Spędzamy za dużo czasu w pracy, by zostawiać serce w domu – Marta Krupińska (Azimo)

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Pierwsze pieniądze zarobiła ucząc języka angielskiego. Po egzaminie dojrzałości wyjechała do Irlandii, gdzie pracowała w knajpie, a zarobione pieniądze przekazała rodzicom. Dziś Marta Krupińska buduje Azimo, biznes o globalnym zasięgu, który pewnie nigdy by nie powstał, gdyby nie emigracja.

Zaraz po maturze Marta Krupińska wyjechała do Dublina, żeby przez cztery miesiące przed rozpoczęciem studiów popracować w irlandzkiej knajpie. Chciała w ten sposób zarobić trochę pieniędzy i pomóc rodzicom, którzy wówczas borykali się problemami finansowymi. Udało się, jeszcze wtedy świeżo upieczonej maturzystce, zaoszczędzić prawie cztery tysiące euro. Nie pozostało jej więc nic innego jak przesłać pieniądze do Polski. – Poszłam więc do banku, ale tam przeraziła mnie skomplikowana procedura i wysoka prowizja za przelew, podobnie zresztą było w Western Union. Dlatego pierwszą firmą, której użyłam do przekazów pieniężnych był Ryanair, a odbyło się to w ten sposób, że spakowałam pieniądze do kieszeni i przyleciałam do kraju – wspomina Krupińska.

Na zdjęciu: Marta Krupińska, współtwórca Azimo | fot. materiały prasowe 

Po powrocie do Polski nasza bohaterka w ciągu czterech lat ukończyła psychologię organizacji na Uniwersytecie Jagiellońskim i znów postanowiła, że wyjedzie za granicę. Najpierw do Nowego Jorku, a potem do Londynu, gdzie poznała Michaela Kenta i Rickyego Knoxa, twórców Small World Financial Solutions, firmy pośredniczącej w przekazach pieniężnych. Przedsiębiorcy zaproponowali Krupińskiej, aby wraz z nimi zbudowała bardziej wydajny sposób przekazywania pieniędzy na arenie międzynarodowej. I tak powstało Azimo, za pośrednictwem którego możemy wysłać pieniądze z dwudziestu jeden europejskich państw do około dwustu krajów znajdujących się na czterech kontynentach. Tym samym Marta Krupińska rozwiązała własny problem i teraz swobodnie może przelewać pieniądze np. na konta swoich rodziców. O tym, co motywuje ją do działania, jak Internet zmienił jej życie i co uważa za klucz do prowadzenia własnego biznesu, dowiecie się z poniższej rozmowy.

1. Co najwięcej nauczyło Cię na temat przedsiębiorczości?

Naprawdę wiele nauczyłam się czytając o firmach, które osiągnęły sukces (success story). Wydaje mi się, że jeśli chcemy zbudować biznes, który będzie zmieniać świat albo przynajmniej branżę, to koniecznie musimy dobrze znać historie takich „unicornów” jak Uber, AirBnb czy PayPal. Dobrym przykładem jest historia Skype, która mnie i zaskoczyła i zainspirowała – a takie historie są najlepsze. Dziś wydaje mi się, że życie bez Skype jest niemożliwe, ale prawda jest taka, że przez pierwszych kilka lat jego twórcy nie byli w stanie przebić się ze swoim produktem. Dlaczego? Bo ówcześni użytkownicy nie rozumieli, jak można mówić do komputera. Rozmowa przecież powinna odbywać się miedzy dwoma osobami, a nie człowiekiem i migającym ekranem. Skype zaczął podnosić się z dna dopiero po tym, jak zaczął organizować warsztaty, gdzie twórcy oprogramowania oswajali użytkowników z faktem mówienia do komputera. A dopiero potem wskazywali wszystkie zalety i możliwości ich programu. Ta historia pokazała mi, że wszystkie innowacje mogą odnieść sukces wyłącznie, jeśli weźmiemy pod uwagę ich kontekst.

2. Jak zarobiłaś swoje pierwsze pieniądze? Na co je wydałaś?

Od zawsze z łatwością przychodziła mi nauka języka angielskiego, dlatego też swoje pierwsze pieniądze zarobiłam wyjaśniając w jaki sposób odmienia się czasownik “To be”. Miałam wtedy szesnaście, może siedemnaście lat. Na co wydałam te pieniądze? Pewnie na piwo. A tak zupełnie szczerze, to nie pamiętam. Miałam wówczas wiele rzeczy, na które po prostu oszczędzałam, dlatego najprawdopodobniej wydałam je wtedy na coś, co było moją aktualną potrzebą.

3. Masz 2k, 20k, 200k złotych na inwestycje. W co je zainwestujesz?

Za dwa tysiące można zrobić naprawdę dobry, jednodniowy kurs doszkalający z jakiejś umiejętności, która jest mi niezbędna przy pracy, a jeszcze nie mam jej dobrze opanowanej.  

Dwadzieścia tysięcy zainwestowałabym w biznes jednego z moich znajomych. Zaobserwował on, że w Stanach Zjednoczonych furorę robi tzw. peeling kawowy. Postanowił wiec przenieść ten pomysł na polskie realia i założył startup BodyBoom. Produkty, które ma w ofercie reklamuje jedynie za pośrednictwem Instagrama. Uważam, że pomysł jest bardzo prosty, ale jednocześnie wierze, że się sprawdzi.

Mając do dyspozycji dwieście tysięcy kombinowałabym kolejny, własny biznes. Co to by było? Nie wiem, bo się nad tym nie zastanawiałam. A to dlatego, że Azimo pochłania całą moją uwagę i właśnie w ramach tej firmy mam jeszcze dużo do zrobienia.

4. Masz też możliwość zaprosić do współpracy twórcę znanej firmy. Kogo wybierasz i dlaczego?

Z pewnością byłaby to Sheryl Sanberg. A to dlatego, że bardzo szanuję jej wkład w Facebooka, w przedsiębiorczość i to jak ludzko pochodzi do biznesu i jak właśnie to ludzkie podejście pozwala jej na osiąganie wspaniałych rezultatów. Poza nią imponują mi założyciele AirBnb, dlatego że zbudowali największą na świecie sieć noclegów, a nie musieli przy tym kupić ani jednego apartamentu czy hotelu. Znaleźli po prostu miejsce, w którym podaż styka się z popytem i skierowali zainteresowanych klientów bezpośrednio do osób, które mogą im daną usługę czy produkt dostarczyć. Nie stworzyli niczego nowego. Stworzyli za to przyjazną w użyciu platformę do komunikacji. Genialne. Plus ich marka jest niesamowita, jestem pod wielkim wrażeniem ich kampanii: „Witaj w domu”.

5. Projekt, aplikacja, której żałujesz, że nie Ty wymyśliłaś?

M-Pesa, czyli usługi finansowe świadczone za pośrednictwem telefonów komórkowych i to nie smartfonów, tylko tych typu Nokia 3210. Ta zmieniająca świat technologia powstała w Kenii i został użyta po raz pierwszy przez operatora Safaricom (własność kenijskiego rządu i brytyjskiego Vodafone). Odkąd ją wprowadzono, każda osoba posiadająca zwykły telefon komórkowy może bezpłatnie wymienić kartę SIM na taką, która obsługuje M-Pesa. Dzięki temu użytkownicy mogą otrzymywać wypłaty, kupować produkty i płacić rachunki prosto z telefonu. Transakcje inicjowane są przez SMS i autoryzowane numerem telefonu i kodem PIN.

W przypadku Kenijczyków zwiększyło to ich poziom bezpieczeństwa, a to dlatego, że Kenia jest w dużej mierze krajem rolniczym o bardzo niskim poziomie „ubankowienia”. Co za tym idzie, dotychczas większość wypłat docierała do mieszkańców drogą lądową, przy czym wskaźnik przestępczości w Kenii jest wysoki i zdarzało się, że ciężarowi przewożące gotówkę były rabowane. Ten problem rozwiązuje właśnie M-Pesa.

6. Jeśli nie startup, to gdzie byś pracowała?

Myślę, że wtedy siedziałabym w małym domku na Sycylii, uprawiałabym pomidory i zabrałabym się za pisanie książki o byciu uważnym w codziennych elementach życia. Wydaje mi się, że jest to temat często pomijany ze względu na tempo życia i tego, że na ogół nie jesteśmy wdzięczni za małe rzeczy, które nas otaczają.

7. Jak Internet zmienił Twoje życie?

Dla mnie, jako emigrantki, Internet zmienił wszystko. Mieszkając w Londynie mogę komunikować się z moją mamą, która została w Krakowie – nawet częściej niż rozmawiać twarzą w twarz z ludźmi, którzy siedzą w tym samym biurze co ja. Ponadto Internet dał mi pole do rozwoju zawodowego i osobistego, dał mi każdą książkę, która kiedykolwiek została wydana i zdjęcia z najdalszego zakątka świata. Z drugiej strony dał mi też i nam wszystkim, jako społeczeństwu, więcej samotności. Dla mnie jest to przerażające, gdy wchodzę do restauracji i widzę, jak rodziny siedzące przy stolikach pochylają głowy nad smartfonami zamiast ze sobą rozmawiać. Podobnie zresztą martwi mnie, gdy w pracy koleżanki obok piszą do mnie wiadomości na Slacku zamiast zapytać mnie o coś bezpośrednio. Z kolei nagły brak dostępu do sieci może wywołać szok. Tak było ze mną, gdy w czerwcu pojechałam na dwa tygodnie na Kubę i po raz pierwszy od założenia Azimo nie miałam dostępu do Internetu. Przez pierwsze cztery dni byłam przerażona, a potem zachwycona. I czułam się wolna. Chciałam wiedzieć gdzie pójść zjeść – pytałam mieszkańców, szukałam ładnej plaży – pytałam mieszkańców, chciałam wiedzieć, jak się tam żyje – pytałam mieszkańców. Internet jest naszym największym osiągnięciem, ale jest też największym wyzwaniem, bo musimy nauczyć się jak wynieść z niego, to co najcenniejsze, a jednocześnie się w nim nie zatracić.

8. Jakie miękkie i twarde umiejętności potrzebne są w biznesie?

Bardzo ważna jest umiejętność ponoszenia ryzyka i wyjścia poza własną strefę komfortu, bez tego nigdy nie uda się nam wygrać niczego dużego. I nie ważne czy to będzie występ przed dużą publicznością, czy podjęcie finansowo ryzykownej decyzji. Z ryzykiem trzeba się oswoić. Równie ważne jest, aby nie robić czegoś tylko i wyłącznie dlatego, że podjęło się działanie. W biznesie trzeba skupić się na rzeczach, które przynoszą sukces. Nie ma więc sensu kontynuować niczego, nawet tego w co włożyliśmy całe serce, jeśli z góry wiem, że jest to skazane na porażkę.

W przypadku biznesów, które mają być finansowane z zewnątrz, warto, aby ich twórcy dobrze poznali warunki współpracy z inwestorami. Wcześniej można poprosić o pomoc mentora, który przeprowadzi nas przez ten proces, ponieważ wyczuli on nas na pułapki, które gdzieś po drodze możemy napotkać.  

9. Jak określiłabyś idealnego partnera w biznesie?

Posiadający komplementarne w stosunku do mnie umiejętności, ufający mi (a ja jemu/jej), w stu procentach uczciwy, pracowity, niebojący się zmian i wyzwań, empatyczny, kreatywny, pełen pozytywnej energii. A także umiejący oderwać się od pracy i pójść na piwo (lub trzy) i pogadać od serca, bo przyjaźnie w biznesie są równie ważne.

10. Co jest kluczem do sukcesu przedsięwzięcia?

Zespól i egzekucja. Nawet najlepszy pomysł można zmarnować, jeśli za jego wykonanie zabierze się niewspółpracujący ze sobą zespół. Z kolei świetny „team” może zmienić najzwyklejszy, potencjalnie nieciekawy pomysł w dochodowy biznes. To jest trochę tak, jak z talentem i ćwiczeniem – sam talent nie wystarczy, by zostać wirtuozem, potrzeba nam praktyki. No i na koniec pasja. Ludzie spędzają za dużo czasu w pracy, by zostawiać serce w domu. Jeśli znajdziemy w sobie pasję, czy to do pomysłu, do ludzi, do celu, jaki chce się osiągnąć i włożymy w „to coś” wystarczająco dużo pracy (i konsekwencji – nie można się poddawać po miesiącu!) to na pewno dojdziemy do świetnych wyników.

11. Co motywuje Cię do działania?

Wydaje mi się, że motywuje mnie… pokora. Moi rodzice są rewelacyjnie wykształceni, ale do 1989 roku nie mieli paszportów, a więc nie mogli: podróżować, uczyć się języków, żyć w innych krajach, poznawać innych kultur, zakładać biznesów. A ja? Nie mam jeszcze trzydziestu lat, a mieszkałam już w czterech krajach, mówię w czterech językach i założyłam dwie firmy. Każdego dnia budzę się z mieszanką dumy i zdziwienia. To niesamowite, że w ciągu jednego pokolenia, tak wiele uległo zmianie m.in. dzięki Unii Europejskiej, Internetowi i tanim liniom lotniczym – to jest zbyt wielka szansa, by jej nie wykorzystać, wiec robię co mogę, ile tylko starczy sił!