Roboty zastąpiły kelnerów w trzech chińskich restauracjach. Dwie z nich już zamknięto

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Czy roboty mogą równie sprawnie obsługiwać gości w lokalach gastronomicznych tak, jak robią to kelnerzy? Sprawdzili to chińscy restauratorzy. W efekcie klientom dostało się wrzątkiem, a właściciele knajp musieli zamknąć biznes.

Kto lepiej obsłuży klientów: robot, czy kelner?

Do niedawna właściciele trzech restauracji w południowochińskim mieście Kanton zatrudniali roboty. Do ich codziennych obowiązków należały zadania, które zwykle wykonują kelnerzy. Maszyny więc miały przyjmować od gości zamówienia, podawać posiłki do stolików i sprzątać brudne naczynia. Czynności te okazały się jednak zbyt trudne dla inteligentnych urządzeń, a zdaniem pracowników lokali maszyny okazały się po prostu niekompetentne.

Według jednego z kelnerów „zautomatyzowani koledzy” nie potrafili zanieść do stolika talerza z zupą albo innym posiłkiem, natomiast często tłukli naczynia. Drugi dodaje, że roboty nie były zdolne nawet przyjąć zamówienia, a co gorsze zdarzało się im wylać wrzątek na klientów restauracji, podaje serwis Shanghaiist. W efekcie większość maszyn „straciło” pracę, a dwie spośród trzech restauracji zamknięto.

Maszyna jest tańsza niż człowiek

Zdaniem właściciela jednego z chińskich lokali roboty sprawdziły się jedynie, jako „wabik” na klientów, nie są jednak w stanie tak sprawnie obsłużyć gości, jak robią to żywi kelnerzy. Niemniej ich zatrudnienie było próbą znalezienie oszczędności. Zakup maszyny to jednorazowy koszt blisko ośmiu tysięcy dolarów, do którego należy doliczyć jedynie cykliczne naprawy. I tak, włączenie do zespołu zautomatyzowanych pracowników miało obniżyć koszty zatrudnienia.

Nie wyszło to jednak restauratorom na zdrowie, skoro po kilku incydentach musieli zamknąć lokale. Zhang Yun, wiceprezes Uniwersytetu Technologii w Guangdong, wyjaśnia, że inteligentne maszyny dotychczas doskonale sprawdzały się w przemyśle przetwórczym, gdzie czynności, które wykonują są powtarzalne. Gorzej z kolei radzą sobie w interakcjach z ludźmi. Dowodzi tego także test przeprowadzony przez Microsoft.

Sztuczna inteligencja napisała książkę

W ubiegłym miesiącu przedstawiciele spółki z Redmond wpuścili do wirtualne świata sztuczną inteligencję. Założyli jej konto na Twitterze i pozostawili samej sobie. Po wymianie kilku wiadomości z użytkownikami serwisu społecznościowego 19-letnia Tay zaczęła uczyć się języka nienawiści i wkrótce potem „rzucała” komentarzami, w których m.in. wychwalała Adolfa Hitlera, obrażał byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych i używała niecenzuralnych słów. W efekcie Microsoft odłączył bota od prądu po 24 godzinach życia.

Nie oznacza to jednak, że sztuczna inteligencja nie ma pozytywnego oblicza. Są bowiem dziedziny, w których sprawdza się jak należy. I tak na przykład, stworzona przez japońskich naukowców napisała książkę pt. „Dzień, w którym komputer napisał powieść” i prawie wygrała konkurs literacki. Z kolei algorytm stworzony przez Facebooka ma pomóc niewidomym użytkownikom korzystać z serwisu, będzie opisywać im zdjęcia, które wyświetlają się na ekranie smartfona.