Dostawa dronem? Jeszcze nie teraz – Lech Kaniuk (PizzaPortal)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

We wrześniowe popołudnie wzdłuż warszawskiej plaży przelatuje dron. Zaproszonym dziennikarzom zostawia kanapki, które funduje jedna z pobliskich restauracji, a ich dostawą zajmuje się PizzaPortal.pl. Zapowiada też, że coraz częściej w ten sposób będą dostarczane zamówienia. Ale jeszcze nie teraz.

Od kierowcy do kierowcy

– Przelot drona z posiłkiem nad Wisłą to symbol zmian, nowatorstwa oraz stałej pracy nad ulepszaniem dostawy, która jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na zadowolenie naszych klientów – mówi Lech Kaniuk, CEO PizzaPortal.pl. Wykorzystanie tych małych bezzałogowców to jeden z pomysłów firmy na najbliższe lata, będący elementem całego systemu dostaw, jakie planuje wprowadzić. Szybkość dostawy ma bardzo duże znaczenie dla klientów, dlatego firma rozważa wszelkie sposoby pozwalające na optymalizację czasu dotarcia posiłku do klienta.

– Oczywiście drony to sposób na specjalistyczne dostawy w bardzo określonych warunkach. Nie spodziewamy się szerokiego korzystania z tej formy, ale jednak widzimy miejsca, gdzie to może funkcjonować – dodaje. Podaje przykład, kiedy trzy współpracuje z jego narzędziem restauracje straciły prawie połowę swojego biznesu podczas pożaru Mostu Łazienkowskiego. Właśnie w takich i podobnych przypadkach, dron byłby znakomitą alternatywą. – Musimy jednak pamiętać, że dron powinien być wysyłany od kierowcy do kierowcy, nie w systemie restauracja – użytkownik – dodaje.

Drony to jednak nie wszystko

Daleko jeszcze do tego, by dostawa dronami w Polsce stała się najbardziej popularną formą. Problemem są przepisy bezpieczeństwa, ale też jeszcze niewypracowane rozwiązania logistyczne. Szefa PizzaPortal.pl jednak nie załamują te informacje, ponieważ intensywnie pracuje nad rozwijaniem innych form transportu. Przejrzał dane dotyczące lokali niezrzeszonych w swoim portalu do zamawiania jedzenia i doszedł do wniosku, że wiele z nich ma ciekawe menu, ale duże też problemy z dostawą posiłków do klientów. Postanawia to zmienić.

Ze względu na duży potencjał restauracji bez dowozu, w ramach PizzaPortal.pl, tworzy spółkę VF Poland realizującą zamówienia z lokali, które nie oferują własnej dostawy. Według firmowych danych, zamawiając jedzenie z dowozem, użytkownicy zwracają uwagę przede wszystkim na szybkość dostawy. – Ponad 1/3 osób wskazuje czas dostarczenia posiłku jako zdecydowanie najważniejszy czynnik – dodaje. Odpowiedzią na to jest właśnie wprowadzenie oznakowanych samochodów dostarczających jedzenie mieszkańcom Trójmiasta, Łodzi, Warszawy i Wrocławia.

Na zdjęciu: Lech Kaniuk, CEO PizzaPortal i Prezes zarządu FV Poland | fot. F. Grzeszyk

McDonald’s i inne

– Aktualnie realizujemy dostawy między innymi dla restauracji McDonald’s, które są obecne w ofercie portalu i nie posiadają własnego systemu dowozu jedzenia – cieszy się Lech Kaniuk. Dziś flota samochodów liczy pięćdziesiąt pojazdów, ale planuje rozszerzyć ją o sto kolejnych aut. Dzięki temu będą mogły dostarczać potrawy w kolejnych miastach. Co można jednak zrobić, aby mimo używanego od lat środka dostawy jedzenia, skrócić ją jak to tylko możliwe? Można ją jeszcze bardziej uwiarygodnić.

Klient powinien cały czas wiedzieć, gdzie jest jego zamówienie oraz w jakim czasie dotrze pod wskazany adres. Ma temu służyć wbudowany GPS, a przyśpieszyć dotarcie do celu ma narzędzie analizujące natężenie ruchu. – Dodatkowo chcemy wprowadzić do samochodów kamery, które będą podłączone do systemu GPS. Takie rozwiązanie umożliwi klientom sprawdzenie stanu drogi (ruch, panujące warunki) na wyznaczonej trasie dostawy – mówi Kaniuk. Rynek na takie usługi wydaje się duży.

Tylko dobre restauracje

Szacuje się, że 7-8 tysięcy na 20-25 tysięcy dostępnych w Polsce restauracji dostarcza jedzenie do domu klienta końcowego. Nie wszystkie jednak VF Poland będzie mogła obsłużyć. Muszą spełniać kilka kryteriów. – Jeśli restauracja nie jest po prostu dobra, to jej nie przyjmujemy. Później to są kryteria logistyczne, które za każdym razem oceniamy indywidualnie. Musimy znać przede wszystkim nie tylko produktywność restauracji, ale lokalne specjalne uwarunkowania, np. położenie restauracji, możliwość postoju, strukturę ulic, czy też ryzyko wystąpienia korków ulicznych – tłumaczy Lech Kaniuk.

Korzyści skorzystania z jego oferty jest kilka. Flota VF Poland nie jest związana z tylko jedną restauracją, więc przy dużej liczbie kierowców będzie mogła obsłużyć każdą dostawę, bo zawsze ktoś będzie w pobliżu. – Dzisiaj każdy kierowca musi wrócić z powrotem do restauracji, a to jest nieefektywne. Poza tym, nie musimy czekać i kumulować zamówienia, żeby budować efektywność, co też dzisiaj mocno przedłuża czas dostaw – dodaje.