1 lipca startują Pracownicze Plany Kapitałowe

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

1 lipca startują Pracownicze Plany Kapitałowe

Udostępnij:

Pracownicze Plany Kapitałowe to nie tylko nowy produkt finansowy na polskim rynku, lecz także unikatowe rozwiązanie, które może dokonać przełomu w podejściu do długoterminowego oszczędzania. Tym bardziej, że stronami umowy społecznej, którą niewątpliwie stanowią PPK, są wszyscy, od których zależy powodzenie tego przedsięwzięcia: pracownicy, pracodawcy i państwo.

Do grup zawodowych, na które z największą nadzieją spoglądają twórcy programu PPK, należą dwie najmłodsze grupy pracowników z pokolenia Y.

– Millennialsi stanowią generalnie pokolenie optymistów. Równocześnie zdecydowana większość z nich ocenia, że wypłaty z powszechnego systemu emerytalnego nie wystarczą na przeżycie – nadmienił. – Potwierdzają to kolejne wyniki naszych badań. Jedynie 2% spośród ankietowanych millennialsów deklaruje brak potrzeby gromadzenia środków. Kolejnych 11% respondentów uważa, iż nie dysponuje nadwyżką budżetową, którą mogłoby przeznaczyć na inwestycje. Równocześnie przeważa entuzjazm: aż 23% młodych Polaków chce odkładać w PPK maksymalną dopuszczalną kwotę swych przychodów (4%) – przekonuje Łukasz Srokowski, ekspert Instytutu Millenials.

Dr Srokowski wskazał, że autentyczność i wiarygodność są dla tego pokolenia najważniejszą wartością. – Jest to pokolenie, które wychowało się w Internecie, gdzie autentyczność i szczerość są towarami deficytowymi. Dlatego niezwykle cenią tych, którzy zachowują autentyczność przekazu, a uciekają od tych, którzy zawiodą ich zaufanie. Dotyczy to zarówno innych ludzi, jak też i państwa, w którym żyją. Dotychczasowe ich doświadczenia z państwem nie nastrajają ich optymistycznie, ale przy ich podejściu do oszczędzania, PPK są narzędziem, na bazie, którego można zbudować ich zaufanie do Państwa, trzeba tylko dotrzymać zawartą w tym programie obietnicę – stwierdza dr Srokowski.

Chcemy więcej

W badaniu, które we współpracy z PFR TFI przeprowadził Instytut Millenials, zapytano o postrzeganie Pracowniczych Planów Kapitałowych. Chociaż ponad połowa badanych (64,9%) nie słyszała o PPK, to po zapoznaniu się z założeniami programu większość (51%) oceniła je jako pozytywne, a 37% – jako neutralne.

– Warto zatrzymać się na chwilę nad tymi wynikami. Wynika z nich, że najważniejsza jest wyczerpująca informacja. Nie foldery i ulotki, nie puste obietnice, ale pokazanie konkretnych korzyści i wskazanie różnic pomiędzy tym, co było, a tym, jak będzie. Wyraźne mówienie, że o ile w przypadku OFE mieliśmy do czynienia z transferem części środków z obowiązkowej składki na ubezpieczenie społeczne, o tyle w przypadku PPK od samego początku odkładane będą nasze własne pieniądze. Zachęcimy wtedy pracowników nie tylko do przystąpienia do programu PPK, lecz także do pozostania w nim – przekonuje Ewa Małyszko, prezes zarządu PFR TFI.

W badaniach, jak w soczewce, skupiły się niepewność i wątpliwości, których nie brakuje wśród przedstawicieli pokoleń Y tj. urodzonych od 1982 roku. Dojrzewanie w czasach kryzysu frankowego i światowego kryzysu finansowego wzbudziło w nich przekonanie, że nie ma gwarancji bezpieczeństwa i nie warto planować w długiej perspektywie. Jedynie 3% respondentów wierzy w to, że państwowa emerytura wystarczy im na życie. Pozostali uważają, że będą albo żyć w biedzie (24%), albo dokładać do emerytury swoje oszczędności (50%), albo żyć wyłącznie ze swoich oszczędności (23%).

– To pokazuje, w sposób niepodlegający dyskusji, że potrzebujemy ogólnonarodowej kampanii informacyjnej, która przystępnie nie tylko przedstawi założenia programu, lecz także odpowie na pojawiające się wątpliwości. W takim działaniu upatrujemy szansę na przekonanie pracujących, że to jest naprawdę dobry program, że warto do niego przystąpić i w nim pozostać. Nie ulega wątpliwości, że spośród stojących przed nami wyzwań to dotyczące odbudowy zaufania jest największe – mówi Ewa Małyszko.

Bezcenna wiarygodność

Z badań, które zaprezentował Instytut Millenials i PFR TFI, wynika niezbicie, że w tej grupie nie ma specjalnie przestrzeni na rozmowy o „drugiej szansie”.

– Jeżeli millennialsi uznają, że są oszukiwani lub wprowadzani w błąd, nie będą protestować, tylko zrezygnują. Gdy tak się stanie, stracimy wszyscy i na odbudowanie zaufania do sektora finansowego i na długoterminowe oszczędności – dodaje Ewa Małyszko.

W konsekwencji nie tylko potencjał programu PPK, lecz także nastawienie pokoleń urodzonych w latach 1982–2000, które dużo racjonalniej niż poprzednicy podchodzą do zarządzania finansami i świadomie potrafią ograniczać swoją konsumpcję na rzecz odkładania pieniędzy na przyszłość, zostałyby zaprzepaszczone.

Instytut zapytał też o kwoty, jakie badani chcieliby odłożyć. Więcej niż wymagane 2% środków przeznaczyłoby na przyszłość 51% ankietowanych. Co ciekawe, spośród tej grupy 48% zadeklarowało, że byłoby skłonne odkładać w PPK 3–4% swojego wynagrodzenia. Wśród uczestników badania przeważał pogląd, że jeżeli sami nie odłożą na emeryturę, to nikt inny im jej nie zapewni.

– To racjonalne podejście do finansów w połączeniu ze świadomością, że koniunktura nie jest w gospodarce czymś stałym i niezmiennym, to dobry punkt wyjścia do rozmowy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że badani są przy tym nieufni i cechuje ich silna życiowa samodzielność, ale wiemy też, że skupiają się na użyteczności i doświadczeniach. To wśród nich powstała i rozwija się idea ekonomii współdzielenia, pozwalająca wypożyczyć lub wynająć dobra innych. Być może właśnie w tym tkwi klucz do przekonania ich o sensowności i użyteczności Pracowniczych Planów Kapitałowych – podsumowuje Ewa Małyszko.