Ashton Kutcher o inwestowaniu. Nie ma czasu na robienie startupów, wiec wykłada kasę

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Amerykański aktor Ashton Kutcher jest jednym z najbardziej aktywnych inwestorów wśród gwiazd Hollywoodu. Od 2007 roku wpompował własne pieniądze w ponad 100 startupów. Wyjaśnia dlaczego to robi.

Na zdjęciu: Ashton Kutcher | fot. by TechCrunch, flickr.com CC by 2.0

– Szybko zorientowałem się, że istnieje sporo nowych firm, które tworzą lepsze, bardziej przejrzyste i prostsze rozwiązania, a ja miałem możliwości i byłem zainteresowany, aby udostępnić te rozwiązania na szeroką skalę – mówi Ashton Kutcher w rozmowie z Grow. Sam miał kilka pomysłów na innowacyjne produkty, ale za mało czasu, aby się nimi zająć. Znalazł więc startupowców, którzy się tym zajmują i wyłoży kasę.

Wyjaśnia, że zwykle, gdy poszukuje projektów do kolejnych inwestycji, zwraca uwagę przede wszystkim na to czy zespół nie boi się ciężkiej pracy oraz czy potrafi pracować mądrze. Bardzo istotnym czynnikiem dla aktora podczas podejmowania decyzji o współpracy są własne przeczucia. Jeśli naprawę jest podekscytowany pomysłem i nie może zapomnie o mnogości jego zastosowań, to nie waha się dłużej.

Nie uważa też, że najlepszą inwestycją są konkretne projekty. Tłumaczy, że raczej chodzi o relacje, które udało mu się zbudować z twórcami startupów podczas wspólnej pracy. Jego zdaniem jest to często pomijane i niedoceniane przez inwestorów, którzy zwykle zwracają uwagę tylko na cyfry i tabelki. Nie oznacza to jednak, że sam nie przykłada wagi do monitorowania postępów i mierzenia efektów. Wręcz przeciwnie. Twierdzi, że z jednej strony trzeba być optymistą i wierzyć w osiąganie lepszych rezultatów, ale z drugiej trzeba je weryfikować.

Pytany o radę dla kogoś, kto kompletnie nie wie w co ma wpompować swoje pieniądze, odpowiada, że w siebie. Sugeruje, aby podwoić swoją wiedzę, rozwinąć swoją pasję i być czujnym obserwatorem. – Jeśli pracujesz w sklepie spożywczym, zwracaj uwagę na produkty, których nie możesz przechowywać w magazynie oraz na nowe artykuły, które trafiają na półki – wyjaśnia. Dodaje, że ludzie często spekulują na temat inwestycji, bo biorą pod uwagę jedynie to, co uczyniło kogoś bogatym, zamiast oprzeć się na własnych zainteresowaniach.

Na zdjęciu: Ashton Kutcher | fot. by TechCrunch, flickr.com CC by 2.0

– Zainwestuj w coś, co chciałbyś, aby stało się rzeczywistością. W najgorszym przypadku stracisz pieniądze, ale przynajmniej będziesz żyć życiem jakiego pragniesz – mówi Ashton Kutcher. Sam zresztą angażuje się tylko w przedsięwzięcia, które uważa za pożyteczne i dla niektórych jego decyzje mogą wydawać się conajmniej dziwne. Na przykład już dwa razy zrezygnował z zainwestowania w popularną aplikację wideo Snapchat.

Usłyszał o niej od swoich fanów, gdy rozmawiał z nimi na Twitterze. Poprosił ich, aby wskazali najbardziej popularne programy, w które warto by zainwestować. Dowiedział się, że są nimi Tinder i Snapchat. O ile aplikacja do randkowania spodobała się gwiazdorowi, to ta druga już nie. Uznał przede wszystkim, że jej interfejs jest brzydki, mało elegancji, a do tego pozostaje kwestia bezpieczeństwa, której Snapchat nie rozwiązuje. Co innego Tinder.

– Zacząłem korzystać z aplikacji Tindera i byłem zdumiony, mówiłem sobie, że jest świetna. Te funkcje przesuwania w lewo, przesuwania w prawo wydawały się takie proste, ale genialne – mówi w rozmowie z Karą Swisher z Recode. Dlatego już dwa razy aktor porzucił zamiar zainwestowania w wideo komunikator. Czy słusznie? Być może po debiucie giełdowym amerykańskiego unicorna pluje sobie w brodę.

Ze Snapchatem w portfolio czy nie, wciąż jest najbardziej aktywny gwiazdorem, który inwestuje w startupy. Pierwsze pieniądze wyłożył w 2009 roku, kiedy dołączył do zespoły Skype’a. Potem jakoś poleciało: Flipboard, AirBnb, Dualingo, Square, Zenefits i wiele wiele innych. Do dzisiaj Ashton Kutcher zainwestował w ponad sto projektów.