

Wszystkie wypowiedzi pochodzą z serwisu Wykop.pl. Zachowano pisownię oryginalną.

(…) Pracowałem w Polsce w firmie doradztwa biznesowego i stwierdziłem, ze to nie jest to co chce w życiu robić. Kolega z wymiany pracował w start-upie w Afryce, okazało się ze potrzebują ludzi do rozwoju nowych biznesów, nawiązałem kontakt i 2 miesiące potem bylem w samolocie z Frankfurtu do Lagos.

(…) Przyjeżdżam do kraju, jadę do hotelu. Pytam ludzi, rozmawiam, dowiaduje się jak wygląda rynek. Rozsyłam ogłoszenia ze szukam pracowników. Przeprowadzam rozmowy. Na początku zazwyczaj pracujemy z hotelu. Potem wynajmuje biuro. Rekrutuje osoby do sprzedaży szkole ich. Potem customer support, order management, content, marketing, zarządzanie vendorami. Potem stronka startuje. Ładujemy budżet, ciśniemy akwizycje, testujemy stronę. Nawiązujemy kontakty z firmami dostawczymi, zaczynamy robić PR. Zwiększamy obroty, podpisujemy umowy na podstawie których vendorzy będą nam płacić. Zwiększamy biuro na większe, zaczynamy się reklamować w radiu. Zatrudniam księgowego, hr, asystentkę. Optymalizujemy procesy i wyciskamy ile się da. Tak w skrócie.

(…) bardzo trudno znaleźć wykwalifikowana kadrę, dlatego nasze IT jest w Europie. Inną sprawą jest bardzo niski poziom umiejętności informatycznych. Dlatego często jak rekrutuje nawet do sprzedaży, pierwszy etap składa się z 4 pytań: 1) Czy masz jakiś cel w życiu? (czy ta osoba w ogóle do czegoś dąży) 2) Pisanie tekstu na klawiaturze (tu 25% odpada) 3) Znajdź w googlach liczbę ludności np. Sudanu (tu większość odpada) i 4-te pytanie killer: 4) Policz w pamięci ile to jest 23×18? (tu kończy 90% kandydatów). Jak ktoś przejdzie pierwszy etap to dopiero rozpoczynamy rozmowę.

(…) Ze względu na podatki, w większości są to umowy konstanckie, czyli musza płacić za własny „ZUS”. Często na początku nie mam działu finansowego, żeby się tym dla nich zając. Praktykant dostaje 150-300 EUR, osoby na wyższych stanowiskach ok. 400-500. 1. Uważam, ze jest to rynek w zalążku. Rzadko gdzie są księgarnie, Afrykanie mało czytają, poza pismami kolorowymi typu „Fakt”. Książki w językach narodowych się zdarzają, ale większość kontentu jest angielskojęzyczna i ściągana z neta. Może gdyby były jakieś powieści erotyczne typu harlequin. 2. Głownie rozrywka i facebook. Edukacja stoi na niskim poziomie. Uważam ze na tym można by zrobić pieniądze jakby się dogadać (tzw. wręczyć łapówki) rządom.

(…) 80% wejść pochodzi w reklam na facebooku. Zainteresowanie jest ogromne, w niektórych krajach ponad 1000 transakcji tygodniowo. SEO nie daje relewantnych wyników, bo dla większości media społeczne=internet. Mamy obecnie 4 produkty na kraj, ale flagowym jest ten w linku powyżej (http://tz.kaymu.com/ – przyp red). EDIT: dostęp do internetu na znośnym poziomie to koszt nawet 300 zl miesiecznie.

(…) Do wschodniej Afryki z tego co wiem lecą 2 kable: jeden z Oceanu Indyjskiego, a drugi z północy. Większość ludzi łączy się przez telefony lub modemu. Wifi w hotelach, czy biurach jest bardzo słabe. W zależności od kraju, ale np. w Ugandzie miesięczny dostęp do internetu na poziomie oglądania youtube’a to koszt ok. 200-300 zł czyli dosyć dużo. Dlatego większość ludzi korzysta z doładowań na telefonach komórkowych. Co więcej, ludzie korzystają głownie z mediów społecznościowych, FB, Twitter, Instagram i nigdy nie wychodzą poza znane im serwisy. Ale nie, obecnie dostęp do internetu w małych ilościach nie jest luksusem, tylko raczej nie ma kultury zakiszania na necie (mowie tu o ośrodkach miejskich, w wioskach jest zupełnie inaczej).

(…) Optymalizacja czasu ładowania to spory problem i są osoby, które nad tym pracują z Berlina. Niestety, lokalny hosting byłby po pierwsze bardzo drogi (częste przerwy w dostawach prądu, generatory) a po drugie nie można by na nim polegać.

(…) Bacznie obserwuję rozwój Zalando w Polsce. EDIT: co ciekawe oferujemy w Afryce w modelu ebaya o wiele lepsze warunki niż w Polsce np. darmowa dostawa i zwrot do 14 dni.

(…) System „Cash on delivery” to totalna nowość, musimy uczyć firmy kurierskie jak to robić i idzie opornie. Ogólnie z logistyka jest tragedia, największy problem to korki, dlatego dostawy można jedynie realizować na motorze.

(…) (Na pytanie: widzisz jakis sens eksportowania z polski czegos? Moze zywnosc, rowery, stare samochody? Czy rynek juz opoanowany? – przyp red) z chin tania elektonike. na rowerach się nie jeździ ze względu na okrutne korki. stare samochody – zdecydowanie. Wszystko co jest tanie. (Na pytanie: daloby to rade ogarnac zdalnie ( z pl)? – przyp red)- raczej nie, trzeba być na miejscu i dawać łapówki celnikom itd.

(…) Myślę, ze niewiele się zmieni w ciągu 20 lat. Może przybędzie dróg i wieżowców, ale nie ma przesłanek ku jakiemuś skokowi cywilizacyjnemu. Jedynym krajem, w którym widziałem wyraźny rozwój jest Rwanda, która po tragicznym ludobójstwie w ’94 roku nie miała wyjścia, tylko iść do przodu, bo nie było do czego wracac. Obecnie w Rwandzie panują rządy praktycznie absolutne prezydenta Paula Kagame, który narzucił konieczność rejestracji i oznaczenia motorów, nawiązał kluczowe kontakty z Chinami, nakazał czyszczenie miasta, wszyscy maja dowody osobiste. Rwanda z perspektywy Kigali to kraj, który nie przypomina Afryki, bardziej Bałkany.

(…) Nigeria jest bardzo droga, Uganda i Etiopia są w miarę tanie. W Lagos zapłacisz 50 EUR za hamburgera w Johnny Rockets, a w Rwandzie zapłacisz 5 zeta za placki na ulicy. Zależy na jakim poziomie chcesz żyć. Ale na pewno dla Europejczyka, życie na znośnym poziomie jest zdecydowanie droższe niż w Polsce.

(…) Każde państwo jest bardzo inne. Różnice miedzy Rwandą, a Tanzanią są dużo większe niż miedzy Polska a Niemcami. Dostępność towarowa zależy od kraju, co ciekawe często nie drukuje się lokalnych etykiet tylko towary maja chińskie lub brytyjskie napisy. W Tanzanii supermarkety są słabo wyposażone i niektóre towary sprowadzane są prosto z UK (np. keczup). W Nigerii wszystko jest bardzo drogie, a jakość, szczególnie jedzenia, dramatyczna. W Ghanie jest trochę lepiej, ale różnice cywilizacyjne miedzy zachodem a wschodem Afryki to przepaść. Co ciekawe, w mojej perspektywie, na korzyść Afryki Wschodniej. Przeciętna osoba zarabia piec-dziesięć razy mniej w Polsce. Ekspata na dobrym stanowisku zarabia nawet 5 razy tyle co w Polsce. Wiec różnice są kosmiczne. Biały traktowany jest jak chodzący portfel, dlatego warto zawsze się kręcić z lokalsami, którzy nie pozwolą przepłacić 20 razy. Ale ludzie sa bardzo pozytywnie nastawieni, szczególnie jak powiem „dziękuje” czy „jak się Pan ma” w ich języku.