Na zdjęciu: Stewart Butterfield, CEO Slacka | fot. materiały prasowe
Slack ma być inteligentniejszy
– Ludzie mogą myśleć naprawdę intensywnie tylko przez 6-8 godzin dziennie – powiedział Stewart Butterfield, CEO Slacka, w rozmowie z Business Insider. Według niego najbardziej efektywni pracownicy to tacy, którzy w godzinach pracy są naprawdę skoncentrowani na wykonywanych zadaniach, ale wychodzą z biura i idą do domu nie później niż o godzinie 17:30.
Butterfield zdaje sobie jednak sprawę, że nie zawsze łatwo przychodzi skupić się na pracy i być w pełni efektywnym. Rozwiązaniem problemu ma być lepszy przepływ informacji i bot zainstalowany w komunikatorze. CEO Slacka wierzy, że w przyszłości pomoże on pracownikom szybciej docierać do interesujących ich danych tak, żeby nie musieli otwierać dodatkowych aplikacji.
Slack strumieniem informacji
Jego zdaniem, Slack będzie stawał się z czasem „inteligentniejszym” narzędziem, które będzie nie tylko służyć, jako komunikator, ale również będzie gromadzić informacje oraz pozwoli zautomatyzować najbardziej powtarzalne procesy. I tak za pośrednictwem Slacka użytkownik znajdzie np. dane o sprzedaży generowane przez inny program. Butterfield nie zdradza natomiast, kiedy to nastąpi.
Obecnie jego spółka wyceniana jest na mniej więcej 3,8 miliarda dolarów. Wartość tę osiągnęła dzięki m.in. ostatniej inwestycji. W kwietniu tego roku firma pozyskała 200 milionów dolarów od inwestorów z Doliny Krzemowej. Uwzględniając poprzednie rudny finansowania Slack zgarnął łącznie 540 milionów dolarów. Ale nie tylko duże pieniądze zagwarantowały startupowi sukces.
Slack uzależnia?
Jego twórca przekonuje, że jest to zasługa zespołu i podejścia do klientów. Natomiast Satya van Heummen, dyrektor ds. marketingu w Fileboard, uważa, że jest coś jeszcze. Jego zdaniem Slack angażuje emocjonalnie użytkowników, dlatego chętnie z niego korzystają. Wyjaśnia, że znikające z czasem posty zmuszają internautów do regularnego śledzenia komunikatora i bycia na bieżąco, przez co w końcu się uzależniają od Slacka.