Stworzył aplikację, żeby wyleczyć ojca. Teraz pomoże kolejnym weteranom

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Po powrocie ze służby w Iraku Patrick Skluzacek budził się w środku nocy zalany potem i przerażony. Zespół stresu pourazowego uniemożliwiał mu normalne życie. Z dolegliwości wyleczyła go aplikacja, którą 10 lat później stworzył jego syn.

Na zdjęciu: Tyler Skluzacek, pomysłodawca myBivy | fot. zrzut ekranu z filmu prezentującego aplikację, MentorMate | YouTube 

Zespół stresu pourazowego 

Patrick Skluzacek wrócił z Iraku w 2007 roku. Wówczas jego syn Tyler miał 13 lat i był zaniepokojony tym, jak bardzo służba zmieniła ojca. Weteran zaczął pić, słabo spał, a następnego dnia w pracy niemalże był nieprzytomny. – Nie podobało mi się to. Naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi – wspomina w rozmowie z VOA Tyler. Po kilku wizytach u psychologa stwierdzono, że jego ojciec cierpli na zespół stresu pourazowego. 

Dolegliwość ta dotyka najczęściej osób, które przeżyły coś traumatycznego i objawia się m.in. lękami nocnymi i atakami paniki. Przez powracające złe wspomnienia chorzy nie mogą spać, czują się bezsilni i wyczerpani. W samych Stanach Zjednoczonych od początku 2015 roku zdiagnozowano zespół stresu pourazowego u ponad 3 milionów weteranów. Według Patricka Skluzaceka wszyscy jego towarzysze z Iraku mieli problemy ze snem. 

Mierzy puls i ruchy użytkownika 

W jego przypadku schemat zawsze był ten sam. Budził się spocony o trzeciej w nocy, jego serce biło 200 razy na minutę, jakby przebiegł maraton i czasami pojawiały mu się w głowie bardzo wyraźne obrazy z przeszłości. Był tak pobudzony, że nie mógł przekręcić się na drugi bok i po prostu usnąć. Blisko 10 lat później Tyler znalazł rozwiązanie problemu ojca. 

22-letni chłopak stworzył aplikację myBivy. Łączy się ona ze smartwatchem i monitoruje aktywność fizyczną użytkownika podczas snu. Mierzy m.in. jego puls i ruchy. Gdy uderzenia serca wzrastają program wie, że niebawem użytkownik dostanie ataku paniki. Wysyła wówczas sygnał do smartwatcha, który zaczyna wibrować na tyle mocno, żeby przerwać zbliżający się atak i na tyle delikatnie, żeby nie obudzić chorego. 

Aplikacja w 36 godzin 

Tyler przetestował aplikację na ojcu, który wiedział tylko, że ma nosić na nadgarstku smartwatcha. Ten jednak połączony był przez cały czas z myBivy i przez dwa tygodnie monitorował Patricka Skluzaceka podczas snu. Efekt był taki, że pierwszej nocy system zapobiegł dziesięciu wybudzeniom. Dwa dni później Tyler zapytał ojca, jak sprawuje się zegarek? – Nie wiem, bo teraz dobrze sypiam – odpowiedział, cytowany przez VOA. Wówczas 22-letni chłopak zdradził tacie w czym rzecz. 

Później Tyler przetestował aplikację na kilku innych osobach, które cierpią na zespół stresu pourazowego. Zgodnie z zapowiedzią myBivy ma trafić do powszechnego użytku jeszcze w tym roku. Sam pomysł, żeby rozwiązać problem ojca właśnie aplikacją mobilną powstał podczas konkursu dla koderów. Podczas 36 godzin Tyler i jego zespół stworzyli program i wygrali 1,5 tyś. dolarów. Potem wystartowali z kampanią crowdfundingową na Kickstarterze i zgarnęli ponad 26 tys. dolarów.