Użytkownicy serwisów randkowych to nie kolor oczu i numer buta – NaRandce

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Krzysztof Szymikowski twierdzi, że pisanie wiadomość za pośrednictwem serwisów randkowych to strata czasu. Zdaniem przedsiębiorcy lepiej od razu umówić się na spotkanie. Dlatego stworzył NaRandce, portal randkowy pozbawiony komunikatora.

Serwis randkowy bez komunikatora

Zazwyczaj serwisy randkowe działają bardzo podobnie. Rejestrujemy się, przeglądamy profile użytkowników i oceniamy ich stwierdzając: „pasuje do mnie albo nie pasuje”. Kiedy znajdujemy już odpowiedniego kandydata/kandydatkę piszemy wówczas wiadomość mając nadzieje, że ta druga osoba na nią odpowie. Zanim jednak dojdzie do spotkania, spędzamy sporo czasu przed komputerem wymieniając się mailami zamiast faktycznie randkować.

Na zdjęciu Krzysztof Szymikowski | fot. materiały prasowe 

Krzysztof Szymikowski twierdzi, że to strata czasu. – Nie chcemy, żeby ludzie miesiącami rozmawiali online. Lepiej sprawdzić swoje wyobrażenia na temat tej drugiej osoby w rzeczywistości – mówi. Dlatego rok temu gdański przedsiębiorca stworzył NaRandce, serwis randkowy, który nie posiada komunikatora. Zamiast niego użytkownicy mogą wysyłać potencjalnym parterom zaproszenia na spotkania, które albo można przyjąć, albo odrzucić.

Nie napiszesz wiadomości, ale zaprosisz na randkę

Co ważne, nie z każdym użytkownikiem zrzeszonym w NaRandce będziemy mogli nawiązać relację. Zaproszenie możemy wysłać tylko do tych osób, które podobnie jak my lubią te same miejsca spotkań. Jeśli więc osoba, którą mamy na oku przepada np. za konkretnym kinem, restauracją, czy klubem fitness, powinniśmy wcześniej polubić te same lokale i dopiero wtedy wysłać zaproszenie do naszej sympatii.

Pomysłodawca projektu jest przekonany, że dzięki temu idąc na randkę będzie łatwiej nam nawiązać rozmowę. Przede wszystkim z tego powodu, że znajdujemy się w dobrze znanym nam miejscu, a po drugie, osoba, z którą jesteśmy umówieni zapewne ma podobne zainteresowania co my. – Łatwiej więc znaleźć wspólne tematy do rozmów –  mówi Krzysztof Szymikowski. Ponadto serwis ostrzega internautów przed tymi użytkownikami, którzy nie zjawiają się na spotkaniach, dzięki czemu możemy mieć pewność, że nie będziemy tracić czasu na niewłaściwe osoby.

Ludzie to nie towar

Jak na razie NaRandce, działa jedynie w przeglądarce internetowej, ale twórca przedsięwzięcia obiecuje, że wkrótce także pojawi się aplikacja mobilna dedykowana usłudze. Wówczas użytkownicy portalu będą mogli umawiać się na spotkania, za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Dodatkowo Szymikowski planuje wzbogacić serwis o opcję rezerwacji pokoi w hotelach i stolików w restauracjach.

Przedsiębiorca wierzy, że stworzony przez niego portal zmieni sposób, w jaki internauci poznają partnerów za pośrednictwem serwisów randkowych. – Co najważniejsze, chcemy wrócić do momentu, kiedy ludzie nie byli jeszcze „towarem” wybieranym spośród innych wyłącznie na podstawie koloru oczu i numeru buta – mówi Krzysztof Szymikowski.