Nowa runda finansowania
Powody, dla których zdecydowano się na zmianę w Zarządzie spółki (a właściwie na zmianę w Radzie Dyrektorów amerykańskiej spółki zajmującej się m.in. dystrybucją Wooleta na rynek amerykański) były trzy. – Z jednej strony niezadowolenie z obecnego sposobu zarządzania spółką, założenie spółki zależnej w postaci oddziału w Krakowie, jak i przygotowanie się do rundy finansowej – mówi nam Marek Cieśla, nowy prezes Wooleta.
Na zdjęciu: Marek Cieśla, nowy Prezes Zarządu Wooleta
Wielu internautów zarzuca zespołowi tworzącemu inteligentny portfel, który miał się samodzielnie ładować (bez pomocy ładowarki zewnętrznej) i nigdy nie zgubić, dzięki zamontowanemu beaconowi, niespełnienie obietnic. Po zakończeniu kampanii na Kickstarterze, za pomocą której udało się zebrać 332 694 dolarów, wiele razy informowano wspierających o opóźnieniach i zmianach w produkcie. Być może to przyczyniło się do zmiany sposobu zarządzania firmą.
Trzy iteracje produktu
Marek Cieśla nie odpowiada wprost na pytanie, czy hejt związany z niespełnionymi zapowiedziami przyczynił się do zmiany w strukturach zarządu. – Oczywiście byłby mniejszy, gdyby nie było tylu pożywek – mówi i wyjaśnia, że od czasu zbiórki do rozpoczęcia realizacji planów i prac nad produktem doszło do trzech iteracji. Najpierw zaproponowano ładowanie przez nacisk, ale okazało się, że nie wytworzy ono wystarczającego napięcia, o ile nie będzie się naciskało na portfel przez co najmniej dwie godziny.
Później zespół zaproponował możliwość ładowania baterii portfela przez kabel, co spowodowało burzę w sieci. – Backersi poczuli, że dostają coś mniej wartościowego. Zweryfikowaliśmy to wysyłając do nich ankietę online, w której zapytaliśmy, czy chcą zatem ładować je bezprzewodowo i po tym nieco hejt ucichł – mówi nowy prezes Wooleta. Zmiana prototypu i testowanie go spowodowała dalsze opóźnienia. Jednak zdaniem zespołu, wysyłany do klientów produkt jest bardzo dobry.
Na ratunek
Nowy prezes zarządu spółki rozwiewa za to podejrzenia, że firmę napotkały problemy finansowe. Spółka miała przecież od początku finansowanie w postaci inwestorów. Zaznacza za to, że „taki scenariusz się szykował”, dlatego też od października ubiegłego roku członkowie zarządu i pomysłodawcy zrezygnowali z wynagrodzenia, by ratować spółkę przed stratami. – Nawet z prywatnych pieniędzy finansowaliśmy pracę osób związanych z dostarczeniem supportu, który niestety z braku wystarczających zasobów mocno kulał – mówi Marek Cieśla.
Problemem była za to przeciągająca się procedura zakładania spółki oddziału, tworzenie jednostki finansowej do cen transferowych, pozyskiwanie NIPu, aby można było sprzedawać do Europy. Przez to, że oddział firmy nie miał NIPu, nie mógł wysyłać portfeli do Polski, choć były gotowe do wysyłki. Do dziś zespół wysłał ponad dwa tysiące sztuk portfeli do odbiorców z całego świata, ale niestety nie do Polski. Polskimi portfelami zainteresowane były duże supermarkety, sklepy typu “brick & mortal”, etailers czy marketpalces.
Polscy użytkownicy
Korzystają z nich mieszkańcy od Stanów Zjednoczonych aż po Iran. Jak reagowali na otrzymane przesyłki? – Jeżeli chodzi o feedback to musimy podzielić tych, którzy dostali w ramach etapu tzw. earlybirds, elektronika była inna niż obecnie przygotowana, ale od razu mówiliśmy im że wymienimy ją za darmo w momencie, gdy zgłoszą jakieś zastrzeżenia. Problematycznie wyszło z oprogramowaniem. Mieliśmy prawidłową wersję IOS dopiero w styczniu a na Androida w grudniu, co jak wiadomo dla pierwszych którzy dostali portfele nie było komfortową sytuacją – mówi Marek Cieśla.
Te osoby, które kupiły portfele w ramach sprzedaży online były bardzo zadowolone. Jakość wykonania, pudełko, a nawet elektronika nie sprawiała im żadnych problemów. Często odzywali się też z bardzo pozytywną informacją zwrotną. Taki rozmach przedsięwzięcia spowodował, że spółka cały czas szuka ludzi do pracy przy sprzedaży online i obsługi klienta. Cieśla zapewnia też, że w tym tygodniu portfele dotrą do mieszkańców Polski. Jaki ma plan na rozwój Wooleta?
Nowe funkcje
Przede wszystkim chce wzmocnić strategię sprzedaży poprzez poprawianie jakości obecnych portfeli pod kątem oprogramowania, funkcjonalności oraz stworzenie sub marki do specjalnych akcji supermarketowych w Stanach Zjednoczonych. – Chcemy zrobić nową elektronikę z wymienną baterią, specjalnym elementem, który będzie emitować światło oprócz dźwięku oraz pod koniec roku stworzyć inteligentną torbę – zapowiada. Pomóc w realizacji celów może kolejna uchwała podjęta przez zarząd.
– Podjęliśmy uchwałę, aby zmienić pełnomocnika w oddziale polskim na przedstawiciela inwestora, który będzie uczestniczył w rundzie lutowej – mówi Marek Cieśla.
– Aktualizacja –
Bart Zimny, były CEO Wooleta, w odpowiedzi na powyższy artykuł postanowił przysłać do redakcji oświadczenie w związku z „docierającymi do niego głosami i sprzeczymi interpretacjami”. Aby zachować ton wypowiedzi, postanowiliśmy opublikować je w całości, a nie wykorzystać tylko wybrane fragmenty. Poniżej zobaczysz oświadczenie Barta Zimnego, złożone 5.02.2016 roku.
W artykule “Marek Cieśla nowym prezesem Wooleta. Spółka szykuje się na kolejną rundę finansowania” pojawiły się nieścisłości związane z sytuacją w spółce Woolet. Proszę zatem przyjąć moje wyjaśnienia.
Po pierwsze, to prawda, że zostałem usunięty z zarządu spółki. Nieprawdą jest jednak, że do zarządu „dołączył” Pan Marek Cieśla. Pan Marek Cieśla był członkiem zarządu – co więcej, jego prezesem – od początku istnienia spółki. Był on osobą decyzyjną w spółce, jednym z jej pomysłodawców i jej spiritus movens. W zwiazku z tym, uczestniczył w podejmowaniu wszelkich strategicznych decyzji co do rozwoju produktu.
Po drugie, wspomniany artykuł oraz wypowiedź Pana Cieśli sugeruje również, jakobym mógł przyczynić się do nieprawidłowego funkcjonowania spółki i to właśnie było bezpośrednim powodem rozstania. Nie jest to prawdą. W mojej ocenie jedynym powodem wykluczenia mnie ze spółki są względy finansowe.Po trzecie, nie jest prawdą jakoby wszelka odpowiedzialność za procesy i ich wątpliwe powodzenie związane z elektroniką i oprogramowaniem spoczywały na mnie. Decyzje co do kierunków rozwoju technicznego produktu podejmował zespół, pod przewodnictwem prezesa zarządu.
Mając na względzie dobro spółki Woolet oraz moje dobre imie, zdecydowałem sie zastosować powyższe wyjaśnienia.