Śmierć climatetechów? Pytamy ekspertów, dlaczego zielone innowacje tracą blask w 2025 roku

Dodane:

Julia Sienkiewicz Julia Sienkiewicz

Śmierć climatetechów? Pytamy ekspertów, dlaczego zielone innowacje tracą blask w 2025 roku

Udostępnij:

Choć prawie codziennie słyszymy o coraz to nowszych startupach klimatycznych, to inwestorzy nie są już tak optymistycznie do nich nastawieni i z większą rezerwą podchodzą do inwestowania w nie. Dlaczego? Czy możemy już powoli mówić o śmierci climatetechów? Pytamy o to ekspertów: Piotra Wróblewskiego, członka AI Chamber, co-foundera i COO AstroFarms, dr n. med. MBA Rafała Kieszka z Uniwersytetu Zielonogórskiego, kierującego projektem UZ Venture Studio, Zbigniewa Lesia, dyrektora ds. partnerstw naukowych i transferu technologii w The Heart, Pawła Florkiewicza, z Da Vinci Biogas, działającego w ramach holdingu WP2 Investments oraz Macieja Majchrowicza, CDO EcoBean.

Pesymistyczne prognozy dla climatetechów

W obecnych czasach, w których to prawie codziennie media wieszczą o katastrofach klimatycznych czy globalnym ociepleniu, coraz częściej słyszy się o powstawaniu startupów z sektora climatetech, czyli takich, które z założenia mają wspierać walkę ze zmianami klimatu.

Mamy na przykład Sunly, który na początku sierpnia br. pozyskał 85 mln euro na budowę farm słonecznych, Pulse Clean Energy – brytyjski startup, który koncentruje się na infrastrukturze magazynowania czystej energii w bateriach, pomagając zmniejszyć zależność od elektrowni szczytowych i rezerwowych, zasilanych paliwami kopalnymi, czy też szwedzką Airę, oferującą rozwiązania w zakresie czystej energii, która w połowie sierpnia br. pozyskała 150 mln euro finansowania kapitałowego od dotychczasowych inwestorów na skalowanie innowacji.

Czytaj również:

Mimo to, prognozy dla startupów klimatycznych nie są optymistyczne, jeśli chodzi o inwestycje. Finansowanie europejskich technologii klimatycznych spadło o 71% w pierwszej połowie tego roku w porównaniu z tym samym okresem w 2024 roku. Spadek był największy wśród transakcji dłużnych na późnym etapie, promykiem nadziei zaś pozostają inwestycje na wczesnym etapie.

W geopolityce również nie mówi się o nich dobrze. Protekcjonistyczna polityka USA, a także urzędujący w Białym Domu Donald Trump, który stale krytykuje zielone inicjatywy na rzecz paliw kopalnych, wpływają na nastroje inwestorów, osłabiając ich chęć do inwestowania w startupy klimatyczne.

Czy możemy więc mówić już powoli o śmierci climatetechów? Pytamy o to ekspertów: Piotra Wróblewskiego, członka AI Chamber, co-foundera i COO AstroFarms, dr n. med. MBA Rafała Kieszka z Uniwersytetu Zielonogórskiego, kierującego projektem UZ Venture Studio, Zbigniewa Lesia, dyrektora ds. partnerstw naukowych i transferu technologii w The Heart, Pawła Florkiewicza, z Da Vinci Biogas, działającego w ramach holdingu WP2 Investments oraz Macieja Majchrowicza, CDO EcoBean.

Piotr Wróblewski: Inwestorzy poszukują innowacji, które łączą zrównoważony rozwój z zyskiem

Dlaczego climatetech tak bardzo traci na znaczeniu?

Technologie związane z ochroną klimatu, takie jak odnawialne źródła energii, przechwytywanie węgla czy zrównoważone rozwiązania przemysłowe, faktycznie przeżywają w 2025 roku spadek inwestycji i zainteresowania. Nie jest to jednak całkowita utrata znaczenia, ale raczej „reset” rynku po wcześniejszym boomie, spowodowany kombinacją czynników ekonomicznych, politycznych i konkurencyjnych. W USA, pod administracją prezydenta Trumpa, doszło do znacznego ograniczenia federalnego finansowania climatetech, co obejmuje anulowanie projektów o wartości 8 mld dol. w pierwszej połowie 2025 roku z powodu zmian w polityce. To obejmuje zwolnienia setek naukowców klimatycznych, usuwanie raportów z rządowych stron, rezygnację z udziału w międzynarodowych szczytach klimatycznych i przepisywanie historycznych raportów klimatycznych z uwzględnieniem poglądów denialistów. Mimo spadku, niektórzy eksperci widzą długoterminowy potencjał, np. dzięki spadającym kosztom odnawialnych i rosnącemu rynkowi (prognoza wzrostu do 235 mld dol. do 2034). Jednak obecnie sektor traci na znaczeniu przez powyższe czynniki.

Jakich rozwiązań klimatycznych oczekują obecnie inwestorzy? Jakie pomysły climatetech mają największe szanse na inwestycje?

Inwestorzy poszukują innowacji, które łączą zrównoważony rozwój z zyskiem, np. poprzez redukcję kosztów operacyjnych czy nowe modele biznesowe. Oczekują technologii integrujących AI, oferujących szybki zwrot z inwestycji, redukujących emisje oraz wspierających circular economy. Preferują projekty z silnym wsparciem regulacyjnym (np. w Europie), niskim ryzykiem i potencjałem na mega-deals w sektorach, jak energia odnawialna czy przechwytywanie węgla. AI specjalizowane (np. agenci wirtualni do zarządzania projektami, IoT w logistyce) ma wysoki potencjał, bo adresuje efektywność energetyczną i adaptację klimatyczną. Inwestorzy oczekują rozwiązań redukujących zużycie energii w data centers i przemyśle, z robotyką do inspekcji aktywów odnawialnych (np. panele solarne, turbiny wiatrowe). To trend krzyżowy, gdzie climatetech pivotuje ku AI, by przyciągnąć VC.

Czy w najbliższej przyszłości można liczyć na odwrócenie trendu i powrót climateech do inwestycyjnych łask?

Istnieje umiarkowana szansa na odwrócenie trendu spadkowego w inwestycjach w climatetech w najbliższej przyszłości, niektóre segmenty pokazują oznaki ożywienia, napędzane spadającymi kosztami technologii, rosnącym zapotrzebowaniem na energię (zwłaszcza od AI) oraz polityką w regionach jak Europa i Chiny. Boom AI zwiększa popyt na energię (np. do 800 TWh do 2026), co faworyzuje technologie jak modularne reaktory jądrowe, geotermia i magazynowanie energii. To może pociągnąć za sobą climatetech, mimo że AI konkuruje o fundusze.

dr n. med. MBA Rafał Kieszek: Dzisiaj kapitał raczej szuka rozwiązań klimatycznych o krótkim czasie realizacji i jasnym modelu biznesowym

Temat inwestycji w projekty climatetech/cleantech balansuje między dążeniem do wspierania innowacji środowiskowych o dużej wartości społecznej, choć często niskiej rentowności, a oczekiwaniami rynku, poszukującego wysokiej stopy zwrotu przy minimalnym ryzyku.

Próbą pogodzenia tych dwóch kwestii było promowanie przez UE, USA i inne państwa projektów z tych obszarów, poprzez aktywne dofinansowanie ich ze środków publicznych czy preferencje przy wyborze do programów finansujących startupu. W efekcie, wiele z nich było finansowanych na bardzo wczesnym etapie, bez potwierdzenia potrzeby rynkowej i skalowalności, a duża dostępność kapitału powodowała, że tzw. hype na cleantech rósł. To doprowadziło do ich częściowej dewaluacji i jeszcze większego obniżenia potencjału komercyjnego. Wynikiem jest naturalna korekta zainteresowania czy apetytu inwestycyjnego w odniesieniu do tej grupy. Nie mówiłbym tu jednak o utracie znaczenia projektów cleantech, a raczej o naturalnym procesie urealniania wartości rozwiązań z tego obszaru. Rynek jest po prostu ostrożniejszy i chciałby także w projektach odpowiedzialnych środowiskowo widzieć twarde dane biznesowe, potwierdzenie potrzeby rynkowej, możliwość wdrożenia w odpowiedniej skali i zysk z inwestycji. Prawdą jest również, że dzisiaj kapitał raczej szuka rozwiązań klimatycznych o krótkim czasie realizacji i jasnym modelu biznesowym. Nie bez znaczenia jest także aspekt polityczny i wycofywanie się wielu krajów z bardzo ambitnych i restrykcyjnych planów dotyczących ochrony środowiska, to również znamiennie obniżyło presję na poszukiwanie i inwestowanie w rozwiązania z tego obszaru.

W mojej ocenie nadal jednak bardzo atrakcyjne dla inwestorów są technologie wspierające efektywność energetyczną, systemy magazynowania energii, dekarbonizację, recykling. Widzimy to wyraźnie we współpracy ze środowiskiem biznesowym w ramach UZ Venture Studio, gdzie jednym z projektów wybranych do dalszego rozwijania w modelu venture buildingowym jest inicjatywa z obszaru cleantech. Ważne jest, żeby projekt był łatwy do wprowadzenia na rynek, szybko zaczął przynosić przychody przy przewadze technologicznej lub rynkowej. Zrozumienie tego przez innowatorów i założycieli startupów spowoduje powrót tego typu rozwiązań do łask funduszy inwestycyjnych. Nie ma również odwrotu od proklimatycznej presji regulacyjnej dotyczącej nowych technologii – i choć teraz nieco osłabła, to bez wątpienia będzie kolejnym argumentem do inwestowania w tego typu pomysły. Myślę, że ta ewolucja sprawi, że rynek cleantech/climatetech stanie się bardziej selektywny, a jednocześnie będzie dynamicznie rósł i budził coraz większe zainteresowanie.

Zbigniew Leś: Wiele startupów obiecywało rewolucyjne technologie, które w praktyce nie powstały

W ostatnich latach sektor climatetech faktyczne stracił na atrakcyjności w oczach inwestorów. Wynika to głównie z faktu, że wiele startupów obiecywało rewolucyjne technologie, które w praktyce nie powstały, a to naturalnie ich zniechęciło. Przykładowo, Northvolt, „skazany na sukces” gigant z obszaru magazynowania energii, mimo pozyskania miliardów dolarów na rozwój, spektakularnie zbankrutował w 2024 r. z powodu problemów z produkcją i niedostarczenia obiecanej skalowalności. Podobnie wyglądała historia Running Tide – startupu, który miał zrewolucjonizować dekarbonizację oceanów, a zamknął działalność, nie będąc w stanie dostarczyć deklarowanych wyników w skali przemysłowej. Ilustruje to szerszy trend krótkowzrocznych, niemających pokrycia w możliwościach obietnic i marnotrawienia kapitału.

Wierzę jednak, że odwrócenie trendu spadkowego w climatetech jest możliwe. Być może dzięki m.in. rosnącemu zapotrzebowaniu na dekarbonizację, czy rozwiązania z obszaru gospodarki cyrkularnej, uda się przekonać inwestorów do podjęcia ryzyka. Jako The Heart jesteśmy obecnie zaangażowani w kilka projektów z tego obszaru, charakteryzujących się wysokim potencjałem komercjalizacji z know-how pochodzącym z polskich uczelni. Naszym celem jest zbudowanie wiarygodnych i dobrze funkcjonujących spółek, które nie popełnią błędów poprzedników.

Paweł Florkiewicz: Climatetech nie tylko nie traci na znaczeniu, ale w perspektywie najbliższych lat może wręcz przesądzać o poziomie konkurencyjności poszczególnych gospodarek

Pogłoski o śmierci climatetechu są mocno przesadzone – można by sparafrazować Marka Twaina. W rzeczywistości odpowiedź zależy od tego, kto pyta, a w jeszcze większym stopniu od tego, kto odpowiada na tak postawioną tezę. Climatetech jest bowiem tak szeroką kategorią, że próby diagnozowania jego stanu w oparciu o ogólne komentarze łatwo prowadzą do mylących uproszczeń.

Patrząc z perspektywy niskonakładowych rozwiązań w obszarze np. technologii wspierających raportowanie ESG czy rozwiązań IT, dedykowanych zarządzaniu energią, czyli obszarów zazwyczaj finansowych przez fundusze VC, faktycznie można zaobserwować spowolnienie. Tyle że podobne wnioski można wysnuć na temat całego rynku VC w Polsce. 2024 rok był najsłabszy od początku obecnej dekady pod względem wartości inwestycji funduszy VC. W fintechu, który dotąd uchodził za polską specjalność (przykłady: Silent Eight, Verestro czy Fenige), w 2024 r. zawarto zaledwie 8 transakcji, a ich łączna wartość była ponad dwudziestokrotnie niższa niż w rekordowym 2022 r. Tymczasem wartość transakcji w krajowym sektorze climatetech spadła „zaledwie” o jedną trzecią – do 146 mln zł w 2024 r. Jeśli więc ktoś chciałby równie odważnie ogłosić „śmierć fintechu”, chętnie podejmę dyskusję.

Z punktu widzenia nakładów inwestycyjnych na aktywa infrastrukturalne trudno mówić o śmierci climatetechu. Wg Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) globalne inwestycje w transformację energetyczną w 2025 roku osiągną rekordowe 3,3 biliona USD, z czego na technologie niskoemisyjne trafi aż 2,2 biliona USD. Unia Europejska jest trzecim regionem na świecie pod względem wielkości nakładów inwestycyjnych na czystą energię (386 miliardów USD w 2025 r.), po USA (400 mld USD) i wiodących w statystykach Chinach (627 mld USD). Dla sceptyków dodam tylko, że zarówno Chiny jak i USA w technologie niskoemisyjne zainwestują w obecnym roku ponad dwa razy więcej niż inwestują w paliwa kopalne (Chiny 257 mld USD, a USA 187 mld USD). Czy te liczby nie zmieniają optyki?

Climatetech nie tylko nie traci na znaczeniu, ale w perspektywie najbliższych lat może wręcz przesądzać o poziomie konkurencyjności poszczególnych gospodarek. Należy bowiem odczarować myślenie o climatetechu, jako politycznej idei ograniczającej się do dekarbonizacji. Climatetech to konkretne rozwiązania służące właściwemu wykorzystaniu potencjału odnawialnych źródeł energii, zarządzaniu ich specyfiką w sposób zgodny z długofalową polityką bezpieczeństwa energetycznego. To także odpowiedź na realne problemy gospodarki, chociażby przez skuteczne zagospodarowanie odpadów i w pełni bezpieczne przetworzenie ich na energię elektryczną lub biometan. Polska jest doskonałym przykładem kraju o ogromnym, ale jeszcze niezagospodarowanym potencjale do produkcji odnawialnego gazu. Rynek dostrzega te możliwości, czego dowodem są m.in. kolejni inwestorzy dołączający do funduszu stojącego za budową platformy biometanowej Da Vinci Biogas czy aktywność kapitału francuskiego i norweskiego w transakcjach M&A.

Biorąc pod uwagę optykę zarządzających pierwszym w Polsce funduszem dedykowanym inwestycjom w biometan, obserwujemy pozytywną zmianę na rynku. Odchodzimy od czasów boomu, w którym każdy green pitch mógł starać się o pozyskanie rundy, w kierunku większej selektywności. W praktyce widzimy to na codzień. Inwestorzy szukają bankowalnych inwestycji, opartych o skomercjalizowane technologie i sprawdzone modele finansowe, z przewidywalnym horyzontem zrealizowania inwestycji. Obecnie szanse na pozyskanie finansowania, kapitałowego i dłużnego, mają te projekty które można wdrożyć w perspektywie końca obecnej dekady. Jeśli inwestor musi zastanawiać się „czy to działa”, to szanse na pozyskanie finansowania drastycznie spadają.

Ze względu na kapitałochłonny charakter inwestycji, inwestorzy oglądają się również na sprzyjające otoczenie regulacyjne. Legislacja tworząca przewidywalną perspektywę jest istotna również z punktu widzenia banków, które zapewniają dłużną część finansowania. Należy jednak pamiętać, że opóźnienie pomiędzy momentem wdrożenia regulacji, a zasilaniem rynku środkami inwestorów, może wynosić nawet kilka lat. Ci, którzy już dziś zdecydują się dołączyć do projektów we wczesnej fazie rozwoju, za kilka lat mogą liczyć na atrakcyjne stopy zwrotu. Klucz to znalezienie takich projektów, które mają moce fundamenty. Climatetech nie musi bowiem oznaczać inwestycji o wysokim poziomie ryzyka. Zmienność rynku jest zjawiskiem całkowicie normalnym i znanym inwestorom kapitałowym. Nie należy jej jednoznacznie utożsamiać z ryzykiem.

Czy w najbliższej przyszłości można liczyć na odwrócenie trendu i powrót climatetech do inwestycyjnych łask? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – nie trzeba na to liczyć. Climatetech jest nadal wśród kierunków inwestycyjnych o ogromnym potencjale. Kluczowy jest jednak wybór tych inwestycji, które mają mocny fundament, a nie są wyłącznie ciekawym pomysłem z mglistą perspektywą komercjalizacji i nieznaną ścieżką exitu.

Maciej Majchrowicz: Potrzebne jest to dojrzałe podejście, gdzie tworzymy lepszy model biznesowy

Dlaczego climatetech tak bardzo traci na znaczeniu?

Uwaga inwestorów skierowana jest gdzie indziej – w stronę AI. Climatetech tak naprawdę poza wyspecjalizowanymi podmiotami nigdy nie był w mainstreamie więc to też nie jest tak, że traci na znaczeniu – z globalnego punktu widzenia to nigdy nie był istotny sektor. Dodatkowo, climatetech był i jest kojarzony z CSR/ESG, co w dzisiejszym otoczeniu geopolitycznym nie sprzyja rozwojowi sektora.

Jakich rozwiązań klimatycznych oczekują obecnie inwestorzy? Jakie pomysły climatetech mają największe szanse na inwestycje?

Inwestorzy szukają rozwiązań z dziedziny „energy/resource independence” i technologie w tym koszyku są atrakcyjne dla inwestorów ponieważ adresują realne i aktualne dzisiaj problemy firm lub tworzą dla nich nowe możliwości. Te problemy często pokrywają się z ich wpływem środowiskowym, natomiast ich rozwiązanie ma najczęściej działać dwojako. Rozwiązywać problem, ale i tworzyć nowe możliwości biznesowe. Jest też oczywiście trzeci czynnik – muszą być zaprojektowane pod możliwość skalowania.

Tak też budowany jest EcoBean, aby rozwiązywać realny problem jakim jest gigantyczna ilość odpadu w formie fusów kawowych, ale przede wszystkim pokazywać, że to nie tylko problem środowiskowy, ale tracona szansa na duże zyski.

Najpierw biznes, a w dalszej kolejności impact.

Czy w najbliższej przyszłości można liczyć na odwrócenie trendu i powrót climatetech do inwestycyjnych łask?

Nie sądzę – climatetech w poprzednim rozumieniu, czyli takim, które ponad biznes stawiło impact, się nie obroni. Potrzebne jest to dojrzałe podejście, gdzie tworzymy lepszy model biznesowy.