Poznańskie Dni Przedsiębiorczości Akademickiej – relacja

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

17 kwietnia odbyła się kolejna edycja Poznańskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej. Podczas PDPA miało miejsce 5 paneli dyskusyjnych. Osobiście miałem przyjemność gościć na dwóch z nich – „Przedsiębiorczość w blogosferze” oraz „Internetowe start-upy”.

17 kwietnia odbyła się kolejna edycja Poznańskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej. Podczas PDPA miało miejsce 5 paneli dyskusyjnych. Osobiście miałem przyjemność gościć na dwóch z nich – „Przedsiębiorczość w blogosferze” oraz „Internetowe start-upy”.


Na ósmą już edycję PDPA zostało zaproszonych wielu znanych prelegentów. W pierwszym panelu, w którym uczestniczyłem gościli: Artur Kurasiński, Dorota Kamińska, Maciej Budzich, Maciej Mazurek oraz Przemysław Pająk. Cały panel odbył się z drobnym opóźnieniem. Zaproszeni prelegenci rozpoczęli dyskusje od przedstawienia siebie i swoich blogów. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wątki jakie poruszyli zaproszeni blogerzy podczas kilkugodzinnego panelu:

Blog, którego Artur jest autorem od początku był zaplanowanym biznesem. Jaką ma receptę na zdobycie popularności? Jak sam mówi: Z punktu widzenia warsztatowego, dla większości osób nie ma znaczenia jakie ja mam zdanie, tylko chodzi o emocje, jakiego typu teksty wywołują poruszenie. Możemy pisać o tysiącach rzeczy, ale jak ukażemy w nim swoje emocje to się okazuje, że będzie to częściej czytane. Na pytanie czy w Polsce na blogach można zarabiać odpowiada, że jeśli chce ktoś zarabiać na blogu w Polsce, to jest to realne. Według Kurasińskiego ważne jest, aby mieć cel bloga, żeby wiedzieć co będziemy robić czy o czym będzie nasz blog za kilka lat, kiedy osiągniemy już próg rozpoznawalności. Kolejną radą jaką podzielił się Artur Kurasiński z uczestnikami dotyczyła prywatności. – W zamian za to, że użyczamy trochę swojej prywatności, swoich poglądów i emocji zdobywamy popularność, która później przekłada się na pieniądze. Kwestia zdobycia popularności jest bardzo ważna. Bez tego ciężko jest zarabiać na blogu, promować jakieś produkty czy zdobywać reklamodawców.

Sama niestety nie jest w stanie tego dokonać, ale poleca przyszłym blogerom, aby treści na blogu były udostępniane regularnie. Ile zajęło jej wypromowanie swojego bloga? Pozycjonowanie bloga i budowanie marki trwa. W moim przypadku trwało to dwa lata. Dorota chętnie brała udział w dyskusji, a to na co najbardziej zwracała uwagę, to na unikanie współpracy z nieuczciwymi reklamodawcami. Kamińska uważa, że nie powinniśmy brać zleceń na reklamę na naszym blogu od ludzi, którzy myślą, że jesteśmy “frajerami”. Lepiej odrzucić oferty, które dadzą nam trochę pieniędzy, ale przez nie stracimy na wiarygodności. Co do prowadzenia bloga i jego kosztów, Dorota mówiła o tych, które ponosi z własnej kieszeni: W blog trzeba cały czas inwestować, w kamerę, w oświetlenie czy w inne techniczne sprawy.

Swoją prezentację rozpoczął od słów: ja sobie krzyczę w internecie – wydaję opinie. Budzich jest zwolennikiem tezy, mówiącej o sile Internetu (co zresztą prezentował w filmie Blogersi). Według niego, zwykły człowiek z dostępem do Internetu może zrobić dużo. Plusami tego medium według jego ideologii są: dostęp do wiedzy, dostęp do fachowców, z którymi możemy porozmawiać jak z partnerem, czy spotkania na żywo umawiane dzięki komunikacji przez Internet. Na pytanie co jest największym kosztem prowadzenia bloga odpowiada: Prowadzenie bloga wymaga mnóstwa czasu, ale może być świetnym elementem naszego biznesu. W rzeczach niszowych ma to ogromnie znaczenie i blog może być naszym “wspomagaczem” promowania naszego biznesu. Budzich podczas swoich wypowiedzi zaznaczał, że nie zarabia typowo na blogu. Swoje przychody uzyskuje dzięki marce mediafun.

Zuch, bo takim pseudonimem artystycznym posługuje się Maciej Mazurek, na początku podchodził sceptycznie do swojego bloga. Jego blog miał posłużyć jako archiwizator grafik czy humorystycznych historii, które w międzyczasie tworzył. Co zawdzięcza prowadzeniu bloga? Dzięki popularności jaką zdobyłem na blogu, pojawiam się na różnych konferencjach jako mentor czy w radiach jako gość. Blog dał mi feedback do tego, żebym mógł założyć własną firmę, odejść z etatu i żebym mógł robić to, co mi się podoba. Maciej najbardziej w prowadzeniu bloga ceni sobie wolność. Plusem jego prowadzenia według niego jest to, że wpisy nie muszą pojawiać się w określonych dniach czy godzinach. Nie jest zobowiązany umowami dotyczącymi regularności wpisów, więc jego twórczość ujawniana jest wtedy, kiedy ma na to ochotę.

Przemek obecnie prowadzi platformę blogową, ale na początku był to blog prowadzony wyłącznie przez niego. Dziś Spider’sWeb ma ponad milion odsłon miesięcznie, a przychody miesięczne platformy są pięciocyfrowe. Od początku 2012 roku jego głównym źródłem utrzymania jest Spider’sweb. Jak odpowiedział na pytanie dotyczące największego kosztu utrzymania bloga? Kosztem prowadzenia bloga jest czas. Pracuje od rana do nocy i to jest największy koszt. Swoją działalność opieram na tym, ze codziennie pojawiają się nowe treści, co przynosi ruch i reklamodawców. Miałem przyjemność rozmawiać z Przemkiem w kuluarach i pozwoliłem sobie zadać mu pytanie: Co mógłby doradzić młodym przedsiębiorcom rozpoczynającym swoją przygodę z blogowaniem?

Chyba to, aby stworzyli swoje medium najpierw z pasji. Żeby nie myśleli od początku na temat zarabiania, bo to nie wyjdzie. Dobry blog, to jest taki blog, który wynika bardzo z serca. To znaczy, najpierw chcemy coś bardzo robić, czujemy się w tym dobrze. Chcemy dzielić się wiedzą, swoimi spostrzeżeniami. Chcemy dyskutować z czytelnikami bloga. Dopiero potem myślmy o zarabianiu. Nie jest to proces łatwy i powinien być raczej długotrwały. Raczej blog, który jest stworzony tylko i wyłącznie z myślą, że ma zarobić już i teraz, albo od najbliższej przyszłości nigdy nie będzie szczerym blogiem. Czytelnicy bardzo szybko to odczują. To jest przedsięwzięcie dość trudne i bardzo niewdzięczne. Bardzo dużo energii trzeba poświęcić na to i dbać potem stale o to, żeby cokolwiek z tego bloga można było zarobić. Ale bez pasji tego zarobku nie będzie nigdy.

Podczas całego panelu dyskusyjnego często był wspominany Kominek, jeden z najbardziej znanych blogerów w Polsce. Na pochwałę zasługuje pani prowadząca, która zadawała świetne pytania i konsekwentnie prosiła o szczerą odpowiedź zaproszonych prelegentów.


Druga część spotkania dotyczyła panelu Internetowe start-upy, w którym jako paneliści wzięły udział dwie grupy osób: eksperci/inwestorzy i twórcy. Ekspertami na ósmej edycji PDPA byli: Katarzyna Wlaź, Anna Żubka oraz Rafał Łożyński. Aby przedstawić uczestnikom jak wygląda życie startupowca i z czym codziennie się on boryka zaproszono Dawida Piaskowskiego, Mariusza Jasińskiego oraz Bartosza Burka. Poniżej przedstawiamy krótkie opisy prelegentów oraz porady dla młodych przedsiębiorców:

Podczas dyskusji broniła tezy, że projekty finansowane przez Unię Europejską rzadko wypalają. Sama zachęcała do korzystania z pomocy inkubatorów, które wspierają startupy w prowadzeniu biznesu i doradzą z kim współpracować, by nasz biznes się nadal rozwijał. Zapytana o to, co zrobić by nasz pomysł nie został skradziony przez inwestora – bo takie obawy mają najczęściej młodzi przedsiębiorcy – odpowiada: Nawet podczas rozmów biznesowych warto podpisać klauzulę poufności. Pani Katarzyna osobiście zachęcała uczestników do działania i jest zwolenniczką teorii: Im więcej próbujemy tym większa szansa, że w końcu nam się uda.

  • Anna Żubka, Wiceprezes Zarządu Fundacji “Wspieram Wielkich Jutra” – portalpomysłow.pl

Uczestnicząc w panelu Internetowe start-upy zachęcała przyszłych przedsiębiorców do dzielenia się swoim pomysłem na biznes z innymi. Im więcej masz opinii na temat naszego pomysłu, tym lepiej go udoskonalisz. Podobnie jak Katarzyna Wlaź uważała, że nie powinniśmy się bać opowiadać o naszym biznesie inkubatorom czy inwestorom.

  • Rafał Łożyński, początkujący anioł biznesu. Założyciel Varico, które dostarcza oprogramowanie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Zainwestował w serwis jakdojade.pl na etapie seed.

Podczas prelekcji kilkukrotnie zwracał uwagę na chemię między współpracownikami. Sam inwestuje w biznesy oraz w ludzi je tworzące polegając na intuicji. Jak sam mówi: Siła tkwi w ludziach, nie w pomysłach. Opierając się na jego doświadczeniu w prowadzeniu przedsiębiorstw uważa, że najważniejszy jest zespół tworzący startup. Pan Rafał uważa, że jeśli jest dobrze dobrany zespół, to może liczyć na sukces i wyjście z trudnych czasem podbramkowych sytuacji. Biznes powinien być tworzony wspólnie, bez względu na to czy na obecną chwilę ma powodzenie czy nie. Dobra realizacja tkwi w ludziach, nie w samych pomysłach. Pieniądze rozleniwiają. Jak mamy pieniądze to myślimy, że mamy czas. Pan Rafał przypuszcza, że gdyby znanym startupom na początku ich istnienia dać tylko pieniądze, bez pomocy merytorycznej inwestora, to by one upadły. Twórcy tych startupów przepaliliby pieniądze wydając je na niekoniecznie potrzebne rzeczy.

Gdy tworzył Okazjum.pl, inkubatory oraz inwestorzy nie pomogli mu w rozwoju uważając, że takich serwisów jest już dużo i trudno będzie się im przebić. Dawid wraz z zespołem tworzącym Okazjum nie załamał się, a po jakimś czasie inwestor, który wcześniej odmówił sam zaproponował współpracę, która trwa do dziś. Osoby, które stawiają na zysk w budowaniu startupów skazane są na niepowodzenie. Podczas dyskusji wskazał różnice dotyczące inwestowania w startupy za granicą i w Polsce. Jakie one są? W Polsce inwestorzy i inkubatory często chcą 50% czy 61% spółki, tylko że ludzie nie wiedzą, że za granicą takich projektów się nie kupuje. Za granicą inwestuje się rundami, które w zamian za pieniądze dają inwestorowi najpierw od 20% wartości inwestycji, później 25% itd. To, że inwestorzy pobierają np. 51% spółki zamyka drogę do dalszych inwestycji. Dawid uważał, że za granicą startupy otwarte są na inwestycje od różnych inwestorów, a inwestorzy na współpracę z innymi inwestorami.

Już jako student rozpoczął przygodę ze startupami. Marcin skorzystał z Letniej Szkoły Przedsiębiorczości organizowanej przez Poznański Park Naukowo Technologiczny Fundacji UAM. Ze swoim projektem inclick dostał się do finału Labstara i tak jak Zieliński z Tranportoida nie poleca tego typu konkursów. Labstar oferował inclickowi wypromowanie Wirtualnej Polski. Mariusz jest przykładem na to, że pomimo braku znajomości zagadnień programistycznych czy umiejętności potrzebnych do bycia dobrym grafikiem, tworzy startup. Uważa również, że bez pomocy inkubatora jego pomysł zaginąłby gdzieś. Zapomniałby o nim. InClick jest jeszcze startupem w fazie beta i jego premiera zapowiadana jest na 15 maja.

Bartek jest twórcą popularnego serwisu jakdojade.pl, który jest osadzony na czterech platformach: android, iOS, webowa aplikacja oraz wersja light html5. W przyszłości aplikacja jakdojade.pl ma pojawić się na Windows Phone. Bartek uważa, że inkubator czy inwestor daje nie tylko pieniądze, ale wiedzę bez której w startupach się nie rozwijamy. Jego serwis ma 8 udziałowców, którzy wspólnie ze sobą współpracują. Odpierał obawy przed kradzieżą pomysłu przez inwestora czy anioła biznesu mówiąc, że ci ludzie nie mają czasu na samodzielną realizację takich biznesów. Wolą raczej zainwestować w człowieka, który ma wizję i pomóc mu w realizacji planów niż sami zaczynać. Inwestorami jakdojade.pl są ludzie z branży transportowej, którzy mieli podpisane kontrakty z przewoźnikami. To ułatwiło im podpisywanie porozumień z zarządami przewoźników, aby udostępnili swoje rozkłady i ułatwili uzupełnianie ich na bieżąco. Jakimi kryteriami powinniśmy się kierować przy wyborze inkubatora czy funduszu inwestycyjnego? Odpowiedź uzyskałem podczas rozmowy po zakończeniu panelu dyskusyjnego.

Głównym kryterium jest branża, w którym fundusz inwestycyjny i dany przedsiębiorca się obraca. Jeżeli my chcemy stworzyć serwis internetowy, to powinniśmy kierować nasze kroki do funduszu, który inwestuje w tego typu przedsięwzięcia. Najlepiej pójść do ludzi, którzy się na tym znają. (…) Kontakty, które może zapewnić fundusz czy aniołowie biznesu, którzy mają znajomości w branży w której będziemy tworzyć nasz biznes, są dużo bardziej ważne od pieniędzy, które dany fundusz ma na realizację pomysłu. – mówi Bartosz Burek, pomysłodawca jakdojade.pl.

Bartosz jest przykładem osoby, która mimo natłoku obowiązków związanych ze studiami potrafiła poprowadzić firmę. Gdy otwierał City-nav Sp. z o.o. był na 4 roku studiów w trybie dziennym. Jak widać determinacja i obowiązkowość pozwoliła na rozwinięcie biznesu i zadbanie o swoje wykształcenie.


Jeśli chcecie się dowiedzieć co oferuje Inkubator PPNT Fundacji UAM to zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z Pauliną Skrzypińską, która prowadziła panel „Internetowe start-upy”:

Co oferuje Wasz inkubator młodym przedsiębiorcom?

Inkubator, który jest częścią Parku Naukowo Technologicznego Fundacji UAM oferuje kompleksowe wsparcie zarówno dla tych osób, które dopiero noszą się z zamiarem założenia własnej działalności gospodarczej i niekoniecznie wiedzą czy to jest ich droga, czyli w dużym skrócie tzw. preinkubacja. Jesteśmy również otwarci dla tych, którzy już tą firmę mają. Inkubator, to przede wszystkim 50 firm. To jest kompleks budynków, również niebawem kompleks budynków laboratoryjnych, w których będą na ponad czterech hektarach w PPNT prowadzić swój biznes przedsiębiorcy z branży biotechnologii, chemii i szeroko rozumianego IT. Inkubator to również inkubator seed, czyli nasz nowy fundusz seedowy, możliwość pozyskania wsparcia kapitałowego do 600 tysięcy złotych.

Inkubator to „Rewolucje firm akademickich”, czyli nowy projekt, który realizujemy z czterema innymi parkami w Polsce i tu na przykład będziemy zabierać przedsiębiorców z nami do Doliny Krzemowej. To także Audyt Innowacji, czyli projekt, który robimy z Technoparkiem Gliwice. Po całej Polsce jeździmy po małych i średnich przedsiębiorstwach i tam sprawdzamy jak się ma poziom innowacji w firmach. Radzimy, rekomendujemy co zrobić, żeby działały one lepiej, radzimy jak uniknąć problemów na przyszłość.

To także “Erasmus” dla doświadczonych przedsiębiorców, czyli możliwość pozyskania stażysty z dowolnego kraju UE. Koszty pobytu tego stażysty od jednego do sześciu miesięcy pokrywa Komisja Europejska. Plus cały pakiet usług dla tych, którzy dopiero myślą o biznesie. Pomagamy w napisaniu biznesplanu, określeniu modelu biznesowego i cały szereg szkoleń: Letnia szkoła przedsiębiorczości, czyli wyjazd dla przedsiębiorczych młodych ludzi z całej Polski i właśnie Poznańskie Dni Przedsiębiorczości, w tym roku ósma edycja.

Jakie są etapy pośrednie od pomysłu na biznes do jego realizacji?

To zależy na jakim etapie jest pomysł i w jakiej branży ma działać. Wygląda to przeważnie tak, że najczęściej osoby dzwonią, bo problem pojawia się już na poziomie biznesplanu. Tutaj osoby wymagają pomocy w konstruowaniu tego dokumentu, w określeniu modelu biznesowego, w ocenieniu ile tak naprawdę ten pomysł jest wart. A później bardzo często tym kolejnym etapem jest właśnie szukanie inwestora. Stąd na przykład wspólny projekt, który robimy z miastem Poznań: Pierwszy krok we własny biznes, to jest najpierw kilkadziesiąt godzin szkoleń z profesjonalistami, później z pogłębionego formularza opisu pomysłu rodzi się biznes plan i finałem jest zaprezentowanie się w ciągu tych magicznych 10 minut przed inwestorami na forum inwestycyjnym, czyli od momentu pomysłu przez całą ścieżkę rozwoju do rozmowy z inwestorem i powalczenie o to, żeby ten inwestor w nas zainwestował.

Od ilu lat działacie na rynku?

Jesteśmy częścią najstarszego parku technologicznego w Polsce, który istnieje ponad 16 lat – Poznański Park Naukowo Technologiczny. A sami istniejemy ponad 5 lat, więc też jesteśmy w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o inkubatory. Choćby z racji z tego i z racji działań, które prowadzimy możemy pochwalić się nagrodą Best Science Based Incubators, którą niedawno dostaliśmy.

Podsumowanie

Całą imprezę oceniam pozytywnie. Panele były rzeczowe, pytania zadawane przez prowadzących były wpasowane w tematykę, a zaproszeni goście posiadali duże doświadczenie, którym chętnie podzielili się z uczestnikami.