Michał Boni, były minister cyfryzacji i administracji, idąc śladem brytyjskiego ministra edukacji, chce wprowadzić obowiązek nauczania kodowania w szkole podstawowej. – Potrzebujemy skoku cyfrowego. Naprawdę – pisze dla Gazety Wyborczej. Sprawdziliśmy, jak uczą dzieci programowania za granicą.
Brytyjski minister edukacji, Michael Gove, rok temu przedstawił pomysł na reformę programu nauczania. Chce, aby już pięciolatki były uczone tworzenia prostych programów, poznały zasady bezpieczeństwa w sieci oraz sposoby “organizowania treści cyfrowych”. Dwa lata później miałyby zostać przygotowane do pisania programów realizujących konkretne cele. Gove określa reformę nowoczesną, bo stawia na nauczanie nowych technologii i konserwatywną, bo ma być wymagająca dla uczniów.
Zdjęcie royalty free z Fotolia
Michael Gove zapowiedział, że do nauki programowania potrzebne będzie wprowadzenie nowych elementów do innych przedmiotów niż informatyka. Oprócz niej, wiedzę na temat kodowania mieliby przekazywać historycy. Nauczanie tego przedmiotu ma być podporządkowane regułom chronologicznym, dlatego uczniowie szkół podstawowych mieliby poznać epoki do roku 1066, a resztę na kolejnych etapach edukacji. Gove chciał również, aby podwyższono wymagania z matematyki już od najniższych klas.
Kodują po szkole
– W Polsce Samsung przeprowadził jesienią ubiegłego roku pilotaż dla 34 szkół, a kolejnym obejmie 100 – pisze Michał Boni. Na tych zajęciach dzieci uczą się kodowania i jak mówi: “mają przy tym zabawę, ich nauczyciele również”. We wschodniej części Londynu, w Szkole Podstawowej De Beauvoir, od kilku lat działa podoba inicjatywa Code Club, utworzona przez 30-sto letnią graficzkę i programistkę. Clare Sutcliffe i Linda Sandvik postanowiły w niej uczyć podstaw kodowania.
Autorzy zajęć martwili się, że w szkołach nie ma nauki podstaw programowania, dlatego zdecydowali się stworzyć program dla dzieci od dziewięciu do jedenastego roku życia. Uczestnictwo w Code Club jest dobrowolne, a zajęcia zaczynają się po szkole. Wtedy wykładowcy mają czas wolny od pracy, który poświęcają na przekazywanie wiedzy. Inicjatywa zachwyciła Brytyjczyków. Dziś klub działa w 1,300 szkołach w Wielkiej Brytanii i w stu poza nią. Jakich programów używają i czego uczą się jego podopieczni?
Kot Felix chodzi po ekranie
Jesscia Salter, reporterka Telegraph, postanowiła sprawdzić co dzieci robią na bezpłatnych zajęciach z kodowania Code Club i jakich narzędzi używają. Okazuje się, że uczestnicy kursu uczą się podstaw tworzenia programów na aplikacji Scratch, stworzonej specjalnie dla dzieci przez badaczy z MIT. Aplikacja webowa jest darmowa, dlatego wykładowcy z klubu Code Club chętnie uczą na niej podopiecznych (program jest też dostępny w języku polskim, więc korzystać z niego mogą i polscy uczniowie).
Gdy dziennikarka wzięła udział w zajęciach dowiedziała się, że zadaniem uczniów było wprowadzenie w ruch kota o imieniu Felix. Za pomocą prostych komend mieli sprawić, że milusiński przemieści się z jednej strony ekranu na drugą. Oprócz tego młodzi mogli zmieniać kolor tła, ubiór kota, a nawet dodawać przedmioty pomocne w jego wirtualnym życiu. Za pomocą prostego w obsłudze menu mogli dodawać również elementy, za pomocą technologii drop-down, do miejsca, w którym znajdował się czworonóg.
Klikam na to wszystko
Dzieci jeszcze nie uczą się w ten sposób jak pisać kod, ale za pomocą bloczków przypominających klocki Lego poznają struktury powstawania programów czy gier komputerowych. – Ta metoda nie daje tak wiele, jak nauka ręcznego tworzenia kodu źródłowego programu, ale przynajmniej nie muszą martwić się o literówki – mówią wolontariusze akcji Code Club, Jamie White i Calum Gunn. Dodają, że w późniejszych etapach nauki przedstawiają język programowania Python, który wymaga więcej od użytkowników.
Po tym, jak wykładowcy przedstawią na czym polega pisanie językiem Python i jak go obsługiwać, wydają pierwsze polecenie. White i Gunn pytają podopiecznych jak sprawić, żeby kot Felix dotarł do wskazanego punktu. – Niektóre dzieci zaczynają wtedy klikać na wszystko co widzą, ale inne, jak sama widzisz, rozumieją od razu co mają zrobić – mówią wolontariuszki. Wieści o zajęciach w Wielkiej Brytanii rozeszły się na tyle szybko, że młodzi zaczęli samodzielnie pobierać program i uczyć się kodowania w domu.
Cyfrowa szkoła (nie) podoła
W Szkocji trzylatki uczą się programowania. Rząd Estonii wprowadził obowiązek nauczania programowania w szkołach publicznych. Od października 2012 roku siedmiolatki uczą się podstaw kodowania na zajęciach lekcyjnych. Kolejnym krajem, który chce “bardziej dostosować się do rynku” jest Wielka Brytania. To w niej już pięciolatki mają poznawać podstawy programowania. Podobne plany ma Michał Boni, a początkiem ich realizacji ma być rozwój projektu “Cyfrowa szkoła” realizowanego w każdym polskim województwie.