– Wraz ze wzrostem liczby postępowań upadłościowych rodzą się pytania nie tylko o to, czy waluta cyfrowa może być przedmiotem zajęcia lub egzekucji komorniczej, ale również czy klienci mają prawo do środków zgromadzonych na kontach upadłej giełdy kryptowalut lub innej platformy, gdzie mogli pożyczać i handlować tokenami – mówi adw. Joanna Gąsowski, Counsel z kancelarii Wolf Theiss.
Rynek kryptowalut nie jest u nas, podobnie jak w większości państw, uregulowany. W przeciwieństwie do depozytów bankowych depozyty walut cyfrowych nie są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Brak jest także regulacji na wypadek ogłoszenia upadłości giełdy kryptowalut.
Definicja legalna „waluty wirtualnej” pojawiła się w polskim systemie prawnym dopiero w 2018 r. w ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Została ona zdefiniowana jako „odwzorowanie wartości, które m.in. nie jest: prawnym środkiem płatniczym emitowanym przez NBP, zagraniczne banki, pieniądzem elektronicznym, instrumentem finansowym, czy wekslem lub czekiem. Jest natomiast wymienialna w obrocie gospodarczym na prawne środki płatnicze i akceptowane jako środek wymiany, a także może być elektronicznie przechowywane lub przeniesione albo może być przedmiotem handlu elektronicznego”.
Definicja waluty cyfrowej jest słaba?
– Tak sformułowana definicja waluty cyfrowej nie rozwiewa szeregu wątpliwości i prawdopodobnie jej postrzeganie będzie nadal różne w zależności od danej dziedziny prawa. W wyroku z 16 grudnia 2016 r. WSA w Gdańsku przyjął, że bitcoin należy do kategorii praw majątkowych, albowiem spełnia łącznie dwa kryteria, jest zbywalny i związany z ekonomicznym interesem uprawnionego. Analogiczne stanowisko należałoby przyjąć na gruncie prawa upadłościowego. Zgromadzone przez klientów środki w postaci zapisów kluczy (składających się najwcześniej z 33-34 znaków, które są kodowane przy użyciu algorytmów) stanowią „prawa majątkowe”, a tym samym mogą być aktywem wchodzącym lub nie w skład masy upadłości. Wątpliwości w tym zakresie powinno również rozwiać Rozporządzenie UE MiCA, które ma wejść w życie najwcześniej w 2024 r. – mówi adw. Joanna Gąsowski, Counsel z kancelarii Wolf Theiss.
Rozporządzenie UE MiCA definiuje kryptoaktywa jako „cyfrowe odzwierciedlenia wartości lub praw, które można przenosić i przechować w formie elektronicznej z wykorzystaniem technologii rozproszonego rejestru lub podobnej technologii”. Brak szczególnych regulacji w zakresie upadłości platform obrotu kryptowalutami prowadzi do wniosku, że w przypadku ogłoszenia upadłości takiej platformy własność środków zgromadzonych przez klientów na kontach (w tzw. portfelach) upadłego będzie zależała od zapisów umowy o świadczenie usług przez daną giełdę.
– Jeżeli zgodnie z zapisami umowy spółka będąca właścicielem giełdy przejmowała na własność zgromadzone w portfelach środki, to na skutek upadłości środki te będą wchodziły w skład masy upadłości, którą zarządzać będzie syndyk. To on będzie likwidował majątek upadłej spółki i zaspokajał wierzycieli zgodnie z ich pierwszeństwem. Klienci, którzy zdeponowali środki na kontach giełdy, będą musieli zgłosić syndykowi swoją wierzytelności jako wierzyciele niezabezpieczeni. Będą oni spłacani proporcjonalnie w drugiej kategorii, m.in. po wierzycielach zabezpieczonych oraz ZUS. Przy czym postanowienie umowy o świadczenie usług zastrzegające własność środków na rzecz klienta na wypadek ogłoszenia upadłości, daje jedynie iluzoryczną ochronę. Wraz z ogłoszeniem upadłości postanowienie takie będzie nieważne i nie wywoła zamierzonego skutku. Natomiast, jeżeli umowa o świadczenie usług będzie zastrzegała własność środków zgromadzonych w portfelach na rzecz klienta, będzie on mógł złożyć do sędziego-komisarza wniosek o wyłączenie środków z masy upadłości. Jeżeli sędzia oddali wniosek, klient może złożyć pozew do sądu upadłościowego o wyłączenie z masy upadłości, dodaje ekspert. – mówi adw. Joanna Gąsowski.
Co się dzieje z Twoimi kryptoaktywami po upadłości giełdy?
Jak zauważa Joanna Gąsowski, nawet jeżeli wierzyciel podejmie próbę wyłączenia z masy upadłości, nie można wykluczyć, że syndyk – który ma nie tylko prawo zajęcia stanowiska, ale także złożenia zażalenie w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia sędziego – powoła się na ogólny przepis pozwalający mu na uznanie zapisu umowy dotyczącego własności kryptowalut za utrudniającego przeprowadzenie postępowania upadłościowego, a zatem bezskutecznego w stosunku do masy upadłości.
– Niewątpliwie, dopóki nie będzie szczególnych regulacji w tym zakresie, sytuacja klienta w przypadku upadłości polskiej giełdy kryptowalut będzie trudna i w większości przypadków będzie on miał duże trudności z odzyskaniem środków, które zgromadzi w swoim wirtualnym portfelu – podsumowuje mecenas Gąsowski.
Problem nie dotyczy tylko rynku w Polsce, jak pokazują ostatnie wydarzenia, inwestorzy w Polsce mogą spotkać się z podobnymi problemami, jak inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. W ostatnim czasie sąd upadłościowy w USA wydał dwa przełomowe orzeczenia w tym zakresie w postępowaniu upadłościowym platformy Celsius Network LLC z siedzibą w Hoboken (NJ).
Celsius był platformą pożyczkową, na której klienci mogli zdeponować szereg aktywów cyfrowych, w tym Bitcoin i Ethereum na oprocentowanych lub nieoprocentowanych rachunkach. W czerwcu 2022 roku z powodu problemów z płynnością Celsius bezterminowo wstrzymał wszystkie transfery i wypłaty, a miesiąc później złożył wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością restrukturyzacji (tzw. Chapter 11).
W grudniu 2022 r. sąd upadłościowy Stanów Zjednoczonych orzekł, że klienci z nieoprocentowanymi rachunkami powierniczymi, których środki nie były zmieszane z innymi aktywami Celsjusza, i na rachunkach których środki były zbyt małe, aby Celsius mógł żądać ich zwrotu w celu spłacenia swoich wierzytelności, będą uprawnieni do uzyskania swoich depozytów w trakcie postępowania upadłościowego Celsjusza.
W kolejnym orzeczeniu w styczniu tego roku sąd upadłościowy stwierdził, że Celsius jest właścicielem większości kryptowalut, które klienci zdeponowali na jego platformie internetowej na oprocentowanych kontach (tzw. Earn accounts).
Oznacza to, że klienci ci nie będą mogli wypłacić zgromadzonych na tych kontach waluty cyfrowej i będą traktowani na równi z innym wierzycielami niezabezpieczonymi, a co za tym idzie zaspokajani w ostatniej kolejności z majątku Celsjusza. Orzeczenie to dotknęło około 600.000 kont, na których zgromadzone zostały aktywa wyceniane na 4,2 mld dolarów amerykańskich według stanu na dzień złożenia wniosku o upadłość przez Celsiusa.