Startup crowdfundingiem i crowdsourcingiem stojący

Dodane:

Bartosz Filip Malinowski Bartosz Filip Malinowski

Udostępnij:

Jak może wyglądać startup zrodzony z wykorzystaniem pełnego potencjału Web 2.0? Założony przy wsparciu przyszłych konsumentów. Aktywnie włączający internautów w swój model biznesowy. Rozwijany w zgodzie z pomysłami klientów i dzięki ich aktywności.

Otwarty, oszczędny i błyskawicznie reagujący na zmiany.

Zdjęcie główne artykułu by stocksnap.io

Popuśćmy wodze fantazji, wcale nie odrywając się od realiów rynkowych. Wyobraźmy sobie startup z oryginalnym pomysłem biznesowym – Tuneocracy (Dźwiękokracja). Tuneocracy to muzyczny serwis streamingowy, który koncentruje się wyłącznie na niszowych wykonawcach. Jest to grupa artystów najczęściej nie dysponująca środkami na promocję swojej twórczości, szukająca wszelkich kanałów dla jej dystrybucji i mogąca liczyć jedynie na swój wierny (najczęściej nieliczny) fanbase.

Tuneocracy opiera swój model na tzw. długim ogonie, nie kładąc akcentu na kilku przebojach, a na bogatym portfolio wielu artystów nie-mainstreamowych. Za każdym takim artystą stoi jego “plemię”, czyli grupa ludzi realnie zaangażowanych w rozwój kariery swojego idola. Użytkownicy płacą portalowi miesięczny abonament za dostęp do określonej liczby muzyków i ich katalogów twórczości. Platforma stanowi dla nich także narzędzie komunikacji z artystami – artyści mają w serwisie swój profil i stronę blogową, za pośrednictwem której mogą informować fanów o swoich planach koncertowych, nagraniowych, gromadzić opinie drogą głosowania itd. Dodatkowo, użytkownicy otrzymują regularne powiadomienia od śledzonych przez siebie muzyków dot. nadchodzących koncertów, z możliwością zakupu biletów.

Jak dokładnie Tuneocracy może wykorzystać potencjał Nowych Konsumentów w swoim i jego najlepszym interesie? 

Crowdfunding

Jak każdy startup, Tuneocracy potrzebować będzie kapitału na rozruch swojej działalności – budowę platformy, jej utrzymanie, branding, promocję… Kampania crowdfundingowa na portalu Kickstarter czy IndieGoGo to zdroworozsądkowy krok, poprzedzający rozmowę z jakimkolwiek inwestorem. Być może nawet warto rozważyć realizację zbiórki w ramach crowdfundingu udziałowego? Kilkaset tysięcy dolarów to kwota, którą zapewnić mogą przyszli nabywcy, czyli grupy fanów alternatywnych artystów lub mikroinwestorzy, czyli przyszli udziałowcy.

Startup dysponuje każdym atutem, który pozwoliłby pozyskać potrzebny kapitał od wirtualnego Tłumu, czyli:

Ciekawym pomysłem na biznes i szczytną ideą, jaką jest wsparcie w rozwoju kariery niszowych artystów i wzmocnienie ich fanbase’u.

Przekonującym story: “platformę budują ludzie tacy jak Ty – fani wartościowej muzyki, która z trudem przebija się dziś przez medialny szum”.

Rekomendacjami grupy artystów, deklarujących chęć wejścia na platformę, za którymi stoją całe “plemiona”. Jednocześnie ich twórczość stanowić będzie pierwszy “produkt” do znalezienia w serwisie po jego starcie.

Atrakcyjnymi nagrodami w zamian za wsparcie, tj. pakietami abonamentowymi, czy możliwością spotkania z artystami, udziałem w imprezie uświetniającej premierę platformy (marketing doświadczeń).

Crowdsourcing pracy (praca w chmurze)

Mając środki zebrane dzięki zbiórce crowdfundingowej, a rozpoczynając etap budowy platformy i wchodząc w rozmowy z inwestorami, startup może crowdsourcować do Tłumu freelancerów część zadań, takich jak:

  • stworzenie logo i identyfikacji wizualnej marki,
  • copy (treści pisane) na stronę,
  • regulamin i politykę prywatności,
  • strategię promocji serwisu,
  • a nawet wsparcie w kodowaniu platformy.

W jaki sposób? Serwisy takie, jak Upwork, Guru, czy BlurGroup, skupiają tysiące zdalnie pracujących entuzjastów i profesjonalistów oferujących swoje umiejętności na rynku pracy “w chmurze”. Jest to tzw. crowdsourced labour marketplace, czy online marketplace. Wystarczy przygotować brief, poczekać na napływ propozycji realizacji projektu od freelancerów, nawiązać współpracę z jednym lub kilkoma z nich, a po otrzymaniu efektu pracy rozliczyć się za pośrednictwem platformy. Wiąże się to naturalnie z oszczędnością czasu i pieniędzy.

Po starcie platformy, przed Tuneocracy otworzą się możliwości crowdsourcowania “do chmury” dodatkowych czynności, związanych z bieżącą działalnością. Może to być:

  • księgowość,
  • działania z zakresu SEO,
  • wsparcie dla administratora serwisu (np. we wprowadzaniu nowych katalogów muzycznych i ich autorów, moderacji na forach, analityce ruchu na stronie),
  • stworzenie aplikacji mobilnej.

W ten sposób Tuneocracy oszczędzi czas i pieniądze, nie będzie musiało zatrudniać na stałe dużej ilości pracowników i potencjalnie zbuduje relacje z wieloma freelancerami jednocześnie, na których talencie będzie mogło się opierać także w przyszłości.

Crowdsourcing treści i promocji

Już po starcie, Tuneocracy powinno pozwalać użytkownikom stale wpływać na zawartość serwisu, dać im poczucie bycia jego współautorami. W jaki sposób?

Platforma może umożliwić fanom samodzielne rekomendowanie artystów, których muzyka miałaby znaleźć się na platformie. Słowem, to użytkownicy dostarczają leadów do nowych artystów, częściowo lub w całości wyręczając w tym twórców serwisu.

Można także skonstruować algorytm, dzięki któremu użytkownicy samą swoją aktywnością budują widoczność artystów w serwisie, np. im częściej słuchany jest dany artysta przez dużą grupę ludzi, tym lepiej pozycjonowana jest jego twórczość (może być to promowanie na stronie głównej i w newsletterze).

Fani mogą tworzyć własne playlisty i udostępniać je znajomym w ramach serwisu lub w social media, podobnie jak informacje o koncertach śledzonych przez siebie wykonawców (crowdsourcing promocji portalu i artystów).

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby fani sami przygotowywali fotorelacje z koncertów i przeprowadzali wywiady z artystami. Platforma musi jedynie dostarczyć przyjaznej przestrzeni do publikowania takich treści, a użytkownicy sami dostarczą contentu i jeszcze udostępnią go w innych kanałach.

Wspólna konsumpcja i sharing economy

Aplikacje takich marek, jak Lyft, Airbnb czy Skillshare, pozwalają w kilka sekund skojarzyć konsumentów gotowych podzielić się zasobami: samochodem, noclegiem, czy swoimi umiejętnościami. Na tym polega sharing economy, w ramach której startupy dostarczają jedynie technologii pozwalającej innym odnaleźć się w Tłumie i dzielić zasobami.

Tuneocracy z powodzeniem może wpisać się trend współdzielenia konsumpcji i dodatkowo zwiększyć zaangażowanie użytkowników, dzięki prostej aplikacji, która pozwalałaby:

Udostępniać innym użytkownikom zakupione przez siebie katalogi muzyczne jakiegoś wykonawcy, w zamian za inny udostępniany katalog. Słowem: zamiast powiększać pakiet subskrypcyjny, można by udostępniać część swoich zasobów muzycznych innym, w zamian za inne zasoby.

Kojarzyć ze sobą osoby wybierające się na ten sam koncert, w celach integracyjnych i – jakżeby inaczej – dla oszczędności na kosztach podróży.

Crowdsourcing pomysłów i innowacji

Marki takie jak Starbucks, Dell, Mattel, czy LEGO dają swoim konsumentom możliwość zgłaszania pomysłów na usprawnienie produktów lub obsługi. Jednostki przedstawiają swoje propozycje, następnie społeczność swoimi głosami wskazuje na najlepsze z nich, czyli te, które firmie opłaca się wdrożyć.

Idąc tym tropem, Tuneocracy może wsłuchać się w mądrość Tłumu, budując specjalny moduł Otwartej Innowacji czy laboratorium pomysłów. Za jego pośrednictwem społeczność serwisu mogłaby zgłaszać pomysły w aspektach:

  • designu serwisu,
  • polityki cenowej,
  • metod promocji artystów,
  • poszerzenie oferty,
  • obsługi klienta.

Propozycje cieszące się szczególną popularnością to informacja dla przedsiębiorstwa o możliwych kierunkach rozwoju. W przypadku wdrożenia któregoś z rozwiązań jego autor otrzymywałby nagrodę i budował swój status w społeczności. Byłoby to także forma dialogu na linii marka-klienci oraz sposób budowania ich lojalności (“marka słucha naszego głosu, a my mamy faktyczny wpływ na jej kształt”).

Więcej możliwości

Powyższe pomysły na wykorzystanie możliwości, jakie niesie ze sobą Nowa Ekonomia, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Tuneocracy przydałby się system reputacyjny i mechanika grywalizacji, pozwalająca użytkownikom wzmacniać ich walutę społeczną przez zaangażowanie, tj. rekomendowanie nowych artystów, promocję, zgłaszanie pomysłów rozwojowych, dzielenie się zasobami z innymi itd.

Serwis mógłby też postawić na pełnowymiarowe co-creation, choćby umożliwiając współpracę fanów z wykonawcami, poprzez remiksowanie ich utworów i publikowanie ich na profilach artystów i w mediach społecznościowych.

Możliwości są niemal nieograniczone, ale wszystkie je łączy oszczędność, elastyczność oraz wzajemna otwartość i zaangażowanie każdej ze stron. Cechy, które powinny stanowić litanię każdego przedsiębiorstwa chcącego wykorzystać narzędzia, trendy i wiedzę w realiach Web 2.0.

Wszystkich z Was, którzy chcieliby poznać przykład startupu wykorzystującego w pełni potencjał Web 2.0, odsyłam do case study wytwórni hitRECord, założonej przez aktora Josepha Gordona-Levitta:

http://wethecrowd.pl/hitrecord-medialna-wytwornia-spolecznosciowa/

– 

Chcesz wiedzieć jak wycisnąć więcej z crowdsourcingu lub crowdfundingu? Dowiedz się więcej o naszych szkoleniach:

http://crowdthinks.pl/szkolenia/