Przez pierwsze lata prowadzenia startupu założyciel śpi jak dziecko – budzi się co dwie godziny i płacze. Usłyszałem to w sierpniu, rozmawiając z jednym z naszych polskich klientów. Trudno się z tym nie zgodzić. W startupie ciągle się pali, wali, ale dalej walczysz o wzrosty. W ferworze walki jednak nie da się uniknąć błędów, o czym sam się przekonałem.
1. Prokrastynacja ważnych decyzji
Każda decyzja, z którą zwlekasz ma negatywny wpływ na Twój startup. Nikt nie jest pewny co robić, pojawia się stres, presja, co w końcu może przerodzić się w niepotrzebne nerwy. Dam Ci przykład takiej sytuacji z naszego podwórka.
Parę miesięcy temu nie mogłem się zdecydować czy powinniśmy zatrudnić kolejną osobę do marketingu. Dopadł mnie paraliż decyzyjny. Trudność polegała na tym, że po raz pierwszy chcieliśmy zatrudnić osobę z doświadczeniem (czyli droższą niż do tej pory). Podjęcie decyzji o tym, czy opłaca się zatrudnić osobę za dodatkowy 1 000 zł więcej, zajęło mi miesiąc. Tym samym rozwój marketingu opóźnił się o miesiąc.
Strach przed podjęciem decyzji “na pałę” jest naturalny. Jednak kiedy czas mija, a decyzja jest nadal nie podjęta – wtedy po prostu nie jesteś już CEO firmy, tylko wąskim gardłem decyzyjnym. Zdałem sobie z tego sprawę i teraz kiedy mam podjąć jakąś decyzję uwzględniam też to, jaki negatywny wpływ może mieć zwlekanie z jej podjęciem.
2. Nie doceniłem dostępnej wiedzy, mentorów, szkoleń
Planowałem na początku, że bazę wiedzy w firmie zbudujemy sami, ludzi też wyszkolimy i nie będzie trzeba ponosić dodatkowych kosztów. Książki + to, co da się znaleźć online miało wystarczyć. Był to fatalny błąd. Marketing i sprzedaż rozwinęłyby się znacznie szybciej, gdybyśmy wcześniej postawili na szkolenia i mentorów.
Przekonałem się o tym, gdy do RightHello dołączył Bartosz Piecuch, jeden ze współtwórców sukcesu Pracuj.pl. Wzrosty sprzedażowe nastąpiły już pierwszego miesiąca. Teraz wiem, że warto poświęcać czas na rozmowę z ludźmi mądrzejszymi od siebie i na organizowanie szkoleń wewnątrz firmy. Bardzo to ułatwia zwiększanie firmowych zasobów wiedzy, no i nie musisz tracić tygodni na analizę problemu pod tytułem “Jak Wyważyć Drzwi Otwarte Na Oścież”.
3. Brak ciągłej dbałości o komunikację wewnętrzną
Kolejna niesamowicie istotna rzecz, która przy szybkich wzrostach schodzi na dalszy plan. Póki nie zapomnisz o tym na zbyt długo, to przeżyjesz – ale warto o tym myśleć już na starcie. Na początku tego roku znacznie zwiększyliśmy liczbę zatrudnianych pracowników. Z 30 osobowej firmy zrobiło się nas 60 (obecnie ponad 80). Komunikacja wewnętrzna stopniowo nam się psuła, jednak konsekwentnie udawałem sam przed sobą, że problemu nie ma.
Dopiero gdy wyniki finansowe zaczęły się pogarszać zdałem sobie sprawę z tego problemu. W poprawieniu komunikacji pomogło nam przede wszystkim samo nazwanie i zidentyfikowanie tego problemu. W efekcie czego każdy mógł prześledzić jak i o czym komunikuje się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz swojego zespołu.
4. Marketing musi być stabilny
Sprzedaż z czegoś się bierze, a jeśli proces decyzyjny Twoich klientów jest długi (kilka miesięcy przy kompleksowych produktach B2B jest normą), to “poduszka” w postaci regularnie przychodzących leadów jest niezbędna. W tym przypadku naszym błędem był brak inbound marketingu. Zbudowanie inboundu tak, żeby generował tyle leadów, ile kampanie outboundowe zajęło nam rok. W tym czasie eksperymentowaliśmy z kampaniami wysyłkowymi. Gdybyśmy wprowadzili go dużo wcześniej oszczędziłoby nam to sporo stresów.
Na zdjęciu: biuro RightHello | fot. materiały prasowe
5. Krótkoterminowe zwycięstwa nie są ważniejsze od długoterminowych planów
Krótkoterminowe zwycięstwa są bardzo satysfakcjonujące, ale nie można ich przedkładać nad długoterminowe plany. Jeśli wiesz, że coś powinno trwać 6 miesięcy – nie próbuj przyśpieszyć rzeczywistości. Trzeba patrzeć na krótkoterminowe zwycięstwa w perspektywie długoterminowych planów startupu.
Któregoś razu podjąłem decyzję żeby wykorzystać listę z CRM do wysyłki newslettera. Chciałem szybko zwiększyć listę subskrybentów, a skończyło się na zdenerwowaniu networku i potencjalnych klientów. Wniosek z tego jest taki, żeby się nie spieszyć, bo nie ma gdzie. Kiedy się spieszyłem i za wszelką cenę chciałem zrobić wynik, to zapominałem o tym, po co w ogóle jest ta firma. Umykała mi jakość przez co dostarczałem niższą wartość na każdym polu.
–
Podsumowująca, rada ode mnie to – nie bój się popełniać błędów i daj swojemu zespołowi popełniać błędy, bo często właśnie strach przed błędem hamuje nas przed najważniejszymi krokami do dalszego rozwoju.
–
RightHello jest organizatorem wydarzenia pt. RightStartup. Głównym założeniem tego eventu jest wymiana wiedzy i doświadczeń między startupami. Integracja startupowców i ludzi związanych z branżą IT. RightStartup jest też okazją do poznania nowych ludzi i networkingu.
Piotr Zaniewicz
CEO RightHello
Założyciel i CEO RightHello, polskiego startupu sprzedaży B2B. Wcześniej współtworzył agencję social media SocialPaths i startup Gameboxed, który tworzył corporate gamification. Przez długi czas pracował w marketingu, pozyskiwał klientów dla takich firm jak PwC i MTV oraz początkujących startupów. Wierzy, że najważniejsze w weryfikacji pomysłu na biznes jest znalezienie klientów, którzy będą gotowi płacić za usługę/produkt.