Dobry i w konkurencyjnej cenie monitor do biura? Przetestowaliśmy 28-calowe Lenovo L28u-30

Dodane:

Agata Ruszkowska Agata Ruszkowska

Dobry i w konkurencyjnej cenie monitor do biura? Przetestowaliśmy 28-calowe Lenovo L28u-30

Udostępnij:

Nieważne czy jest to home office, czy też zwykłe biuro – monitor do pracy jest dziś narzędziem niezbędnym. Znaleźliśmy model, który powinien spełnić wymagania większości użytkowników, a przy tym zachęca do zakupu swoją ceną.

Zaraz po ogłoszeniu pierwszego lockdownu, raczej nie zastanawialiśmy się nad tworzeniem przemyślanych miejsc pracy w swoich domach. Większość z nas zdążyła zabrać ze sobą niezbędnego laptopa, a o reszcie udogodnień zaczęliśmy myśleć dopiero z czasem (po tym, jak okazało się, że home office zostanie z nami na dłużej). Po roku  życia w nowej rzeczywistości już wiemy, że praca zdalna stanie się normą i wielu pracowników nawet po powrocie do „normalności” będzie chętnie wykorzystywać możliwość pracy z domowego zacisza. Co zatem zrobić, aby ta praca była maksymalnie komfortowa i jednocześnie efektywna?

Na własnej skórze przekonaliśmy się, że monitor w pracy biurowej (w tym oczywiście redakcyjnej) znacznie ułatwia wykonywanie codziennych obowiązków. W porównaniu z pracą na standardowym laptopie duży ekran jest znacznie wygodniejszy, zapewnia lepszą postawę przy biurku i umożliwia korzystanie z wielu okien, co w multitaskingu jest kluczową kwestią. Zdecydowałam się zatem na przetestowanie takiego modelu, który zapewni mi duży obszar roboczy, ale także okaże się dobrym polem do obróbki zdjęć i tworzenia prostych grafik na potrzeby pracy w redakcji. Wybór padł na Lenovo L28u-30, o którym chciałabym powiedzieć parę słów więcej.

Rozmiar ma znaczenie

Jeśli do tej pory pracowaliście tylko na laptopach lub monitorach o standardowej przekątnej 24″ to szybko się przekonacie, że szersze pole obrazu może znacząco wpłynąć na efektywność waszej pracy. W jaki sposób? Szerokie monitory (tzw. wide lub ultrawide) dają możliwość wygodniejszego rozmieszczenia wszystkich okien, które w danej chwili musimy mieć na wierzchu. Na sprzęcie Lenovo, który charakteryzuje się przekątną 28″ (i proporcjami 16:9), mogłam komfortowo wyświetlić arkusz kalkulacyjny, a także dokument tekstowy. W tym czasie na podłączonym laptopie mam otwarte jeszcze inne zadanie (np. pocztę), co oznacza, że w jednej chwili mam spojrzenie na trzy różne okna.

Nie muszę już ciągle minimalizować i otwierać ponownie wszystkich okien – w jednym czasie pracuję nad tekstem , wypełniam tabele i odsyłam klientowi specyfikację na podstawie dokumentu, który mamy zapisany w PDF-ie. Zapewniam, że kto choć raz doświadczy pracy w takim trybie, nie będzie chciał wrócić do pracy tylko na małym ekranie laptopa.

Nowa jakość pracy z grafiką

Nie jestem profesjonalną graficzką, ale często przygotowuję proste banery, a także obrabiam zdjęcia na potrzeby publikacji i kanałów social media. Mimo to wiem, jak istotny jest odpowiedni monitor nawet do tak prostych zadań – podczas jakiejkolwiek pracy z grafiką liczy się szczegółowość wyświetlanego obrazu i poprawne wyświetlanie barw. I mimo że Lenovo L28u-30 jest raczej biurowym niż graficznym monitorem, to patrząc na moje bieżące potrzeby spisał się świetnie – wyświetlany na nim obraz był bardzo dobrej jakości i pozwolił mi, bardziej niż zwykle, skupić się na detalach grafiki.

Za tą bardzo dobrą jakością stoi rozdzielczość 3840 x 2160 px, a także matryca IPS, która zapewnia wysoką jakość obrazu i wierne oddanie barw. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ogromną zaletą monitorów opartych o technologię IPS są szerokie kąty widzenia (178°/178°)– szczególnie, jeśli mamy dodatkowo matową powłokę matrycy, jak w przypadku Lenovo L28u-30.

Co więcej na opisywanym modelu niezwykle komfortowy jest odbiór obrazu ruchomego – z przyjemnością oglądałam na tym ekranie wideo w jakości 4K. Z monitora Lenovo L28u-30 powinni być zadowoleni również gracze, ponieważ technologia AMD Free Sync potrafi doskonale zsynchronizować częstotliwość odświeżania (60 Hz) z procesorem GPU.

W tym punkcie warto wspomnieć o dostępnych portach, bo one mają też wpływ na projektowany obraz. Poza wejściem audio i zasilania (AC-in) mamy oczywiście HDMI – kupujący dostaje w zestawie kabel, którym może się połączyć z komputerem. Trzeba jednak pamiętać, że przez gniazdo HDMI możemy wyświetlić kolor w 8 bitach. 10-bitowy kolor możemy uzyskać, jeśli wyposażymy się dodatkowo w kabel DisplayPort – taki profil kolorystyczny może w tym konkretnym modelu monitora wyświetlać aż 1,07 miliarda kolorów, obejmując ponad 99% gamy sRGB, co z pewnością jeszcze bardziej poprawi wrażenia wizualne. Sądzę jednak, że do zwykłej pracy biurowej nie wszystkim będzie to potrzebne, dlatego najpierw warto sprawdzić, czy 8-bitowy obraz jest dla nas wystarczający i dopiero wtedy zastanowić się ewentualnie nad zakupem złącza DisplayPort.

Komfort dla oczu

Zarówno w biurze, jak i podczas home office często ciężko nam oderwać się od monitora nawet przez kilka godzin – to z pewnością nie działa pozytywnie na nasz wzrok. Na szczęście producenci od jakiegoś czasu wprowadzają do swoich monitorów nowoczesne rozwiązania, które chronią nasze oczy przed negatywnym działaniem pracy przy komputerze. Przykładem jest Lenovo, które w testowanym przez nas sprzęcie wykorzystało technologię Flicker-free. Na czym ona polega? Koryguje jasność (w wypadku Lenovo – jasność 300 cd/m2) i ogranicza migotanie obrazu, dzięki czemu nasz wzrok znacznie wolniej męczy się przed ekranem.

Dodatkowym usprawnieniem w tym monitorze jest tryb LowBlue (potwierdzony renomowanym certyfikatem TÜV Rheinland), który zmniejsza emisję szkodliwego promieniowania. Co ważne filtr światła niebieckiego nie wpływa na dokładność odwzorowania kolorów, a więc nie musimy iść tu na kompromis okupiony jakością obrazu.

Nienaganna prezencja

Design monitora? Być może dla wielu użytkowników jest to kwestia drugorzędna, ale nie dla mnie! Uważam, że jeśli zamierzamy korzystać z takiego sprzętu w domu lub w nowoczesnym biurze, warto pomyśleć o tym, jak będzie się prezentować nasze stanowisko pracy. Nie wyobrażam sobie mieć na biurku ogromny monitor, który zajmuje większość blatu i wizualnie „zawłaszcza” przestrzeń swoim gabarytem. Na szczęście model L28u-30 jest przeciwieństwem monitorów starego typu – dzięki cienkiej konstrukcji i bardzo wąskim ramkom (konstrukcja NearEdgeless) prezentuje się po prostu bardzo dobrze. Świetnie wpisuje się w przestrzeń domową, a także biurową. Jedyne to, czego mi brakuje to możliwości obrócenia monitora do pozycji pionowej, co może się przydawać i do grafiki, i do czytania dokumentów.

To, co jeszcze warto wiedzieć o tym monitorze to fakt, że nie musimy się z nim martwić o bałagan w kablach – do dyspozycji mamy uchwyt na wszystkie podłączone kable. Do tego gwarancja bezpieczeństwa – Lenovo możemy zabezpieczyć linką Kensington Lock, co z pewnością docenią wszyscy właściciele biur.

Matryca IPS, dobre oddanie barw, niezły poziom odświeżania i bezramkowa konstrukcja – to wszystko składa się na naprawdę jakościowy sprzęt, który mógłby kosztować niemałe pieniądze. O dziwo Lenovo wychodzi tu naprzeciw użytkownikom, którzy potrzebują monitora do pracy, ale nie wymagają od sprzętu wywindowanych w żadną stronę parametrów. Model L28u-30 można dostać już za 1400 zł – śmiało możemy to nazwać naprawdę dobrym stosunkiem jakości do ceny.

Artykuł powstał we współpracy z Lenovo