Kolejny miliarder zainwestował w startup sprzedający odzież używaną. 30 mln dol. dla Tradesy

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Do grona inwestorów Tradesy, platformy e-commercowej oferującej odzież używaną, dołączył właśnie David Bonderman, 73-letni biznesmen z majątkiem wycenianym na 2,6 mld dolarów. Wcześniej w startup zainwestowano 45 mln dol., a wśród inwestorów znalazł się m.in. Richard Branson.

Wildcat Capital Management, fundusz należący do stajni Bondermana, Kleiner Perkins Caulfield & Byers, Rincon Venture Partners, Rincon Venture Partners, Riverwood Capital i Northgate Capital to szóstka funduszy inwestycyjnych, które uwierzyły w pomysł Tracy DiNunziona na biznes. Do grona inwestorów, od początku istnienia startupu, dołączyli także Richard Branson (miliarder, twórca Virgin Group). Ponad dwa lata temu DiNuzion zapowiedziała im, że zdobędzie rynek odzieży używanej.

Używane suknie ślubne

Tracy DiNunzio postanowiła zrealizować swój pomysł na biznes w 2012 roku przy współpracy z akceleratorem Launchpad LA. Jak powiedziała w wywiadzie dla Re/code, wtedy nie wiedziała nawet, czym jest akcelerator startupów. Zażartowała, że wstępując do programu „przyszła po swoje 50 tys. dolarów” (które otrzymywali uczestnicy akceleratora, pieniądze należało przeznaczyć na rozwój swojego biznesu). Funduszy nie przeznaczyła jednak na rozwój Tradesy.

Mentorzy, ale też inni członkowie programu akceleracyjnego pomagali jej w rozwoju Recycled Bride, popularnego wtedy sklepu online, za pośrednictwem którego można było sprzedać, jak i kupić używane suknie ślubne. Portal DiNunzio odwiedzało ponad milion użytkowniczek miesięcznie. Współpracujący z akceleratorem przedsiębiorcy doradzili jej jednak, by rozszerzyła swoją działalność i zaczęła pracę nad platformą, w której będzie można sprzedawać i kupować wszystkie rodzaje odzieży używanej. Tak powstało Tradesy.

Nie skupiać się na zysku

Z założenia biznes młodej bizneswoman miała pomóc kobietom w sfinansowaniu swoich zakupowych marzeń. Jeśli brakowało im pieniędzy na kupno np. nowej sukienki, mogły kupić używaną, a nie nową ze sklepu. Mogły też sprzedać część swojej garderoby, by sfinansować zakup nowej. Taka idea spodobała się wielu użytkowniczkom i już po kilkunastu miesiącach działania portalu zarejestrowało się w nim 1,3 mln aktywnych kupujących i sprzedających. Co stało za sukcesem twórcy Tradesy?

Po pierwsze, Tradesy pobiera tylko dziewięć procent prowizji od każdej sprzedaży, co podobno jest najniższą stawką w branży. Po drugie, obowiązuje w nim politykę zwrotu, mimo że zazwyczaj nie zwraca się kupionych rzeczy używanych. Dzięki temu kupujący czują się bezpiecznie, bo w każdej chwili mogą zwrócić – bez podania przyczyny – rzeczy, które im się nie spodobały. Po trzecie, Tracy DiNunzio na początku nie skupiała się na zysku, ale ma się to zmienić. „Nie możemy ciągle skupiać się na wzroście i ignorować model biznesowy” mówił.

Gigant przeszkodą?

Strona którą wcześniej tworzyła, Recycled Bride, pozwalała pokryć koszty i żyć na normalnym poziomie. Gdy do kolejnego biznesu przystąpili inwestorzy, zaczęła jednak mocniej zastanawiać się nad finansową stroną biznesu. Pierwszy inwestor zainteresował się jej firmą już w październiku 2012 roku i zainwestował 1,5 mln dolarów. Po dwóch latach od startu, w maju 2014 roku, do grona inwestorów dołączył Kleiner Perkins Caufield & Byers z 13 mln dolarów wkładu, niespełna rok później dokładając 30 mln dolarów.

Niedawno ogłoszono rundę C finansowania opiewającą na 30 mln dolarów, co daje łączną kwotę 75 mln dolarów zainwestowanych środków w Tradesy. Rynek, w którym działa firma ma sporą konkurencję. Jednym z mocniejszych rywali jest The RealReal, portal w który zainwestowano łącznie 40 mln dolarów, ale DiNunzio nie obawia się go. Konkurencyjny portal skupia się na nieco innej branży, bo zajmuje się sprzedażą lekkoużywanej odzieży luksusowej. Nie wiemy za to, jak Tradesy poradzi sobie z większym konkurentem – eBayem.