Chcieli zgrywalizować wszystko, nawet pozyskanie inwestora. Ten zainwestował w nich milion złotych

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Tomasz Swieboda, Prezes Zarządu funduszu Inovo, wpadł na pomysł zgrywalizowanej umowy inwestycyjnej. Zespołowi Gamfi, który specjalizuje się w grywalizacji, zaproponował, aby jej biznes plan był dowodem na to, że wszystko da się zgrywalizować. Nawet pozyskanie inwestora.

Czym zgrywalizowana umowa inwestycyjna różni się od innych? W zasadzie niczym od tego, co Gamfi oferuje klientom, czyli zgrywalizowanie zachowań ludzi po to, aby wpłynąć na realizację kluczowych wskaźników efektywności jakiegoś procesu – Zasada jest jednak taka, aby stymulować wysiłek czyli np. liczbę złożonych ofert czy spisanych briefów po spotkaniu handlowym, a nie wynik prowadzonych działań, czyli np. odsetek ofert konwertujących na zlecenie czy samą liczbę lub wartość zleceń – mówi nam Arkadiusz Cybulski, odpowiedzialny za Gamfi.

Na zdjęciu: Tomasz Swieboda, prezes funduszu Inovo

W jego spółkę milion złotych zainwestował właśnie warszawski fundusz inwestycyjny Inovo. Zamiast jednak podpisać standardową umowę o kupnie udziałów i inwestycji w projekt, postanowili ją trochę urozmaicić. – Ze spółką, zajmującą się grywalizacją, nie mogliśmy podpisać innej umowy – komentuje Tomasz Swieboda, prezes funduszu Inovo i pomysłodawca umowy. – Przewidzieliśmy w niej realizację celów operacyjnych (jak np. realizacja sprzedaży) poprzez stymulowanie wskaźników KPI mechanizmami grywalizacji. Za realizowanie wskaźników zespół Gamfi otrzymywać będzie nagrody – dodaje. 

Nie o nagrody chodzi

Zgrywalizowana umowa ma stymulować pracę spółki, czyli spełnianie założeń biznesowych. Metodę grywalizacji (nie tylko umów, ale np. procesów sprzedażowych) można też zastosować w każdej firmie, czym zajmuje się Gamfi. Grywalizacja w obszarze sprzedaży może np. stymulować liczbę złożonych ofert czy spisanych briefów po spotkaniu handlowym, a nie wynik prowadzonych działań, czyli samą liczbę lub wartość zleceń. Chodzi o to, że w grywalizacji należy stymulować wysiłek, a nie końcowe wyniki. Przy dobrze wymyślonych zasadach działa to dużo lepiej, niż budowane jedynie na wynikach końcowych systemy motywacyjne – opowiada Cybulski.

W grywalizacji nie chodzi jednak o nagrody. – Nagroda jest tylko wabikiem do postawienia pierwszego kroku w grze, miłym akcentem w jej trakcie, ale nie zwięczeniem całego wysiłku – mówi CEO Gamfi. Dodaje, że to co motywuje, to monitorowanie swoich postępów, częsty feedback, pobijanie osobistych rekordów, transparentność procesu i wynikająca z tego siła wpływu społecznego i rywalizacja. – Ale też i współpraca konieczna w każdej dobrze wymyślonej grze – mówi Arkadiusz Cybulski. Jego zespół nie wybrał jeszcze nagród, wiemy jednak, że nie wszystkie będą materialne.

Prezes tańczy na rurze

Na zdjęciu: Arkadiusz Cybulski, współzałożyciel, Prezes zarządu Gamfi

Nasz rozmówca zapewnia nas, że w procesie grywalizacji materialne nagrody powinny iść w kierunku rzeczy fajnych i przyjemnych, na które samemu nigdy nie wydałoby się pieniędzy. – Te niematerialne to może być coś podobnego do tańca na rurze prezesa jednego z polskich telekomów, zakontraktowanego w zamian za zrealizowanie przez firmę jednego z KPI-ów – opowiada. – Wskaźnik został zrealizowany, prezes zatańczył, ale podobno trochę oszukiwał, bo rura była w poziomie, a nie w pionie – dodaje. Czy z kolejnymi inwestorami też będzie podpisywał zgrywalizowane umowy? Może tak, choć najpierw chciałby zgrywalizować proces pozyskania potencjalnych inwestorów.

Ma to pomóc w zebraniu dużej liczby ofert i wybraniu odpowiedniego partnera, spośród wielu możliwości. To jednak nie wszystkie plany na przyszłość spółki Gamfi. Przez ostatnie trzy lata zrealizowała ona ponad 30 projektów grywalizacyjnych i zdobyte podczas nich doświadczenia zamierza wykorzystać do przygotowania nowej wersji platformy grywalizacyjnej. Dzięki niej firma będzie mogła jeszcze lepiej, szybciej i bardziej efektywnie finansowo pomagać w realizacji celów biznesowych swoim klientom. Ilu ich dzisiaj ma? – Pracujemy z 8 dużymi firmami, angażując kilkadziesiąt tysięcy konsumentów oraz drugie tyle pracowników w naszych wszystkich działających w chwili obecnej wdrożeniach – mówi Cybulski.

Ciekawa umowa

Zespół Gamfi i Inovo poznał się ponad rok temu. Warunki współpracy, czyli inwestycji miliona złotych w projekt, ustalili pół roku po pierwszej rozmowie. Później, dość długo, pracowali nad jej zapisami. – W tzw. międzyczasie Inovo sprawdzało też, ile udało nam się zrealizować z celów pokazywanych wcześniej w biznesplanie. Wygląda na to, że realizacja vs plan nie wypadała źle – opowiada Arkadiusz Cybulski. Dlaczego wybrał właśnie ten fundusz? Mówi, że na pewno nie bez znaczenia był pomysł na grywalizację realizacji biznesplanu. Był to wyróżnik na tle innych potencjalnych partnerów. Bardzo spodobała się też elastyczność i otwartość na rozmowę o praktycznie każdym aspekcie inwestycji.

Poza tym do siedziby Inovo idzie się od nas pieszo 10 minut – dodaje. W społkę Gamfi trzy lata temu zainwestował AdNext, o czym pisaliśmy tutaj, która nadal pozostała udziałowcem spółki. Poza nią udziały w Gamfi mają: założyciele i partnerzy oraz Inovo. – Wśród partnerów mamy też np. Wicemistrza Świata w gamifikacji Krzysztofa Przybylskiego, a także menedżera jednej z globalnych firm rekrutacyjnych – mówi CEO Gamfi. Inwestycja w Gamfi jest już siódmą inwestycją funduszu Inovo w tym roku. Wcześniej fundusz zainwestował w: Sotrender, MYLED, Sugestera, FunFotos, Booksy i Kekemeke.