WeTransfer, WeUseIt – popularny serwis wycofuje się z niepopularnych zmian

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

WeTransfer, WeUseIt – popularny serwis wycofuje się z niepopularnych zmian

Udostępnij:

WeTransfer właśnie zaktualizował swoje Warunki Usługi, wprowadzając klauzulę pozwalającą na wykorzystanie użytkownikom przesyłanych plików „do poprawy działania maszynowego uczenia”. Użytkownicy odebrali to jako pozwolenie na trenowanie AI na ich danych wysyłanych za pomocą wetransfer.com.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać – ilustratorzy, fotografowie, aktorzy dubbingowi i inni twórcy wyrazili obawy przez platformy takie jak X. Oburzenie wynikało z przekonania, że WeTransfer może używać ich twórczości do celów treningu modeli AI, bez żadnego wynagrodzenia.

 WeTransfer się wycofuje, ale zaufanie może już nie wrócić

W odpowiedzi na krytykę firma jasno określiła, że dane użytkowników nie są wykorzystywane do trenowania modeli AI, a jedynie do moderacji treści – i że nie sprzedaje ich osobom trzecim. Wprowadzono nową redakcję klauzuli: „Udzielasz nam licencji royalty free tylko po to, by operować, rozwijać i usprawniać usługę, zgodnie z naszą Polityką Prywatności” . Jednak część użytkowników pozostała sceptyczna, twierdząc, że to naruszyło ich zaufanie i skłoniło ich do rozważenia alternatyw .

Zmiana WeTransfer to nie pierwszy taki przypadek. W grudniu 2023 podobna sytuacja spotkała Dropbox – zmiana regulaminu sugerowała użycie plików użytkowników do AI, co również spotkało się z reakcją. Firma również musiała publicznie się wycofać.  W Stanach Zjednoczonych Federalna Komisja Handlu (FTC) ostrożnie ostrzegła, że tego typu „ciche” zmiany regulaminów mogą być postrzegane jako praktyki nieuczciwe lub wprowadzające w błąd konsumentów. Podkreślono, że firma nie może retroaktywnie zmieniać zasad, na podstawie których użytkownik korzystał z usługi.

Stara prawda o nowościach w regulaminie

Kryzys związany z WeTransfer uświadamia, że nawet krótkotrwałe niejasności w regulaminach mogą zrujnować reputację platform, zwłaszcza gdy użytkownicy obawiają się o prawa autorskie i poufność. Twórcy poczuli się, jakby stracili kontrolę nad swoimi dziełami – mimo że docelowy cel firmy był (ponoć) inny. Warto na pewno uważnie czytać aktualizacje regulaminów – zwłaszcza wtedy, gdy użytkowana przez nas platforma wprowadza zapisy o „rozwoju AI” z publicznym dostępem do danych. Naszą uwagę powinny zwracać szczególnie klauzule licencyjne: sformułowania typu „royalty-free” i „transferable” powinny budzić ostrożność.

Czytaj także: