Chińczycy zafascynowali się ekonomią współdzielenia. Chcą wynajmować niemal wszystko

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Ekonomia współdzielenia w Chinach ma się dobrze i już niebawem będzie warta ponad 705 miliardów dolarów. Możemy tam wypożyczyć między innymi specjalne kapsuły i parasole. Zobacz, co jeszcze wymyślili Chińczycy.

PAP podaje, że według chińskich ekonomistów, segment ekonomii współdzielenia urośnie o 40 procent w 2017 roku i będzie wart około 705 miliardów dolarów. Natomiast do 2020 roku sharing economy może odpowiadać za jedną dziesiątą krajowego PKB.

30 wypożyczali rowerów

Na początku lat osiemdziesiątych ponad połowa mieszkańców Pekinu dojeżdżała do pracy rowerami. Trzydzieści lat później liczba rowerzystów spadła do 12 procent, bo coraz więcej Chińczyków zaczęło przesiadać się do samochodów. Teraz jednak jednoślady na nowo stają się popularne, ponieważ łatwiej jest nimi pokonać zatłoczone ulice w miastach. Napędza to rosnący w Chinach rynek bike-sharingu wart dzisiaj ponad 1,2 mld juanów.

Niemniej to wciąż niewiele w porównaniu do tego, jak segment samoobsługowych wypożyczali rowerów ma się zmienić do końca tego roku. Utrzymując to tempo wzrostu jego wartość ma skoczyć do nawet 10 miliardów juanów. Można również się spodziewać, że przybędzie użytkowników wypożyczali, których już w Chinach jest ponad 28 milionów. O ich zainteresowanie i pieniądze walczy trzydzieści firm, ale liczą się tylko dwie.

Jedną z nich jest Ofo. Spółka założona przez 25-letniego Dai Wei dysponuje flotą 85 tysięcy rowerów i jest dzisiaj warta ponad dwa miliardy dolarów. To jej jednak nie wystarcza i już myśli o międzynarodowej ekspansji. Drugą z kolei jest Mobike. Oferowane przez nią rowery są droższe, ale i bardziej solidne. Poza tym jest ich więcej. Milion znajduje się w 33 chińskich miastach, a kolejne sztuki mają pojawić się w Singapurze.

11 inwestycji w powerbanki

– Ponad rok temu nikt by nie uwierzył, że rynek wynajmu rowerów będzie wart miliardy dolarów – mówi w rozmowie z Caixin dyrektor technologiczny Ankerbox Yan Jing. Przedsiębiorca dostrzega ten sam potencjał w mobilnych automatach z powerbankami i jak twierdzi, popyt na coś nie jest czasami oczywisty dopóki nie pokaże się tego użytkownikom. I faktycznie Chińczycy zachwycili się wypożyczalnią ładowarek.

Jednak nie tylko tamtejsi klienci, ale także inwestorzy. W ciągu czterdziestu dni aż jedenaście startupów działających w tej branży pozyskało finansowanie. Jedną z nich jest dwuletnia firma Ankerbox, która zebrała 42 miliony dolarów od rodzimego giganta e-commerce. Nie jest natomiast najbardziej liczącym się graczem na rynku. Takich firm jest niewiele i tak na prawdę większość rynku należy do Laidian, Jiedian i Xiaodian. 

Rozmieszczają swoje mobilne skrzynki z powerbankami głównie w centrach handlowych i podobnych im miejscach, aby mieć pewność, że trafi na nie jak największa liczba użytkowników smartfonów. Dla właścicieli lokali to zresztą dobry sposób, żeby przyciągnąć gości i zatrzymać ich na trochę dłużej. Manager jednej z tamtejszych kawiarni potwierdza, że dzięki ładowarkom niektórzy klienci faktycznie zatrzymują się na kubek kawy i czekają aż uzupełnią baterie w swoim telefonie.

Klienci ukradli parasole

Chińczycy udowadniają, że współdzielić można niemal wszystko, ale nie zawsze dobrze się na tym wychodzi. Przykładem jest lokalny startup Sharing E Umbrella, który kilka tygodni temu rozmieścił w jedenastu tamtejszych miastach wypożyczalnie z parasolami mieszczącymi się głównie przy dworcach i przystankach autobusowych. Wystarczyło wpłacić niewielki depozyt na konto aplikacji mobilnej, aby odpiąć od stanowiska parasol i pójść z nim w swoją stronę. I faktycznie użytkownicy szli z parasolami w swoją stronę.

Problem polega na tym, że niektórzy wcale nie zwracali własności firmie. Efekt tego jest taki, że Sharing E Umbrella straciło niemal wszystkie z 300 tysięcy parasoli, które rozstawiło w różnych częściach miast. Jednak nie zabiło to entuzjazmu właściciela spółki, który po porażce nie zamierza się poddać, w końcu zainwestował w ten biznes 10 milionów juanów. Teraz planuje rozstawić trzydzieści milionów parasoli.

– Byliśmy pod wielkim wrażeniem modelu bike-sharingu. Ale z parasolami jest jednak inaczej niż z rowerami. Rower można zaparkować gdziekolwiek, ale żeby powieści parasol potrzebna jest barierka albo płot – mówi Zhao Shuping, prezes spółki, cytowany przez South China Morning Post. Pytanie tylko, co przedsiębiorca zrobi, aby klienci tym razem nie ukradli mu większości z trzydziestu milionów parasoli, o których wspomniał.

Rowery, powerbanki i parasole to nie jedyne rzeczy jakie można wypożyczyć i współdzielić w Chinach. Od niedawna można także wynajmować specjale kapsuły, w których można się zdrzemnąć w przerwie w pracy albo spędzić tam całą noc. Kapsuły zostały wyposażone między innymi w gniazda do ładowania telefonów, wiatraczki i zatyczki do uszu. Słowem: ma być w nich komfortowo. Na razie jednak takie punkty działają tylko w Pekinie, ale już Xiangshui Space zapowiada rozszerzenie działalności o kolejne miasta. 

fot. depositphotos.com