Tę rodzinną firmę zna cały świat. Polski Solaris od lat zdobywa światowe rynki

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

To jedno z najbogatszych małżeństw w Polsce. Ich firma warta dziś jest blisko 1,5 mld złotych i produkuje pojazdy dla 29 krajów świata. Jak wyglądała droga do sukcesu Krzysztofa i Solange Olszewskich?

Artykuł jest częścią cyklu, w którym opisujemy historie sukcesu znanych marek. W poprzednich odcinkach ukazały się artykuły o Ursusie, Krossie, CCC i Inglocie.

Na zdjęciu: Krzysztof i Solange Olszewska, założyciele Solaris Bus & Coach | fot. materiały prasowe

Krzysztof Olszewski w trakcie studiów na Wydziale Mechaniczno-Technologicznym Politechniki Warszawskiej, w wolnych chwilach pracuje w warsztacie samochodowym. Rodzice, lekarze w państwowych szpitalach, nie są zadowoleni, że ich syn żyje jak robotnik. – Ale on marzył o swoim warsztacie. Jeździliśmy więc w wakacje do Szwecji do pracy, żeby [na niego – przyp. red.] zarobić – wspomina Solange Olszewska, współwłaścicielka Solarisa. Marzenia młodego małżeństwa po części spełniają się w 1979 roku, gdy kupują połowę warsztatu samochodowego w Warszawie.

Migracja do Niemiec

Trudno wtedy o części do samochodu, dlatego Olszewski musi jeździć po nie za granicę, najczęściej do Kolonii w Niemczech. Zabiera z domu wszystkie dolary, by za nie kupić części zamienne. U zachodniego sąsiada przebywa też wtedy, gdy 13 grudnia 1981 roku wybucha w Polsce stan wojenny. – Mieliśmy umowę, że gdyby coś się stało, miał nie wracać i zrobić potem wszystko, żeby ściągnąć nas do siebie – wspomina Olszewska. Dopiero rok później dołącza do męża. Udaje jej się załatwić paszport do Niemiec, za który “pośredniczce” płaci 7 tys. marek.

Ma nadzieję, że nie będzie problemu ze ściągnięciem dwójki dzieci. Żeby załatwić im paszporty sprzedaje warsztat, daje pośredniczce 12 tys. marek i samochód. Wszystko po to, by całą rodziną zamieszkać w Niemczech do czasu, gdy w kraju się uspokoi. Pośredniczka bierze pieniądze i nic nie załatwia. Olszewscy skupiają się na tym, by utrzymać się i sprowadzić dzieci. Krzysztof znajduje pracę w niemieckiej fabryce autobusów Neoplan. Na terenie fabryki mieszka razem z żoną. Neoplan za rządowe pieniądze produkuje niskopodłogowe autobusy dla ludzi niepełnosprawnych.

Po czasie Olszewskim udaje się sprowadzić dzieci do Niemiec. Przez traumatyczne wspomnienia związane z ich odzyskaniem decydują się na zdobycie niemieckiego obywatelstwa. Dorabiają się domku jednorodzinnego w Niemczech i wiążą z tym krajem swoją przyszłość.

Polska nie ma szans na sukces

Krzysztof Olszewski po latach awansuje w Neoplanie, z inżyniera zostaje dyrektorem berlińskiej fabryki. Planuje jednak dojść wyżej. Idzie więc do szefa i pyta, jak wyobraża sobie jego dalszą karierę. – Krzysztof widział swoją przyszłość w zarządzie. Zasiadali w nim już dwaj bracia jego szefa i jego siostra. A szefowie mu na to odpowiedzieli: Panie Olszewski, przecież my mamy dzieci i nasze dzieci będą w zarządzie. Tu trzeba mieć geny Auwarterów! – opowiada Solange. Olszewski wie, że po 14 latach w Neoplanie doszedł do kresu możliwości.

W 1993 roku poleca szefostwu zainteresowanie się polskim rynkiem. Neoplan nie jest zainteresowany. Jego szef odpowiada, że “kraj, w którym rządzi były szef związków zawodowych nie ma szans na sukces”. Po czasie zmienia zdanie, ale pozwala tylko na to, by jego dyrektor berlińskiego zakładu kupował na własną odpowiedzialność autobusy i sam je sprzedawał w Polsce. Olszewski zaczyna od sprzedaży używanych autobusów biurom turystycznym. Jego zdaniem przyszłością są jednak niskopodłogowe autobusy miejskie. Pierwszy sprzedaje w 1994 r. Warszawie.

130 autobusów w rok

Niskopodłogowce robią w Warszawie furorę. Do Olszewskiego wkrótce odzywa się prezydent Poznania, który chce kupić 150 autobusów. Warunkiem zakupu jest jednak to, że fabryka Neoplanów powstanie pod Poznaniem. – To był dla nas znak, ale nie mieliśmy pieniędzy – opowiada Solange. Małżeństwo Olszewskich znajduje teren w Bolechowie pod Poznaniem, zleca remont i wysyła 36 pracowników na szkolenie do Neoplanu. Nadal nie ma pieniędzy na wyposażenie fabryki, która ma zrealizować pierwsze zlecenie dla Poznania. Niemieckie banki odmawiają, polskie na początku też.

Dnia 23 grudnia 1994 małżeństwo Olszewskich podpisuje umowę kredytową z Bankiem Handlowym. Produkcja Neoplan Polska rusza w marcu 1995 r.. Konstrukcje autobusów sprowadzane są z niemieckiej fabryki, reszta powstaje w Bolechowie. W pierwszym roku działania udaje się wyprodukować i sprzedać 130 autobusów. Po dwóch latach okazuje się, że zagraniczne produkty nie są przystosowane do polskich dróg. Olszewski myśli nad stworzeniem bardziej wytrzymałego autobusu. 14 mln zł wydaje na drugą fabrykę Neoplana w Polsce, w Środzie Wielkopolskiej, która produkuje całe autobusy niskopodłogowe.

Dzięki kolejnym zleceniom kredyt z Banku Handlowego przedsiębiorcy spłacają szybko. – W krótkim czasie, dzięki dobremu produktowi i zaufaniu, jakim obdarzyli nas nasi klienci, zaczęliśmy bardzo dynamicznie się rozwijać – mówi Solange Olszewska. Wtedy powstaje też pomysł na Solarisa Urbino, dziś czołowy produkt podpoznańskiej firmy.

Na zdjęciu: Solange Olszewska, była Prezes Solaris Bus & Coach | fot. materiały prasowe

Konkurencja proponuje wykup

W maju 1994 r. ma premierę pierwszy polski autobus ze szkieletem ze stali nierdzewnej, sprowadzanej z Neoplana. Solange Olszewska wymyśla firmowy symbol. Projektuje zielonego jamnika, którego dzisiaj oglądają mieszkańcy 29 krajów świata. – Jamnik, bo autobusy są długie i niskopodłogowe tak jak jego krótkie łapki, a zielony, bo ekologiczne – opowiada Olszewska. W pierwszym roku firma sprzedaje 70 solarisów. Zdobywa zlecenia, ale brakuje pieniędzy na inwestycje. Proponuje więc Neoplanowi produkcję i sprzedaż wspólnie wyprodukowanych autobusów turystycznych.

Na ten cel Olszewscy sprzedają Neoplanowi 30 proc. udziałów w firmie. Niemiecki producent autobusów niskopodłogowych rok później bankrutuje i przejmuje go MAN, dzisiejszy największy konkurent Solarisa. MAN chce odkupić resztę firmy, ale zostawić stanowiska szefa Krzysztofowi Olszewskiemu. – Wiedzieliśmy, że to oznacza koniec solarisa i fabryki, bo Niemcy nie ukrywali, że chcą nas zamknąć. Nie mogliśmy się na to zgodzić – mówi Solange. Żeby odkupić udziały małżeństwo zastawia cały majątek, także ten prywatny.

51 mln euro przychodu

To trudne czasy dla firmy, która wtedy zatrudnia 500 osób. Olszewscy zastanawiają się nad przyszłością Solarisa, leżąc na plaży na Malediwach. Mimo fatalnej sytuacji finansowej wyjeżdżają na wakacje, by znaleźć rozwiązanie z sytuacji. Znajdują je: planem jest rozszerzenie działalności i otwarcie się na rynki zagraniczne. W 2000 r. Solaris Bus & Coach produkuje kolejną wersję Solarisa. Niestety nie spotyka się z zainteresowaniem rynku. Udaje się sprzedać zaledwie 21 sztuk tego autobusu. Powodem niskiego zainteresowania jest brak tylnych drzwi, co utrudnia wsiadaniu dużej liczby pasażerów.

Na zdjęciu: fabryka w Bolechowie | fot. materiały prasowe

Po wielu usprawnieniach udaje się stworzyć kolejną wersję autobusu. Solaris otwiera się na rynki zagraniczne. Pierwsze zlecenia przychodzą z Czech, a później z Niemiec. W ciągu całego roku, polskiej firmie udaje się wyprodukować i sprzedać 178 autobusów. Dwa lata później firma osiąga 51 mln euro przychodu. Do tego czasu wyprodukowała ponad tysiąc autobusów. Dzięki zyskom ze sprzedaży Krzysztofowi i Solange w 2005 r. udaje się spłacić długi i odkupić udziały od MANa. Od tego czasu firma w stu procentach należy do Olszewskich. MAN jednak nie poddaje się i otwiera w Sadach k. Poznania otwiera fabrykę i produkuje w niej “Neoplana Centrolinera”.

Nowy etap w życiu Solarisa

Solaris w 2006 r. jako pierwszy europejski producent udostępnia Solaris Urbino 18 Hybrid – autobus z napędem hybrydowym. Jednym z pierwszych klientów zainteresowanych nowym pojazdami z podpoznańskiej firmy jest Szwajcaria. Rok później Solaris wygrywa największy przetarg w ówczesnej historii firmy. Ma wyprodukować i dostarczyć 225 autobusów na zlecenie Zarządu Dróg i Transportu w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Polskie autobusy niskopodłogowe Urbino 18 i Urbino 12 dzięki temu zleceniu wożą pasażerów miasta słynącego z luksusowych hoteli i pięknych pól golfowych.

Solaris za produkcję, dostawę i utworzenie stacji konserwacji autobusów w Dubaju ma otrzymać 112 mln euro. To ogromne zlecenie mogące pozwolić firmie na większe inwestycje. – Podpisując ten kontrakt wkraczamy w nowy etap działalności naszej firmy. Zaczynamy bowiem funkcjonować nie tylko na obszarze Europy ale także na Bliskim Wschodzie. Realizacja tego zamówienia z pewnością ułatwi nam dostęp do autobusowych rynków krajów ościennych – mówi Krzysztof Olszewski, prezes Solaris Bus&Coach.

Krzysztof Olszewski oddaje stanowisko prezesa

Duże zainteresowanie w kraju i na świecie nadal budzi niskopodłogowiec z napędem hybrydowym. MPK w Poznaniu w 2008 roku kupuje od Solarisa jeden taki pojazd i staje się pionierem w Polsce. Wcześniej Solaris sprzedaje Solaris Urbino 18 Hybrid do Niemiec i Szwajcarii. W czerwcu małżeństwo Olszewskich podpisuje kolejne duże zlecenie, tym razem na dostawę 150 autobusów dla miasta Warszawy. Największy w historii firmy kontrakt nie dotyczy jednak polskiego miasta. W lipcu 2008 roku Solaris podpisuje kontrakt na dostawę 320 autobusów dla ateńskiego przewoźnika E.THE.L.

Na zdjęciu: Krzysztof Olszewski, założyciel Solarisa | fot. materiały prasowe

Kontrakt wart jest 80 mln euro. Miesiąc później firma ogłasza zmianę na stanowisku prezesa. Nowym zarządcą firmy zostaje Solange Olszewska, współzałożycielka Solarisa. Jej mąż Krzysztof dołącza do Rady Nadzorczej spółki. Kilka miesięcy później Solaris postanawia otworzyć się na nowy rynek. Produkuje Solarisa Tramino, niskopodłogowy tramwaj, którego prezentuje na gdańskich targach TRAKO. MPK Poznań organizuje wtedy przetarg na produkcję 40 tramwajów, wygrywa go Solaris. W całym 2009 r. spółka produkuje 1 115 autobusów i osiąga 285 mln euro przychodu.

Elektryczny autobus

Nowe dzieło inżynierów Solarisa podbija też skandynawskie rynki. W 2010 roku spółka produkuje i sprzedaje aż 300 autobusów zasilanych sprężonym gazem ziemnym. Solaris otrzymuje co roku wiele nagród. Redakcje wyróżniają również samych założycieli firmy. Olszewscy otrzymują m.in. tytuł “Menedżera Roku 2011” za “najbardziej dynamicznego producenta autobusów w Polsce”. Krzysztof Olszewski otrzymuje też tytuł “Mentora Polskiego Biznesu”, a Solange wpisano na listę “100 najbardziej wpływowych kobiet świata biznesu i przedsiębiorczości” wydawaną przez niemiecki dziennik finansowy Handelsblatt.

Oboje trafiają też na Listę Najbogatszych Polaków 2011 roku. Zajmują 26. miejsce z majątkiem w wysokości 700 mln złotych (w 2016 roku wynosi on 1,39 mld zł).

We wrześniu 2011 roku Solaris produkuje kolejną nowość na rynku: pierwszy w Polsce autobus zasilany w pełni energią elektryczną magazynowaną na pokładzie pojazdu. Solars Urbino electric ma premierę na targach Transexpo w Kielcach. W całym 2011 roku Solaris wyprodukował 1 207 pojazdów i osiągnął 370 mln euro przychodu. Najwięcej autobusów Solarisa jeździ w Polsce, 3 690, z czego ponad tysiąc po warszawskich ulicach. W Niemczech jest ich blisko 1 500 sztuk. Poznańska firma ma tam 10-procentowy udział w rynku.

Pierwsze 10 tys. pojazdów

W 2013 r. Solaris realizuje kontrakt na produkcję 200 niskopodłogowych autobusów, które mają wozić mieszkańców Belgradu. Ten rok okazuje się rekordowym, bo firma ogłasza, że wyprodukowała właśnie 10-cio tysięczny pojazd. W ciągu całego 2013 r. produkuje 1 300 pojazdów, z czego 1 100 maszyn eksportuje za granicę. Firma zatrudnia wtedy 2 200 osób w Polsce i ponad 300 w 25. zagranicznych oddziałach (zajmujących się m.in. konserwacją pojazdów Solarisa). Autobusy Olszewskich można wtedy spotkać w ponad czterystu miastach w 26 państwach na świecie.

Zwiększenie zatrudnienia wymaga kolejnych inwestycji. W sierpniu 2014 r. Solaris podejmuje się rozbudowy fabryki w Bolechowie. Za 45 mln złotych powiększa powierzchnię zakładu o ponad 7,5 tys. m2. Zatrudnia wtedy 2 800 osób, którzy w ciągu roku wypuszczają z fabryki 1 380 pojazdów. W kwietniu 2015 r. Solange Olszewska ustępuje ze stanowiska Prezesa Zarządu. Odpiera spekulacje, że firma jest przygotowywana do sprzedaży. – Nigdy nie zamierzaliśmy i nie zamierzamy sprzedawać firmy. Solaris to spółka rodzinna, która należała i zawsze będzie należeć do Olszewskich – mówi. Jej miejsce zajmuje Andreas Strecker.

Na zdjęciu: Andreas Strecker, Prezes Solaris Bus & Coach | fot. materiały prasowe

Błędy młodych przedsiębiorców

Rekordowy wynik sprzedaży Solaris osiąga rok później. W ciągu całego 2015 roku sprzedaje 1 300 autobusów i 17 tramwajów, osiąga 1,7 mld zł przychodu i aż 74% produkcji trafia do zagranicznych klientów. Prowadzi rozmowy na temat wprowadzenia autobusów m.in. do Maroka i Indii. Do dziś Solaris wyprodukował 12 tys. pojazdów, które wożą pasażerów w 29 krajach świata. Niedawno polski rząd postawił na elektryczne autobusy zapowiadając projekt „e-bus”. To szansa dla Solarisa na przygotowanie setek autobusów napędzanych elektrycznie, które będą jeździć po polskich drogach.

Historia sukcesu Solarisa nie miałaby miejsca, gdyby nie wytrwałość Krzysztofa i Solange Olszewskich. Mimo że dzisiaj oboje nie pełnią funkcji zarządczych w firmie, nadal są w nią zaangażowani. Sukces zawdzięczają pracownikom, którzy byli otwarci na zmiany i wyzwania. Warto jednak poznać receptę na sukces, którą od lat kieruje się Solange Olszewska, była Prezes Solarisa. – (…) nie powinniśmy się od razu nastawiać na szybki sukces, co jest niestety obecnie dość częstą cechą młodych przedsiębiorców. Wytrwałość, systematyczne dążenie do celu i ciężka praca są mniej efektowne niż „szybkie pieniądze” – mówi Solange Olszewska.

Za tydzień opublikujemy historię sukcesu Getin Banku, jednej z wielu firmy Leszka Czarneckiego.