Na zdjęciu (od lewej): Joseph Fisher, Bryson Gardner & Brian Sander, współzałożyciele Pearl | fot. materiały prasowe
Ramki do tablic rejestracyjnych z kamerą cofania
Przez mniej więcej dziesięć lat Bryson Garnder, Joseph Fisher i Brian Sander pracowali dla Apple’a. Byli inżynierami i odpowiadali za iPhone’y i iPody. Ale w 2013 rzucili posady w korporacji i nie do końca wówczas wiedzieli co chcą dalej robić. – Nie chcieliśmy startować z czymś, do czego musielibyśmy przekonywać ludzi, że jest im to potrzebne – powiedział w rozmowie z serwisem Recode Bryson Garnder.
Ostatecznie uzgodnili, że biorą się za branżę motoryzacyjną i uruchomili Pearl. Ich zdaniem innowacje technologiczne, które co i rusz pojawiają się na rynku, muszą pokonać zbyt długą drogę, żeby wreszcie zostały wykorzystane w przemyśle samochodowym. W nowych autach proces ten może trwać od 3 do 10 lat, ale zanim wspomniane technologie zostaną rozpowszechnione może minąć nawet 20 lat.
Kamery cofania wciąż mało powszechne
I tak na przykład, wyjaśniają, że kamery cofania po raz pierwszy pojawiły się w pojazdach 25 lat temu, ale do tej pory posiada je zaledwie dwadzieścia pięć procent samochodów, które poruszają się po ulicach w Stanach Zjednoczonych. Mimo że określa się tę technologię, jako zwiększającą bezpieczeństwo na drogach. Dlatego ich pierwszym produktem jest właśnie kamera cofania zainstalowana w ramce do tablic rejestracyjnych.
Cały system RearVision składa się jeszcze z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest adapter, który instalujemy w porcie OBD (On-Board Diagnostics), a drugim aplikacja Pearl App, dzięki której zobaczymy na ekranie smartfona obraz przechwycony sprzed frontowego i tylniego zderzaka pojazdu. Dodatkowo urządzenie wyemituje dźwiękowy sygnał ostrzegawczy, gdy kierowca będzie zbliżać się do jakiegoś obiektu.
fot. materiały prasowe
Urządzenie ma trafić w ręce 243 mln kierowców
Zestaw ten trafi na rynek we wrześniu tego roku, będzie kosztować około 500 dolarów, a skorzystają z niego jedynie mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Też nie wszyscy, bo tylko ci, którzy posiadają auta wyprodukowane po 1996 roku. Póki co nie wiadomo, czy autorzy projektu wypuszczą urządzenie na innych rynkach. Według magazynu Bloomberg zamierzają przekonać 243 mln kierowców zza oceanu do kupna ich produktu.
Czy ich rodakom przypadnie do gusty Pearl RearVision? Tego na razie nie wiemy, niemniej startupem zainteresowali się inwestorzy, którzy do tej pory wpompowali w jego rozwój 50 milionów dolarów, a także spora grupa byłych pracowników Apple’a. Firma zatrudnia siedemdziesiąt osób, z czego aż pięćdziesiąt wcześniej związana była z gigantem technologicznym z Cupertino.
Nie tylko oni rozstali się z Apple
Podobnie, jak Bryson Garnder, Joseph Fisher i Brian Sander, współtwórcy Pearl, szeregi koncernu w 2006 roku opuścił Gilles Domartini. Pełnił o funkcję menadżera i zarządzał internetowymi sklepami amerykańskiej spółki w Europie. Sześć lat po tym, jak rozstał się z Apple założył Cleeng, platformę, która sprzedaje wideo na żądanie. Z kolei Dick Costolo po rezygnacji ze stanowiska CEO Twittera, pomagał przy pisaniu scenariuszy do serialu „Silicon Valley” i zapowiedział uruchomienie serwisu fitness.
Natomiast Michael Pelletz, były kierowca Ubera, wystartował z własną platformą, która łączy ze sobą kierowców z pasażerami. Chariot for women, o którym mowa, wyróżnia się tym, że za kółkiem zrzeszonych pojazdów mogą usiąść jedynie kobiety, a ich pasażerami mogą być jedynie dzieci poniżej 13 roku życia.