Inwestujemy wyłącznie w founderów, którym ufamy – Maciej Frankowicz (Hard2Beat)

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Inwestujemy wyłącznie w founderów, którym ufamy – Maciej Frankowicz (Hard2Beat)

Udostępnij:

Czym jest inwestycyjna jazda po krawędzi, czy warto zakładać się z rynkiem i dlaczego founder powinien wykazać się nieprzeciętną siłą charakteru? Z tymi pytaniami zwracamy się do Macieja Frankowicza, partnera w funduszu Hard2Beat.

Pretekstem do rozmowy z Maciejem Frankowiczem jest niedawny raport opublikowany przez Esinli Capital. Autorzy dokumentu przekonują, że  systematyczna dywersyfikacja w świecie funduszy VC zapewnia strategiczną przewagę, zwiększając wskaźnik sukcesu z 74% do 91%. Pytamy Macieja, jak on i jego zespół Hard2Beat definiuje ryzyko inwestycyjne, jak się przed nim chroni i czy podziela wnioski zawarte w raporcie.

Co postrzega Pan jako największe ryzyko w swojej codziennej pracy?

Na to pytanie można odpowiedzieć z dwóch perspektyw. Z jednej strony – największym ryzykiem jest przegapienie okazji, czyli niezainwestowanie w spółkę, która mogłaby potencjalnie zwrócić cały fundusz. Dlatego bardzo dbamy o to, by być widoczni na rynku, analizować szeroki dealflow i znać możliwie wszystkie rundy, w których moglibyśmy uczestniczyć.

Z drugiej strony – największym ryzykiem przy samym procesie inwestycyjnym jest błędna ocena zespołu. Rynek można oszacować, technologię zbadać, model biznesowy zweryfikować z klientami – ale ocena zespołu, jego determinacji i kompetencji, to najbardziej nieprzewidywalny element.

Jaką strategię redukowania ryzyk stosujecie w swoim funduszu? To właśnie dywersyfikacja – a może np. szczególna, pogłębiona kontrola spółek, które chcecie wesprzeć?

Naszą podstawową strategią redukcji ryzyka jest przemyślane budowanie szerokiego portfela. W Hard2beat planujemy zainwestować w co najmniej 20 spółek – każda z nich powinna mieć potencjał na 20-krotny zwrot kapitału. Statystycznie większość projektów nie osiągnie takiego wyniku, ale kilka może zwrócić cały fundusz. Nie da się tego przewidzieć z góry – dlatego szeroki portfel zwiększa szanse trafienia na „jednorożca”.

Nie jesteśmy też funduszem, który narzuca szczególne uprawnienia kontrolne. Inwestujemy wyłącznie w founderów, którym ufamy i którzy mają uzupełniające się kompetencje oraz unikalne doświadczenia. Wierzymy, że to oni najlepiej znają swoje branże. Dywersyfikujemy portfel również pod kątem sektorów, profilu spółek, a w pewnym zakresie także etapów rozwoju, choć ograniczamy się do pre-seed i seed.

Jak zdefiniowałby Pan „ryzykowną inwestycję”?

Każda inwestycja VC jest z natury ryzykowna – w porównaniu do wielu innych klas aktywów na rynku prywatnym i publicznym. Tym, co równoważy to ryzyko, jest potencjalnie wysoki zwrot w przypadku sukcesu. Dla mnie ryzykowna inwestycja to taka, w której zakładamy się z rynkiem o to, że dany produkt, technologia czy model stanie się powszechnie stosowany w przyszłości. Ryzyko można próbować redukować – np. poprzez rozmowy z klientami, analizę trendów – ale nigdy nie da się go całkowicie wyeliminować, szczególnie na etapie, na którym inwestujemy.

Czy Pana doświadczenia potwierdzają tezę z artykułu, że dywersyfikowanie inwestycji jest atrakcyjne dla funduszy VC – bo prowadzi do podwyższenia zysków i obniżenia ryzyka?

Zdecydowanie tak. Jeśli spojrzymy na ostatnie 8 lat – czyli typowy horyzont inwestycyjny funduszu – to mieliśmy do czynienia z pandemią, dwoma poważnymi konfliktami zbrojnymi, czy ekspansją AI, która całkowicie zmieniła sposób działania wielu branż. Zakładając fundusz w 2017 roku, nie dało się przewidzieć, że w 2020 roku niektóre sektory gospodarki zostaną z dnia na dzień zamknięte.

Dodatkowo, w przypadku startupów granica między sukcesem a porażką bywa bardzo cienka i często zależy od siły charakteru founderów. Dlatego szukamy takich, którzy są – nomen omen – Hard2beat.
Dywersyfikacja portfela pozwala łagodzić wpływ nieprzewidywalnych czynników i daje bardziej stabilne oraz powtarzalne zwroty niż np. portfel anioła biznesu ograniczony do kilku inwestycji. Choć, oczywiście, są też aniołowie, którzy dzięki trafionym decyzjom w wąskim portfelu osiągają lepsze wyniki niż niejeden fundusz.