Podział na online i offline przestanie mieć sens – ifinity

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Zaczynali od myślenia o wykorzystaniu autorskiego systemu mikrolokalizacji w galeriach handlowych. Potem w głowach pojawiły się szpitale, urzędy, podmioty związane z kulturą i pamięcią narodową. Dzisiaj rozmawiają o wykorzystaniu tej filozofii w skali całych miast. Poznajcie polską spółkę ifinity.

Historia ifinity rozpoczyna się w 2011 roku, podczas przetargu sieci galerii handlowych. Wtedy to zespół Inventica wpada na pomysł zagospodarowania niszy, jaką była pomoc klientom zagubionym w labiryntach marketów. Dziś z technologii korzystają m.in. niedowidzący, aby załatwić sprawy w urzędzie. Systemem stworzonym przez Polaków jako pierwszy zainteresował się Urząd Miasta Warszawa, który współpracował w stworzeniu aplikacji Virtualna Warszawa. Wizja spółki na tej aplikacji jednak się nie kończy.

– Zrozumienie, że mikrolokalizacja stanie się czymś więcej, niż tylko wyszukiwaniem obiektów i trasy przyszło również dosyć szybko – mówi Adam Jesionkiewicz, jeden z założycieli agencji interaktywnej Inventica. Wraz z Michałem Polakiem wiedzieli, że mikrolokalizacja to, po internecie i mobile,  kolejne „next big thing”. Nie mieli jednak pewności kiedy zainteresowanie na taki produkt wzrośnie i na jak dużą skalę. Na potwierdzenie tezy nie musieli czekać długo.

Wszystko wyjaśniło się na późniejszym Apple WWDC (konferencji dla developerów) kiedy na jednej z plansz zobaczyli napis „iBeacons”. – W ciągu kilku godzin poboczny projekt inkubowany w firmie Inventica niejako „po godzinach” stał się absolutnie najważniejszym i dzisiaj dojrzał do własnej osobowości prawnej – spółki ifinity – dodaje. Na jego podstawie powstała m.in. aplikacja Virtualna Warszawa wspierająca osoby mające problemy ze wzrokiem.

Zmienić komfort życia niewidomym

Osobom niewidomym system beaconsów od firmy ifinity zmienia perspektywy komunikacyjne, czy wręcz komfort życia. Staje się osobistym przewodnikiem dającym dostęp nie tylko do informacji, ale także umożliwiającym poruszanie się w całkowicie nieznanych obiektach. – Beacony łączą przestrzeń cyfrową z rzeczywistą. Nakładają na otaczający nas świat warstwę informacyjną. Stają się tagami/linkami w naszej przestrzeni – tłumaczy Jesionkiewicz.

Dzięki temu stojąc przy danym gabinecie możemy dowiedzieć się, jak długa jest kolejka, a przy tablicy informacyjnej otrzymamy dostęp do rozszerzonej zawartości multimedialnej. Sytem działa już w Stołecznym Centrum Osób Niepełnosprawnych. Połączono tam beacony z systemem do zarządzania kolejką. Okazało się, że średni czas oczekiwania wynosi dwie godziny, których dzięki ifinity nie musimy już marnować. Dlaczego?

fot. materiały prasowe | Na zdjęciu: (od lewej) Adam Jesionkiewicz i Michał Polak

– Dzięki naszemu systemowi miejsce w kolejce można zamówić przez aplikację, która przyporządkuje odpowiednie okienko w zależności od tego, co chcemy załatwić – mówi Adam Jesionkiewicz. Po rezerwacji można np. pójść na kawę i czekać na komunikat PUSH z informacją, że już czas wracać. System wyśle nam bilet i wytyczy trasę do odpowiedniego okienka, czy gabinetu. Urzędnikowi, który będzie nas obsługiwał przygotuje dane i poda cel wizyty.

Szpachelka na wyciągnięcie ręki

System mikrolokalizacji możemy wykorzystać przede wszystkim w przestrzeniach „zamkniętych” – to znaczy takich, w których nie zadziała popularny GPS. ifinity pozwala integrować obiekty lub produkty, a następnie kierować do nich użytkownika. – Wyobraź sobie, że szukasz w wielkiej sklepowej hali szpachelki, do tego, jak to zwykle bywa, konsultant jest zajęty. Co robisz dzisiaj? Albo czekasz 40 min, albo zirytowany przetrząsasz regały – mówi twórca ifinity.

Niebawem, dzięki rozmieszczonym sensorom, po wpisaniu szukanego przedmiotu smartfon pokaże nam, gdzie się znajduje przypominając, że mieliśmy kupić także farbę. To również nie ostatnia funkcja polskiego produktu. Kolejnym miejscem wykorzystania beaconsów jest ekosystem kopalni, dla których firma chce wypracować nowe i unikatowe rozwiązania zarówno w kwestiach sprzętu, jak i oprogramowania wspomagającego specyficzne procesy.

– Pojawiają się także wątki związane z nadzorem nad produkcją w dużych fabrykach (np. taśmy montażowe samochodów) – dodaje. Zespół wygrał też przetarg w Urzędzie Miasta Warszawa i będzie pracować nad wykorzystaniem kontekstu rzeczywistości i mikrolokalizacji w komunikacji miejskiej. Jak mówi to duża sprawa, która znacząco odmieni sposób w jaki korzystamy z autobusów, także w kontekście opłat. Kolejnym miastem partnerskim najprawdopodobniej będzie Dubaj, któremu bardzo podobają się pomysły i realizacje firmy.

Nie lekceważ głupich pomysłów

Adam Jesionkiewicz, który w firmie odpowiada za wizję, na pytanie gdzie będą w przyszłości wykorzystywane beacony mówi, że wszędzie. – Tak, nawet w lodówce, czy czajniku. Nie pytaj mnie po co, ale jak to ktoś kiedyś powiedział: nie lekceważ głupich pomysłów – przekonuje. Opowiada, że kiedy usłyszał o koncepcji sterowania pralki przez aplikację mobilną, trudno było sobie wyobrazić głupszy pomysł w tej kategorii. – Dzisiaj już wiemy, że to jedna z ciekawszych i użyteczniejszych koncepcji – dodaje. 

Uświadomił sobie to w czasie pracy nad projektem konkursowym Virtualna Warszawa, stworzonym dla Miasta Warszawa, który bierze właśnie udział w finale konkursu Bloomberg Philanthropies na najbardziej innowacyjne miasto. Właśnie podczas tego wydarzenia osoby niewidome wskazały kwestię programowania pralki jako jedną z poważniejszych barier technologicznych. – Kto by pomyślał, że zwykły smartfon może zmienić nawet takie, wydawałoby się, proste rzeczy – pyta Jesionkiewicz.

Tłumaczy to tym, że sztuka innowacji polega na dostrzeganiu rewolucji tam, gdzie coś jest dla innych niedostrzegalnie banalne, albo jeszcze niezrozumiałe. Pyta czy interesowaliśmy się kiedyś termostatami do zarządzania temperaturą w swoich domach. Tymi szarymi, brzydkimi i niewidzialnymi urządzeniami. – Ktoś spojrzał i stwierdził, że trzeba to zrobić inaczej. To był Nest przęjety chwilę temu przez Google za 3,5 mld $. Takich przykładów są dookoła tysiące. Wystarczy się rozejrzeć – dodaje.

Zapomnij o przymiotnikach

Możliwości wykorzystania cyfrowego kontekstu rzeczywistości są na tyle szerokie, że Jesionkiewicz nie próbuje “wchodzić w kolejne implementacje”. Przewiduje, że ten aspekt technologii najbardziej wpłynie na życie i na to, jak urządzenia będą komunikować się z otaczającą nas rzeczywistością. Uważa też, że dziś internet i świat fizyczny to dwie różne przestrzenie (online i offline). Zapowiada, że już wkrótce taki rozdział przestanie mieć sens, i że bardzo szybko o tych przymiotnikach zapomnimy.