Jeżeli nie potrafisz dobrze mówić, nie sprzedasz nic – Paweł Sala (FreshMail)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Dwa okresy w życiu nauczyły naszego rozmówcę najwięcej na temat przedsiębiorczości. Pierwszy dotyczy działalności w harcerstwie – organizacji podróży do wielku krajów, przy niskich kosztach. Wtedy odkrył w sobie gen przedsiębiorczości, który wykorzystuje do dziś.

Paweł Sala na stanowisku brand managera rozpoczął wprowadzanie na rynek FreshMaila – narzędzia do e-mail marketingu. Swoje zainteresowania przełożył na biznes, który pomaga firmom na przeprowadzenie kampanii marketingowych. Były one nagradzane w wielu konkursach, m.in.  Golden Arrow, WebStar Creative, Mixx Awards czy Kreatura. Jest też autorem książki pt. „Świeże podejście do e-mail marketingu”, a także współautorem wielu innych. Dziś rozmawiamy z nim o tym, co sprawiło, że zainteresował się przedsiębiorczością i co sprawia, że nadal nim jest.

 

1. Co najwięcej nauczyło Pana na temat przedsiębiorczości?

Zasadniczo dwa okresy mojego życia. Pierwszy z nich to ten, gdy aktywnie działałem w harcerstwie. To druga połowa lat dziewięćdziesiątych, gdy świat stał przed nami otworem, jednak ciężej było z funduszami na realizację tych wszystkich pomysłów. Wspólnie z kolegami z drużyny organizowaliśmy różnego rodzaju akcje zarobkowe. Dzięki temu oraz harcerskiej zaradności (mój gen przedsiębiorczości) pojechaliśmy do takich krajów jak Chile, Stany Zjednoczone, Anglia, Holandia, Francja… i to wszystko przy bardzo niskich kosztach.

Drugi okres, który zdecydowanie rozwinął moją przedsiębiorczość to okres studiów. Natomiast nie sama aktywność naukowa, ale działalność w organizacjach studenckich takich jak NZS czy Koła Naukowe. Takie instytucje świadczą usługi dla studentów, a Ci z założenia nie posiadają znaczących budżetów. Z drugiej strony chciałoby się, aby jakość tych usług, z projektu na projekt, była coraz wyższa. Sięga się wtedy do pokładów przedsiębiorczości o jakich się nie śniło. W każdym razie, oba te okresy w moim życiu przełożyły się na to, iż nauczyłem się działać z bardzo ograniczonymi zasobami, a mimo to doprowadzać projekty do szczęśliwego finału.

2. Jak zarobił Pan swoje pierwsze pieniądze? Na co je Pan wydał?

Pierwsze pieniądze zarobiłem dopiero na studiach. W tym okresie imałem się kilku zajęć – poczynając od prowadzenia szkoleń z efektywności osobistej, przez pracę na planie zdjęciowym przy realizacji filmów dla TVP Kraków, po prace wysokościowe. Prawdę powiedziawszy nie pamiętam, które z tych zajęć dało mi zarobić jako pierwsze. Podobnie zresztą jak nie pamiętam na co wydałem owe pieniądze. Raczej nie było to nic ekstra, pochłonęły je bieżące wydatki.

3. Ma pan 2k, 20k, 200k złotych na inwestycje. W co Pan inwestuje?

Mimo iż w moim notesie mam opisanych wiele pomysłów na biznes, na ten moment każde pieniądze zainwestowałbym we FreshMaila, czyli projekt, który rozwijam ze wspólnikami od 2008 roku. Obecnie poza uzupełnianiem samego produktu o nowe funkcjonalności, próbujemy swoich sił na rynku międzynarodowym, a to z kolei jest w stanie pochłonąć każdy budżet.

4. Ma Pan też możliwość zaprosić do współpracy twórcę znanej firmy. Kogo wybiera Pan i dlaczego?

Tony Heish – twórca Zapposa, który zasłynął z tworzenia najlepszej jakości obsługi klienta. Osobiście uważam, że właśnie sprawnie działający BOK jest najważniejszym elementem jeśli chodzi o długoterminowy rozwój biznesu. Samą poprawę jakości traktuję jako proces ciągły, a praca nad nim z Tonym byłaby na pewno czymś inspirującym.

5. Projekt, aplikacja, której żałuje Pan, że jej nie wymyślił.

Staram się nie myśleć w kategoriach tego, czego nie udało mi się zrobić. Na pewno gdyby nie email marketing, poświęciłbym swoją energię na stworzenie aplikacji wspierającej produktywność. Coś w stylu OmniFocus czy Asana.

6. Jeśli nie startup, to gdzie by Pan pracował?

Zanim zacząłem współtworzyć FreshMaila prowadziłem szkolenia z umiejętności miękkich. Obecnie dalej szkolę, bardziej skupiając się na email marketingu oraz pokrewnych tematach. Myślę, że gdyby nie startup szkoliłbym więcej. Uwielbiam to robić – zwłaszcza, gdy mogę inspirować ludzi do zmieniania ich otoczenia.

7. Jak Internet zmienił Pana życie?

Jest to dla mnie naturalny ekosystem – podobnie jak powietrze, jedzenie. Nie wyobrażam sobie, życia bez sieci, choć żyłem w czasach, gdy ludzie nie mieli w domu nawet telefonu. Internet sprawił, że świat i wiedza wszelaka jest na wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony, sprawia, iż poczułem się uwięziony przez setki maili, notyfikacji i innych komunikatów jakie wysyła „świat do mnie”. Dlatego teraz mimo że traktuję go jako coś naturalnego, staram się stosować „digital diet”, aby nie stać się jego więźniem.

8. Jakie miękkie i twarde umiejętności potrzebne są w biznesie?

Jeśli chodzi o miękkie – to umiejętność słuchania i mówienia w zrozumiały dla innych sposób. Brzmi banalnie, ale wcale tak nie jest. Słuchając innych zawsze możemy dowiedzieć się czegoś nowego i choć często jest to sprzeczne z naszym punktem widzenia, poszerza horyzonty. Co do mówienia – cóż… wszyscy jesteśmy sprzedawcami naszych produktów, idei, wiedzy. Jeżeli nie umiesz mówić, nie sprzedasz nic ani swoim klientom, ani pracownikom a bez jednych i drugich trudno prowadzić biznes. Co do umiejętności twardych – to przede wszystkim podstawowa znajomość excela i matematyki/statystyki. Biznes na koniec dnia musi zarabiać, a liczby potrafią bardzo wiele powiedzieć. Są jeszcze umiejętności miękko/twarde.

Prowadząc biznes, kierując pracą innych, musisz wiedzieć coś o wszystkim (marketing, prawno, programowanie itp.), choć nie koniecznie wszystko o czymś. Tak więc umiejętność szybkiego uczenia się, elastyczność w myśleniu i świadomość własnej niewiedzy jest równie ważna. Na koniec do tego przepisu dochodzi najważniejsze – umiejętność dobrego zarządzania sobą w czasie. Dzięki temu ma się czas na najważniejsze zadania, umie się zapanować nad własnym życiem oraz co najistotniejsze znajduje się czas na tematy pozazawodowe. Rodzina i odpoczynek – to fundament długoterminowego dobrego rozwoju biznesu.

9. Jak określiłby Pan idealnego partnera w biznesie?

Po pierwsze to uczciwy człowiek, któremu mogę zaufać – bez zaufania trudno cokolwiek budować czy to w życiu prywatnym czy zawodowym. Po drugie to taki, który posiada kompetencje uzupełniające moje. Po trzecie – to człowiek, który wyznaje podobne, jeśli nie takie same wartości jak ja. W mojej ocenie, zestaw tych trzech cech daje szansę na długą i udaną współpracę.

10. Co jest kluczem do sukcesu przedsięwzięcia?

Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. To oni tworzą przedsięwzięcie i od nich zależy 80% sukcesu. Pozostałe 20% to wytrwałość, pracowitość oraz wizja założycieli.

11. Jak motywuje się Pan do działania?

Jak mawiał Konfucjusz – znajdź pracę, którą pokochasz a nie będziesz musiał pracować. Wyznaję podobną zasadę. Oczywiście w każdym biznesie – zwłaszcza tym, który prowadzimy – przychodzą gorsze chwile, nerwy, złe emocje. Warto mieć wtedy odskocznię od wszystkiego. Dla mnie są to dwie rzeczy. Po pierwsze równowaga pomiędzy życiem zawodowym a rodzinnym. Rodzina daje mi olbrzymie wsparcie, a w sytuacji stresowej jest dla mnie azylem, w którym nic złego nie może mnie dopaść. Druga sprawa to umiejętność odreagowania. Dla mnie przez cały rok to ćwiczenia fizyczne (2-3 razy w tygodniu), a w sezonie letnim – skoki ze spadochronem. Kiedy wyskakuję 4000 metrów nad ziemią i mam 60 sekund swobodnego spadania z prędkością 50 m/s, nabieram zupełnie innej perspektywy i zmienia się moje podejście do problemów. Taki weekend na lotnisku potrafi naładować moje akumulatory na kolejne tygodnie wytężonej pracy.