Fun in Design – proces kreacji przeniesiony na klienta

Dodane:

Justyna Czyczuk Justyna Czyczuk

Udostępnij:

Ola Jarośkewicz opowiedziała nam o projekcie Fun in Design, który wygrał Startup Fest. Platforma do projektowania akcesoriów modowych daje klientom nie tylko szerokie możliwości wyboru przy tworzeniu produktu, ale też dużo zabawy przy procesie kreacji.

Ola Jarośkewicz opowiedziała nam o projekcie Fun in Design, który wygrał Startup Fest. Platforma do projektowania akcesoriów modowych daje klientom nie tylko szerokie możliwości wyboru przy tworzeniu produktu, ale też dużo zabawy przy procesie kreacji.

Czym jest Fun in Design i kto tworzy projekt?

Fun in Design to pierwsza w Polsce kompleksowa platforma do projektowania akcesoriów modowych. W chwili obecnej dajemy możliwość projektowania butów. Do wyboru jest 9 modeli butów damskich i jeden model butów męskich. Każda para jest wykonywana ręcznie z najwyższej jakości skór sprowadzanych z Włoch. Każdy z nich ma od kilku do kilkunastu wariantów konfiguracji. Do wyboru jest ponad 100 rodzajów i kolorów skór do wyboru, kilka dodatków, co daje kilkanaście tysięcy wariantów tworzenia.

Projekt tworzy Ola Jarośkiewicz, z wykształcenia japonistka, z doświadczenia marketingowiec, Paweł Kocon, z wykształcenia politolog, z doświadczenia PRowiec, Mikołaj Lenart, z wykształcenia politolog, z doświadczenia menedżer sprzedaży oraz zespół stałych współpracowników.

Jaka jest historia powstania projektu?

Jak to zawsze w takich historiach bywa, było w tym trochę przypadku. Wszyscy znamy się od ponad 10 lat. Podczas jednej z rozmów Ola z Pawłem doszli do wniosku, że są na bardzo podobnych etapach kariery zawodowej i czas pomyśleć o czymś swoim. Do kompletu zabrakło kogoś, kto zna się na sprzedaży. Tak do zespołu dołączył Mikołaj. Pozostało nam tylko znaleźć pomysł na biznes. Ola odbyła wirtualną wycieczkę po całym świecie i przygotowała trzy propozycje. Jedną z nich był australijski Shoes of Pray. To portal, który daje możliwość projektowania butów przez Internet. Ponieważ pomysł ten wydał się kompletnie niemożliwy do zrealizowania na naszym rodzimym gruncie, postanowiliśmy go wdrożyć. Jeśli uda nam się z butami, pomyśleliśmy, uda nam się z każdym kolejnym produktem.

Wygraliście Startup Fest, jak myślicie jak na tym skorzystacie? Na co wydacie wygrane pieniądze?

Już skorzystaliśmy, ponieważ dostaliśmy bardzo dużo ciekawych pomysłów, jak rozwijać ten biznes. Proszę spojrzeć na listę mentorów i ile na rynku kosztuje godzina spotkania coachingowego z którymkolwiek z nich. Co ważne, zaistnieliśmy na rynku jako ciekawy pomysł na biznes i złapaliśmy dużo wiatru w żagle. Pieniądze, które wygraliśmy bardzo się przydadzą w realizacji projektów z tej naszej „short listy”. Na chwilę obecną dość intensywnie rozważamy jak je wydać, żeby zwrot z poczynionych inwestycji był jak najwyższy.

Co było najtrudniejsze w tworzeniu Fun in Design?

Jest taki tekst w Ziemi Obiecanej: ja nie mam nic, ty nie masz nic, to razem mamy tyle, w sam raz tyle, żeby wybudować wielką fabrykę. Mówiąc wprost wszystko było trudne, ponieważ musieliśmy zacząć od kopania fundamentów. Nie mieliśmy żadnego zaplecza produkcyjnego i technologicznego. Mieliśmy zamiast tego doświadczenie zawodowe, zapał i kontakty. Zadziałał system rekomendacji i poleceń. Ktoś kogoś znał, podesłał adres, pomógł w zorganizowaniu spotkania.Tak w pół roku znaleźliśmy producenta, przygotowaliśmy ofertę produktową i odpaliliśmy stronę.

Na czym opieracie swój model biznesowy i do kogo skierowany jest projekt?

Nasz model biznesowy opiera się na tym, że proces kreacji przenieśliśmy z producenta na klienta. Dajemy możliwość samodzielnego projektowania i kupowania produktów określanych jako „high fashion” za cenę z tzw. średniej półki. Wykorzystujemy do tego Internet, ponieważ dzięki temu docieramy do szerokiego grona odbiorców w całej Polsce i na świecie, a nasze ceny nie zawierają kosztów związanych z utrzymaniem sieci sprzedaży.

Fun in Design jest ciekawą ofertą dla wszystkich z dostępem do Internetu. Nasza aplikacja daje tak wiele możliwości tworzenia, że praktycznie każdy zaprojektuje coś dla siebie. Łącząc wysoką jakość – nasze buty są skórzane i ręcznie robione – z atrakcyjną, jak dla tego produktu ceną – od 250 do 450 zł, jesteśmy alternatywą do popularnych sieciówek.

Jakie są opinie klientów na temat kreatora? Macie w planach rozbudowywać go lub zmieniać?

Dostajemy wiele ciepłych maili a propos naszych butów, aplikacji i obsługi klienta. Nasi klienci podrzucają nam również kolejne pomysły na to, co powinniśmy zrobić. Naszą „short listę” mamy wypełnioną zadaniami na najbliższe dwa lata. Jednym z obszarów jest oczywiście dalsza rozbudowa aplikacji. Ma ona jeszcze wiele pól do poprawy i będziemy pracować zarówno nad udoskonaleniem jej strony wizualnej jak i funkcjonalnej.

Jak na razie wszystko się podoba i działa bez zarzutu. No ale kto się nie rozwija, ten stoi.

Czy jest możliwość zrobienia czegoś więcej niż umożliwia kreator np. dogadując się mailowo?

Jest taki portal, dzięki któremu można powstałe w wyobraźni dziecka postacie rysunkowe przenosić do rzeczywistości. Teoretycznie taki sam zabieg można przenieść na online’owy grunt obuwniczy i tworzyć na podstawie rysunków wymyślone pary butów na tzw. obstalunek, ale proces ten byłby czasochłonny i bardzo kosztowny. Samo przygotowanie kopyta to kilkanaście tygodni, a kwota, jaką trzeba byłoby wydać za tak przygotowane buty, byłaby czterocyfrowa. Dlatego nie wprowadziliśmy tej usługi.

Macie bardzo korzystną dla klientów politykę przyjmowania zwrotów, co Wam to daje?

Po pierwsze to, że klienci nam ufają i wiedzą, że jeżeli rozmiar okaże się źle dobrany, nie zostawimy ich i zrobimy wszystko, żeby dotarł do nich nowy produkt bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Po drugie, nie produkujemy butów, które zalegałyby nam w magazynach. Tylko bieżąca produkcja, zgodna z zamówieniami składanymi przez klientów. Buty ze zwrotów pokazujemy na kolejnych imprezach modowych, na których jesteśmy obecni. Można je zobaczyć na żywo, przymierzyć, a nawet kupić.

W czym jesteście lepsi od konkurencji? Czym różnicie się od loft37?

Różni nas bardzo wiele. Przede wszystkim model biznesowy. O ile „Lofty” rozwijają detaliczną sieć sprzedaży, my koncentrujemy się na Internecie. Po drugie produkt. W ofercie naszej konkurencji można zmieniać kolory skór w ramach zamkniętych, gotowych modeli, u nas to klient sam tworzy swój projekt z szerokiej bazy komponentów. Po trzecie cena. Jesteśmy zdecydowanie tańsi.
Warto także wspomnieć, że na polskim rynku pojawiły się niedawno projekty, które oferują customizowane buty – My Shoes, Aga Prus i B.C. Cieślik. Wszyscy razem rozwijamy ten rynek dając klientom szeroką możliwość wyboru, rzemieślnikom kolejne zlecenia i pracę.

Z jakich form promocji planujecie skorzystać? Jak się reklamujecie?

Przede wszystkim wierzymy w siłę marketingu szeptanego. Klient, który zdecyduje się na zaprojektowanie i kupno butów na Fun in Design automatycznie staje się ambasadorem naszej marki. Mamy takie przypadki, kiedy po zrealizowaniu jednego zamówienia dla klientki z dużej korporacji, dostajemy dużo zleceń od Pań z tej samej firmy.

Poza tym współpracujemy z blogerkami, pojawiamy się w mediach, dość dzielnie prowadzimy nasz fan page na Facebooku. Ponadto, pojawiamy się na różnych eventach modowych, gdzie pokazujemy nasze buty na żywo i możemy porozmawiać z naszymi klientami.

Jak wygląda wasza współpraca z blogerkami?

Blogerki to bardzo ważna grupa osób w środowisku modowym. Dobrze wiemy, że współpraca z nimi to z jednej strony dotarcie do szerokiego grona osób zainteresowanych kreowaniem własnego stylu, z drugiej możliwość podpatrzenia co jest modne i co się nosi na polskich ulicach. Nasze buty pojawiły się już w wielu stylizacjach blogerek, a w chwili udzielania wywiadu swoje buty zaprojektowała u nas Macademinan Girl.

Jakie macie plany na przyszłość?

Cel jest jeden, bycie najlepszym.

Tego Wam życzymy. Dzięki za wywiad!