Liderzy radzą jak zdecydować, czy dać podwyżkę pracownikowi

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

“Główną barierą, która powstrzymuje wzrost płac w Polsce, jest w ostatnim czasie niechęć firm do dawania podwyżek, a nie ich słabe możliwości finansowe” mówił1 Pulsowi Biznesu Adam Czerniak, główny ekonomista Polityki Insight. Postanowiliśmy sprawdzić, jak prośba o podwyżkę wygląda ze strony lidera.

Zdjęcie royalty free z Fotolia

W styczniu br. pisaliśmy już o tym, jak przekonać szefa do podwyżki. Wśród jednych z kroków do spełnienia prośby o podwyższenie wynagrodzenia, mogliście znaleźć przygotowanie argumentów zachwalających naszą pracę w firmie. Co na to liderzy? Jak reagują na prośby o podwyżkę? Co biorą pod uwagę podczas takiej rozmowy?

Zamiast szukać odpowiedzi na pytania u jednego lidera, który na naszą prośbę mógłby w formie poradnika opisać swoją metodę reakcji na tego typu prośby, postanowiliśmy przejrzeć, co w wywiadach prasowych na temat podwyżek mówią uznani, polscy liderzy. Poniżej znajdziecie wypowiedzi Rafała Brzoski (Grupa Integer), Michała Sadowskiego (Brand24) i Wiktora Schmidta (Netguru).

Znana, choć rzadka metoda

Rafał Brzoska, w rozmowie z Natemat.pl2, mówi, że jeśli pracownik przychodzi do niego z zapytaniem o podwyżkę, to musi być pewny, że niesie ze sobą ”ponadprzeciętną wartość dla firmy i że ta podwyżka mu się należy”. Prośbę o podwyżkę od tak przygotowanej osoby przyjmuje z otwartymi rękoma i nazywa formalnością. Zanim jednak do niej dojdzie, pracownik naprawdę musi się postarać. O wyniki.

Muszą one być wyższe niż te określone w opisie stanowiska pracy. Brzoska parametry omawia na przykładnie stanowiska listonosza, który powinien mieć wydajność X i dostarczać określoną liczbę przesyłek. Dodatkowo, liczba skarg i reklamacji nie powinna przekroczyć Y. Obliczając X i Y wynagrodzenie danego pracownika wynosi Z. Jeżeli ma ponadprzeciętne wyniki, jego stanowisko pracy może być wartościowane bardziej, wyżej.

Tę metodologię oceniania osiągnięć pracownika, lider Grupy Integer określa jako uczciwą i policzalną. “Przede wszystkim: nie jest uznaniowa, więc nikt nie czuje się poszkodowany” przekonuje i dodaje, że “jeśli pracownik ma wartość większą, niż w momencie kiedy zaczynał na tym stanowisku pracy – to najlepszy dowód, że podwyżka mu się należy”. Zaznacza jednak, że wartość ta musi być adekwatna do osiągnięć.

Gdy komuś poprzewraca się w głowie

Brzoska nie karci też tych, którzy nieudolnie proszą o podwyższenie zarobków. Nie karze ludzi za to, że mówią co myślą i jeśli ktoś chce podwyżki, ale nieracjonalnej, to nie wyrzuca go za drzwi. “Staram się wytłumaczyć. Albo mówię mu co zrobić, żeby była racjonalna.” Po takiej rozmowie pracownik albo rezygnuje, bo wie, że nie jest w stanie osiągnąć oczekiwanego wyniku, albo bierze się w garść i pracuje dwa razy ciężej, żeby zasłużyć.

Na zdjęciu: Rafał Brzoska (fot. materiały prasowe)

O tym, że zdarzają się nieudolne rozmowy o podwyższenie wynagrodzenia wie Michał Sadowski, prezes zarządu Brand24. Zapytany3 o to, czy odbywają się one w nieprzyjemnej atmosferze, odpowiada, że mogą tak wyglądać, jeśli osoba przyszła po podwyżkę, a w ostatnim czasie nie zachwycała wynikami. “Wtedy uprzejmie pytam, czy przypadkiem nie poprzewracało jej się w głowie” mówi Sadowski.

Przyznaje, że kiedy przychodzi ktoś, kto ma świetne rezultaty i potrafi udowodnić, że wychodzi przed szereg, widać u niego inicjatywę, kreatywność – to rozmowa przebiega przyjemnie. Patrzy na efekty, jakie pracownik wygenerował i jeśli są zadowalające, to zapytanie o podwyżkę jest rozpatrywane pozytywnie. Zaznacza jednak, że wynagrodzenie podwyższa tylko jeśli firma ma z czego je dać, choć woli zatrudniać kolejne osoby.

Widełki w ofercie pracy ułatwiają rozmowy

W Netguru, poznańskiej firmie zajmującej się tworzeniem oprogramowania na zlecenie, rozmowy na temat podwyżek odbywają się podczas tych mających określić rozwój pracownika w firmie. Ten, już przy czytaniu ogłoszenia o pracę, może szybko dowiedzieć się ile może zarobić na danym stanowisku. Firma udostępnia też wszystkim informacje o potencjalnej drodze zawodowej i widełkach płacowych, co ułatwia rozmowy o podwyżce.

Celem zabiegu jest transparentność, dzięki temu aplikanci wiedzą czego mogą spodziewać się na stanowisku oraz ile mogą na nim zarobić. Jeśli ktoś ma inne oczekiwania, po prostu nie aplikuje o pracę. Wiktor Schmidt, prezes Netguru mówi, że dzięki udostępnieniu widełek płacowych, rozmowy kwalifikacyjne przebiegają w dużo przyjemniejszej atmosferze, bo nie musi pytać o oczekiwania finansowe, co kandydata zazwyczaj krępuje.

Jak podejmuje decyduję o tym, czy warto dać podwyżkę? – (…) w kwestii podwyżek stawiamy na transparentność i jasno określone kryteria. Punktem wyjścia jest zawsze informacja, że dana osoba zaczęła wnosić większą wartość, zdobyła nowe umiejętności, poszerzyła zakres obowiązków. O postępach rozmawiamy z każdym cykliczne, raz na kwartał – mówi Wiktor Schmidt, prezes Netguru.