Szwedzi znów dadzą sobie wszczepić chipy pod skórę. Będą w ten sposób udowadniać, że mają bilety kolejowe

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Państwowe koleje w Szwecji SJ chcą, aby pasażerowie używali chipów zamiast tradycyjnych biletów. Mają je sobie wszczepić pod skórę dłoni i podczas kontroli dać pracownikowi do zeskanowania. Szukają dwustu ochotników.

Chip zamiast biletu kolejowego

Na razie jednak jest to tylko program pilotażowy i w związku z tym nie wszyscy Szwedzi mogą skorzystać z nowej usługi państwowych kolei, ale tylko tacy, którzy już wcześniej dali sobie wszczepić pod skórę chip. Natomiast tych nie brakuje, bo w całym kraju mieszkach około dwóch tysięcy takich osób. Są to głównie pracownicy zatrudnieni w przemyśle technologicznym, między innymi pracownicy firmy Epicenter

The Independent pisze, że szwedzkie koleje liczą na to, że do udziału w programie zgłosi się mniej więcej 200 osób. Po zarejestrowaniu się i uzyskaniu dostępu do usługi, wystarczy, że kupią bilet za pomocą strony interetowej albo aplikacji mobilnej, aby ich unikalny numer klienta powiązał się z chipem umieszczonym pod skórą. Pozwoli to użytkownikom poświadczyć, że nie jadą na gapę dając kontrolerowi biletów dłoń do zeskanowania. Na razie jednak system nie działa do końca sprawnie.

To bezpieczne?

Przy pierwszych kontrolach okazało się, że pracownicy kolei widzieli profile klientów na LinkedInie zamiast biletów. Zdaniem rzecznika prasowego państwowej spółki jest to jedynie przejściowy problem, z którym firma poradzi sobie bez większych kłopotów. Nie obawia się też o kwestie bezpieczeństwa i mieszane uczucia niektórych osób zarzucających, że tego typu rozwiązania naruszają prywatność.

– Niektórzy są zdezorientowani i myślą, że będą śledzeni za pomocą mikrochipów. Ale jeśli mają się czymś przejmować, to powinni zwracać większą uwagę na sposób korzystania z telefonów komórkowych i kart kredytowych. Obecnie można śledzić użytkowników na wiele innych sposób niż za pomocą mikrochipów – mówi rzecznik prasowy. Jego zdaniem tego typy rozwiązania zwiększą satysfakcję pasażerów.

Epicenter i chipy pod skórą

Szwedzkie koleje nie są jedyną spółką w kraju, która zdecydowała się na wdrożenie tej technologii. 150 pracowników firmy Epicenter pozwoliło sobie na zamieszczenie chipa pod skórą dłoni między kciukiem a palcem wskazującym tylko po to, aby móc jednym machnięciem ręki otwierać drzwi w firmie i uruchamiać drukarki. Przedstawiciele spółki tłumaczą, że chodzi o wygodę – jakby przyłożenia karty do czytnika było dużym wysiłkiem.

– Myślę, że największą korzyścią jest wygoda. W zasadzie zastępuje on wiele rzeczy, które posiadasz; urządzenia komunikacyjne, karty kredytowe i klucze – mówi w rozmowie z Associated Press dyrektor generalny Epicenter Patrick Mesterton. Dodaje, że na samym początku, nawet dla niego, wszczepienie pod skórę chipa wydawało się poważnym zabiegiem, ale z drugiej strony ludzie umieszczają w swoim organizmie różne urządzenia, między innymi rozruszniki serca. Mały jak ziarenko ryżu chip nie robi więc różnicy.

Zdania są podzielone

Associated Press podaje, że według Bena Libbertona, mikrobiologa ze sztokholmskiego uniwersytetu medycznego Instytut Karolinska, wszczepianie tego typu implantów może być niebezpieczne. Głównie dlatego, że za ich pośrednictwem hakerzy mogą zbierać różne dane na temat organizmu, a także tego, gdzie przebywa właściciel chipa, jak długo pracuje i kiedy korzysta z toalety. Jego zdaniem należy się zapytać, komu te informacje są potrzebne i jak będą wykorzystywane.

Nie do wszystkich jednak trafiają argumenty naukowca. Jeden z pracowników Epicenter wspomina, że gdy inni pytają go, czy został zachipowany odpowiada: „tak, czemu nie?”. – Wszyscy ekscytują się tematem prywatności i tym co to oznacza, itd. A ja po prostu lubię próbować nowych rzeczy, patrzeć na nie jak na możliwości i obserwować co przyniosą w przyszłości – mówi 47-letni Fredric Kaijser.

fot. pexels.com