Myślał, że to podstęp. Tak LunchMapa zdobył swojego pierwszego klienta

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Dwie młode, bez doświadczenia w tego typu spotkaniach, przestraszone dziewczyny usiadłyśmy na przeciwko bardzo profesjonalnego managera i opowiedziałyśmy mu jaki mamy pomysł i czy nie chciałby w czymś takim uczestniczyć. Reakcja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania.

Czytasz właśnie cykl artykułów pt. „Pierwszy„. Pokazujemy w nim ciekawe historie pozyskania pierwszego klienta do nowego startupu. Celem tych tekstów jest zainspirowanie Was do działania i pokazanie, że zawsze jest jakiś sposób na zainteresowanie nowym produktem pierwszego klienta, który zapłaci za Twoją usługę. Tych sposobów chcemy przedstawić jak najwięcej, by każdy znalazł coś dla siebie.

Na zdjęciu: Paula Chustecka i Agnieszka Orlańska, pomysłodawczynie LunchMapa

Pierwszy raz

Chyba nic bardziej nie zapadło nam w pamięć jak dzień, w którym pierwsza restauracja dołączyła do naszego nieistniejącego jeszcze wtedy “serwisu”. W trakcie przygotowywania całego projektu, programista z którym wtedy współpracowałyśmy wyznaczył datę oficjalnej premiery naszej strony. Podekscytowane całym przedsięwzięciem umówiłyśmy na ten dzień kilka spotkań z restauratorami w celu przedstawienia naszej oferty i nawiązania z nimi współpracy.

Na pierwszy ogień poszła znana restauracja z warszawskiego Żoliborza. Umówić się nie było łatwo. Po pierwsze dlatego, że restauratorzy słysząc o kolejnym serwisie związanym z gastronomią od razu myślą, że to coś związanego z dostawą jedzenia, a przecież rynek jest tym już przepełniony. Po drugie dlatego, że w krótkiej rozmowie telefonicznej opowiadałyśmy o tym, co de facto jeszcze nie działa i nie ma ani żadnych partnerów biznesowych ani użytkowników.

Awaria serwisu w pierwszy dzień

Najgorsze jednak stało się trzy godziny przed pierwszym spotkaniem. Programista poinformował nas, że mamy awarię i strona nie zacznie dzisiaj działać. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Wtedy wydawało nam się, że odwołanie spotkania oznacza złą opinię na nasz temat i już na samym początku gruby minus w branży. Postanowiłyśmy więc iść mimo znaczących komplikacji. Dwie, młode, bez doświadczenia w tego typu spotkaniach, przestraszone dziewczyny usiadłyśmy na przeciwko bardzo profesjonalnego managera.

Opowiedziałyśmy mu jaki mamy pomysł i czy nie chciałby w czymś takim uczestniczyć. Reakcja przeszła nasze największe oczekiwania. Manager zapytał, która duża firma stoi za tym projektem i kto miał taki sprytny zamysł biznesowy, aby przysłać jako handlowców tak niepozorne dziewczyny. Zdecydowanie myślał, że jest to zabieg marketingowy i zamierzona strategia firmy. Restauracja do tej pory jest naszym klientem. Manager niestety już w niej nie pracuje. Szkoda, bo chciałybyśmy mu podziękować za dodanie skrzydeł na samym starcie.

Spełnienie marzeń

Od wspomnianego spotkania minęły niecałe dwa lata. Przez ten czas mimo wielu problemów pojawiających się po drodze, dotarłyśmy do miejsca o którym kiedyś nawet nie śniłyśmy. Nasz serwis wyceniany jest aktualnie na milion złotych. Niedługo na rynek wychodzi LunchMapa 2.0, a my coraz bardziej zdeterminowane, by osiągnąć globalny sukces, nie poprzestaniemy na tej wersji. Będziemy ulepszać nasz produkt, by zadowolić użytkowników w kraju i w przyszłości również za granicą. 

Autorka tekstu: Paula Chustecka

Jak wyglądała Wasza historia pozyskania pierwszego klienta? Przysyłajcie je na adres [email protected]. Najciekawsze opiszemy na łamach MamStartup.