Naucz się odpoczywać i nie bądź dla siebie zbyt surowy – Ela Madej (Innovation Nest)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

– Musimy mieć siłę i entuzjazm na 10, 15 lat. Żeby odnieść sukces trzeba przede wszystkim dojść do celu “w jednym kawałku” – lub w odpowiednim momencie odejść z firmy i zatrudnić kogoś na swoje miejsce – mówi Ela Madej, przedsiębiorca i inwestor.

Najważniejszą umiejętnością w biznesie i kluczem do sukcesu, według naszej rozmówczyni, jest umiejętność zarządzania własną psychiką. O technikach zarządzania stresem mówiła, wraz z Sethem Bannonem, na konferencji Bitspiration w Warszawie. – Żeby odnieść sukces trzeba umieć odpoczywać, jeździć na wakacje, uprawiać sporty, zdrowo się odżywiać, dostrzegać własne osiągnięcia i nie być dla siebie zbyt surowym – mówi w rozmowie z nami Ela Madej. – Te umiejętności liczą się dlatego, że zbudowanie dużej firmy nie potrwa rok czy dwa – dodaje.

Ela Madej (@elamadej) jest seryjnym przedsiębiorcą i inwestorem w San Francisco. Jest też partnerem w krakowskim funduszu inwestycyjnym Innovation Nest, w którym inwestuje w oprogramowanie b2b na wczesnym etapie rozwoju. Madej zajmuje też stanowisko COO w Amicus, startupie inkubowanym przez Y Combinator. Wcześniej współtworzyła Base CRM – w którą amerykańscy inwestorzy zainwestowali ponad 22 milionów dolarów, Applicake i European Rails Conference Railsberry.

1. Co najwięcej nauczyło Cię na temat przedsiębiorczości?

To chyba bardziej cecha charakteru niż umiejętność… Byłam dość niezależnym dzieckiem, rodzice pozwalali mi znikać z ich pola widzenia na długie godziny. Może dlatego od pierwszej klasy podstawówki niemal do końca liceum byłam przewodniczącą w klasie. Potem duże wrażenie zrobiła na mnie wizyta w Stanach Zjednoczonych, do którego pojechałam biorąc udziału w programie Work&Travel, kiedy miałam 20 lat. Dużo nauczyła mnie tamtejsza kultura pracy i poczucie, że jak się chce, to się da.

Natomiast tym, co rzeczywiście uczy biznesu (nie samej przedsiębiorczości) jest praktyka to konkretne projekty, kluby studenckie, założenie firmy, pierwsze problemy i porażki, i ich rozwiązywanie. Również wizyta w Y Combinatorze, najbardziej prestiżowym akceleratorze startupów w Dolinie Krzemowej, była niesamowitą, ale też ciężką lekcją biznesu. Dużym wzorem byli też dla mnie przedsiębiorczy rodzice (z wykształcenia informatycy po AGH), którzy nigdy nie kwestionowali tego, że zrezygnowałam z magisterki i zawsze kibicowali mi podczas najróżniejszych zwrotów akcji.

2. Jak zarobiłaś swoje pierwsze pieniądze? Na co je wydałaś?

Prasując koszule mojemu tacie, a pieniądze pewnie wydałam na pączki w szkolnym sklepiku :). Kolejne, bardziej sensowne, pieniądze zarobiłam w liceum, pracując w Krakowie jako kelnerka, a później na wspomnianym Work&Travel w Stanach Zjednoczonych. Tam udało mi się odłożyć sensowne pieniądze, które wydałam na podróże, pewnie jakieś ciuchy, ale też na pierwszego laptopa. Ja i moi wspólnicy z pierwszej firmy, Applicake, sfinansowaliśmy początki naszej działalności właśnie z takiego “kelnersko-usługowego” wyjazdu do Nowego Jorku!

3. Masz 2k, 20k, 200k złotych na inwestycje. W co inwestujesz?

Ha! Zgodnie z zasadami inwestowania, wszystko zależy od tego, jaka część mojego majątku to będzie, czyli na jakie ryzyko mogę sobie pozwolić. Ale odpowiem w ciemno: 2k zainwestowałabym pewnie w coś bardzo spekulacyjnego. Rozważyłabym na przykład wczesną inwestycję w bitcoiny lub inną cyfrową walutę, która poradzi sobie dodatkowo z samoopodatkowaniem i redystrybucją bogactwa. Zakładam, że stracę wszystko, ale inwestuję to „z serca”, bo fajnie by było, gdyby świat trochę inaczej funkcjonował jeżeli chodzi o sam obieg pieniądza.

20 tysięcy w Polsce wystarczy na start dla startupu z technicznymi founderami lub nawet dla cashflowowego biznesu w tradycyjnym modelu dywidend (nie VC), który chciałabym wesprzeć w okolicy. Jeżeli chodzi o startup, to jakieś prosty hardware plus apka monitorująca na przykład poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. 200k zainwestowałabym w startup, który wymyśli alternatywę dla masowej produkcji i dystrybucji… mięsa. Myślę, że tak rozumiana biotechnologia będzie kolejnym dużym trendem inwestycyjnym. Widzimy drastyczny spadek kosztów startupów, które zajmują się szeroko pojętym biohakerstwem.

4. Masz też możliwość zaprosić do współpracy twórcę znanej firmy. Kogo wybierasz i dlaczego?

Mało oryginalnie, ale pewnie Elona Muska. Jest wizjonerem, tworzy wielkie, odważne projekty, które przynoszą zwroty inwestorom, ale też rozwiązują problemy ludzkości. Kolejną osobą, którą chciałabym zaprosić do współpracy byłby Sam Altman – obecny prezydent Y Combinatora, którego bardzo szanuję za to, w jakim kierunku prowadzi YC.

5. Projekt, aplikacja, której żałujesz, że nie wymyśliłaś?

Komercyjnie i ze względu na skalę wpływu, to pewnie Tesla. Z całkiem innego kalibru, to choćby aplikacja do medytacji Headspace, której używam codziennie. Wreszcie – biznesy z nurtu “personalized medicine”, takie jak uBiome czy 23andMe. Chętnie obserwuję i wspieram biznesy tego typu.

Na zdjęciu: Ela Madej | fot. Joanna Socha

6. Jeśli nie startup, to gdzie byś pracowała?

Jeśli nie startup to fundusz inwestycyjny, czyli to, na czym skupiam się teraz! Ale jeśli nie IT, to może albo w CERNie jako fizyczka-teoretczka, albo w teatrze… chociaż są tacy, co mówią, że najlepiej nadaję się do cyrku!

7. Jak Internet zmienił Twoje życie?

Internet w stu procentach ukształtował moje życie zawodowe. To, że udzielam tego wywiadu związane jest z tym, że w jakimśtam stopniu odniosłam sukces w branży technologicznej. Nic z tego nie byłoby możliwe, gdyby nie Sieć. Docelowo mam nadzieję, że Internet pozwoli mi mieć pozytywny wpływ na życie jak największej liczby ludzi, ale to tzw. work in progress i miejmy nadzieję materiał na kolejny wywiad :).

A jeśli chodzi o ciemniejszy obszar, to Internet odkleja nas od rzeczywistości i wpływa na nasze prywatne życie. Staram się jak najwięcej czasu spędzać offline, ale w mojej branży nie jest to łatwe. Niestety nieświadomie/podświadomie oddaję internetowi dużo czasu. Ale są też duże zalety – obecnie mieszkam w San Francisco i przez net mogę utrzymywać kontakt z rodziną i przyjaciółmi z Polski czy Nowego Jorku, gdzie wcześniej mieszkałam.

8. Jakie miękkie i twarde umiejętności potrzebne są w biznesie?

Nie wiem, czy to jest umiejętność, ale na pewno przydaje się optymizm. Poza tym strategiczne i analityczne myślenie, determinacja, umiejętności komunikacyjne (polecam książkę „Nonviolent Communication”), umiejętność budowania teamu, motywowania ludzi i przyznawania się do błędów przed sobą, teamem i inwestorami. Jeśli chodzi o twarde umiejętności to wszystko zależy od tego, co chcemy robić.

9. Jak określiłabyś idealnego partnera w biznesie?

Myślę, że to musi być osoba o otwartym umyśle i świetnych umiejętnościach komunikacyjnych, zdeterminowana, o wysokim poziomie inteligencji i z pozytywną energią.

10. Co jest kluczem do sukcesu przedsięwzięcia?

Żeby coś zrobić ważna jest wizja – nieważne czy duża, czy mała. Do tego dochodzi determinacja i wymienione wcześniej umiejętności. Z bardziej pragmatycznych rzeczy przyda się zdolność pozyskania finansowania. Wiele od nas zależy, ale warto pamiętać, że bardzo często do sukcesu przyczynia się timing, przypadek, dlatego też do porażek nie należy podchodzić zbyt osobiście.

Wreszcie, najważniejszą umiejętnością i zarazem kluczem do sukcesu jest, tak jak w życiu, umiejętność zarządzania własną psychiką. Ja i mój partner Seth Bannon mówiliśmy o tym ostatnio na konferencji Bitspiration w Warszawie: o technikach zarządzania stresem. Żeby odnieść sukces trzeba umieć odpoczywać, jeździć na wakacje, uprawiać sporty, zdrowo się odżywiać, dostrzegać własne osiągnięcia i nie być dla siebie zbyt surowym. Te umiejętności liczą się dlatego, że zbudowanie dużej firmy nie potrwa rok czy dwa. Musimy mieć siłę i entuzjazm na 10, 15 lat. Żeby odnieść sukces trzeba przede wszystkim dojść do celu “w jednym kawałku” – lub w odpowiednim momencie odejść z firmy i zatrudnić kogoś na swoje miejsce.

11. Jak motywujesz się do działania?

Staram się pracować z ludźmi, którzy mnie inspirują i skupiać się na przedsięwzięciach, które wnoszą coś pozytywnego do świata i rozwiązują jakieś konkretne społeczne problemy. Myślę, że bardzo szybko wypaliłabym się gdybym skupiała się jedynie na komercyjnym aspekcie sukcesu. Trzeba wiedzieć, dlaczego się robi to, co się robi. Wtedy o wiele łatwiej poradzić sobie z poważnymi problemami.