Czy Polska wykorzysta szansę bycia pierwszym krajem z w pełni odporną, płynną infrastrukturą 5G? Rozmowa z dr. inż. Sławomirem Pietrzykiem (CEO IS-Wireless)

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Czy Polska wykorzysta szansę bycia pierwszym krajem z w pełni odporną, płynną infrastrukturą 5G? Rozmowa z dr. inż. Sławomirem Pietrzykiem (CEO IS-Wireless)

Udostępnij:

Dr inż. Sławomir Pietrzyk twierdzi, że jego rozwiązanie Liquid RAN zwiększa odporność i przeżywalność sieci komunikacyjnych, szczególnie w warunkach kryzysowych. W jaki sposób polska innowacja ma szansę zrewolucjonizować sektor obronności nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie? Właśnie tego chcieliśmy dowiedzieć się podczas rozmowy z CEO spółki IS-Wireless.

IS-Wireless to polski startup specjalizujący się w technologii ultra-resilient 5G networks, awansował do Phase 2 programu NATO Defence Innovation Accelerator for the North Atlantic (DIANA). Polska firma została wybrana spośród ponad 2600 aplikacji z 32 krajów NATO i zakwalifikowała się do najwyższego 0,06% percentyla światowych innowacji dual-use. Rozmawiamy z dr. inż. Sławomirem Pietrzykiem o Liquid RAN, rozwiązaniu mającym być „rewolucją w architekturze sieci 5G” i czymś, co polskie wojsko powinno wdrożyć już teraz. A najlepiej – w Projekcie Tarcza Wschód.

Wasza technologia Liquid RAN została opisana jako „rewolucja w architekturze sieci 5G”. Co konkretnie oznacza to dla bezpieczeństwa Polski w kontekście obecnych zagrożeń – cyberataków, wojny hybrydowej czy konfliktu w Ukrainie?

Technologia Liquid RAN to nie tylko innowacja technologiczna – to nowe podejście do budowania sieci komunikacyjnych, które znacząco zwiększa ich odporność i przeżywalność, szczególnie w warunkach kryzysowych.

W klasycznej architekturze sieci 5G funkcjonalność jest ściśle powiązana z fizycznymi węzłami. Jeśli któryś z nich zostanie zniszczony lub zaatakowany, cała usługa może się zawalić. Liquid RAN zmienia ten model. Dzięki niemu funkcjonalność sieciowa nie jest zakotwiczona w jednym miejscu, tylko dynamicznie przemieszcza się tam, gdzie jest bezpieczna i dostępna. Można to sobie wyobrazić jako „przepływanie” sieci między różnymi lokalizacjami. Trochę jak woda, która znajduje swoją drogę, nawet jeśli napotyka przeszkody.

To ma ogromne znaczenie w czasach, gdy sieci komunikacyjne są nie tylko fundamentem cyfrowej gospodarki, ale także celem cyberataków czy wojny hybrydowej. W sytuacjach kryzysowych, takich jak obecny konflikt w Ukrainie, publiczne sieci komórkowe są często wykorzystywane przez przeciwnika – nie tylko jako narzędzie ataku, ale i dezorganizacji działania służb, armii czy administracji
Liquid RAN daje Polsce narzędzie, które znacząco podnosi odporność krajowej infrastruktury telekomunikacyjnej. Nie da się zniszczyć całej sieci. Można jedynie przenieść jej funkcjonalność w bezpieczne miejsce. To technologia, która może pomóc nie tylko w budowie lepszej 5G, ale także w ochronie bezpieczeństwa narodowego w cyfrowym świecie.

Deklaruje Pan, że sieć potrafi odbudować się w mniej niż 60 sekund. Jak to działa w praktyce? Może Pan podać przykład scenariusza „awarii” i tego, jak Liquid RAN reaguje?

Scenariusz, który pokazywaliśmy w maju Tallinie dla NATO DIANA, wyglądał jak scena z filmu, ale to nowa rzeczywistość, którą tworzymy dzięki opatentowanej przez IS-Wireless technologii. Żeby łatwiej zrozumieć jak ona działa, posłużę się przykładem. Jakiś czas temu miał miejsce pożar centrum danych T‑Mobile w Annopolu. To zdarzenie doprowadziło do paraliżu łączności w regionie i po raz kolejny pokazało, jak kruche bywają tradycyjne sieci łączności.

Nasza technologia – Liquid RAN – działa inaczej i paraliż łączności nie miałby miejsca. Funkcje sieciowe nie są przywiązane do jednego budynku czy serwera – mogą „przepływać” tam, gdzie są w danej chwili bezpieczne. W praktyce oznacza to, że jeśli jeden site zostanie wyłączony, w kilkadziesiąt sekund cała funkcjonalność przenosi się na inną lokalizację, np. pobliski serwer edge.

Efekt? Nawet w sytuacji ataku czy awarii usługa zostaje automatycznie odtworzona, a użytkownicy – od zwykłych obywateli po służby – nie tracą łączności. To właśnie jest ta „odporność” na miarę współczesnych zagrożeń.

Współpracujecie już z Deutsche Telekom, Orange czy Vodafone. Jakie były najciekawsze wnioski z tych wdrożeń i jakie testy planujecie w ramach NATO DIANA Phase 2?

Wymienione przez Pana doświadczenia to dla nas bardzo ważna część drogi. Już w 2021 roku zostaliśmy wymienieni jako jedyny kompletny, mały dostawca sieciowy, w głośnym raporcie pięciu największych europejskich operatorów. To oni apelowali wówczas do Unii Europejskiej, by wspierała rodzimych i mniejszych graczy, takich jak IS-Wireless. Niestety, niewiele wtedy się zmieniło, ale od tego momentu nasza współpraca z wielkimi operatorami tylko się pogłębiała.

Najbliższą relację mamy z Deutsche Telekom. Razem z ich ekosystemem zbudowaliśmy m.in. pierwszą w Polsce instalację Private 5G w modelu Open RAN dla przemysłu 4.0, w fabryce Astor z Hubraum w Krakowie. Drugim dużym projektem była sieć Private 5G dla konsorcjum CampusDynA w Niemczech, gdzie uruchomiliśmy innowacyjne algorytmy automatyzacji i optymalizacji pracy sieci.

Jakie wnioski wyciągnął Pan z dotychczasowej współpracy z telekomami?

Wnioski są bardzo budujące: pokazaliśmy, że polska technologia może płynnie działać w otoczeniu globalnych operatorów i dużych przemysłowych wdrożeń. Udowodniliśmy też, że Open RAN i Private 5G to przyszłość realnie wspierająca transformację przemysłową w Europie. Teraz przenosimy to doświadczenie na kolejne wyzwania. W ramach NATO DIANA Phase 2 będziemy testować jeszcze krótsze czasy reakcji sieci na zagrożenia i dalsze usprawnienia odporności. Planujemy również szereg Proof of Concepts w innych krajach sojuszu. To dla nas ogromna szansa, by pokazać, że technologie tworzone w Polsce mogą budować odporność całego NATO-wskiego ekosystemu komunikacji.

Mówicie, że Liquid RAN to przykład transferu technologii z sektora cywilnego do wojskowego. Jak zmieniły się wymagania, kiedy zaczęliście pracować z sojuszem NATO, i co musieliście dodać do produktu, aby spełnić te standardy?

Szczerze?

Tylko szczerze.

Byliśmy zaskoczeni, jak niewiele musieliśmy zmieniać. Liquid RAN od początku był projektowany na najgorsze scenariusze: awarie, przeciążenia, ataki. To, co operatorzy cywilni traktują jako „czarny scenariusz”, dla wojska to codzienność operacyjna. Nasza technologia była na to gotowa.

Większość militarnych wymagań byliśmy w stanie spełnić niemal od ręki. Dlaczego? Bo Liquid RAN od początku był projektowany z myślą o ekstremalnych scenariuszach – nie tylko o optymalizacji kosztów czy wydajności, ale przede wszystkim o przeżywalności i odporności sieci. To, co dla operatorów cywilnych było „nice to have” w kontekście ciągłości biznesowej, dla wojska okazało się „must have” w kontekście bezpieczeństwa operacyjnego.

Oczywiście, sektor obronny ma swoje specyficzne wymagania dotyczące szyfrowania, redundancji, czasu reakcji czy odporności na określone typy zakłóceń. Nad niektórymi z nich wciąż pracujemy, ale paradoksalnie architektura Liquid RAN daje nam przewagę. Możemy implementować te funkcjonalności w sposób, który jest nieosiągalny dla tradycyjnych, „sztywnych” sieci. Ze względów bezpieczeństwa nie mogę zdradzać szczegółów technicznych, ale powiem jedno: współpraca z NATO pokazała nam, że polska myśl technologiczna może nie tylko dorównywać światowym standardom militarnym, ale w niektórych aspektach je wyprzedzać. To ogromna satysfakcja i odpowiedzialność jednocześnie.

Twierdzi Pan, że inni gracze nawet nie zdefiniowali problemu, który Wy rozwiązujecie. Jak to możliwe, że globalne koncerny telekomunikacyjne przeoczyły tak kluczowy aspekt?

To nie tak, że globalne koncerny nie widzą problemu. One po prostu mają interes w tym, żeby go nie rozwiązywać. To nie kwestia przeoczenia.

To czego?

To kwestia perspektywy i modelu biznesowego. Globalne koncerny telekomunikacyjne przez ostatnie trzy dekady doskonaliły model, który świetnie im służył: sprzedaż kompletnych, zamkniętych systemów, które maksymalnie uzależniają operatora od jednego dostawcy. To klasyczny vendor lock-in: raz kupujesz, potem jesteś skazany na jednego dostawcę przez lata.

W tym modelu innowacja polega głównie na ulepszaniu tego, co już masz, a nie na kwestionowaniu fundamentów. To syndrom, który znamy z historii. Kodak był tak dobry w produkcji kliszy, że przespał rewolucję cyfrową. IBM był tak zajęty sprzedażą mainframe’ów, że prawie przegapił erę PC. Nokia dominowała w telefonach, dopóki Apple nie pokazał, że telefon to tak naprawdę komputer.

Wielkie koncerny mają swoje interesy, które czasem stoją w sprzeczności z prawdziwymi potrzebami rynku. W takiej sytuacji mała firma, która ma dobry punkt do uderzenia, może wygrać. To efekt Dawida i Goliata. Albo, jak poetycko ujął to Mike Tyson: „nie ma odpornych na ciosy – są tylko źle trafieni”. I żeby nie było: nie mamy nic przeciwko dużym dostawcom. W naszej wizji świata są doskonałymi integratorami i pośrednikami. Ale przyszłość należy do otwartych, elastycznych rozwiązań, które stawiają potrzeby użytkownika ponad business model dostawcy.

Czy Liquid RAN można wdrożyć w skali całego kraju, tak by objąć siecią krytyczne obiekty i miasta?

Taki jest dokładnie nasz cel, i nie mówimy tu o odległej przyszłości. Liquid RAN jest gotowy na wdrożenie w skali krajowej już dziś. Doskonałym przykładem zastosowania byłby Projekt Tarcza Wschód. Uważamy, że nasze rozwiązanie nadaje się tam idealnie i co więcej: tylko polska technologia pozwala na bezpieczne i suwerenne zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w skali całego kraju. Mówimy tu o łączności dla służb, kolei, portów, czy energetyki.

Mówimy tu o czymś fundamentalnym: o suwerenności technologicznej w obszarze infrastruktury krytycznej. Dziś w Polsce wciąż toczy się dyskusja o modernizacji systemów łączności dla służb, kolei czy energetyki, które często bazują na przestarzałych standardach jak GSM-R czy TETRA. Zamiast importować kolejne rozwiązania z Azji czy Skandynawii, możemy zbudować coś własnego i to na światowym poziomie. Szczególnie, że to „coś” już mamy i działa!

Czy to technologia gotowa na taką skalę, czy wciąż pozostaje w fazie pilotaży?

Najlepszym dowodem na to jest nasza obecność w krajach azjatyckich, takich jak Malezja czy Filipiny. To najbardziej wymagające rynki pod względem pojemności sieci: gęsto zaludnione, z ogromnymi potrzebami przepustowości. Liquid RAN, przez swoją koncentrację na efektywnym wykorzystaniu zasobów, rozwiązuje tam problem braku pojemności w sieciach publicznych. Technologia jest gotowa. Pilotaże mamy za sobą. Pytanie tylko, czy Polska wykorzysta szansę bycia pierwszym krajem z w pełni odporną, płynną infrastrukturą 5G, czy znowu będziemy importować rozwiązania, mając własne, lepsze pod ręką.

Co oznacza dla Was i dla Polski wejście do Phase 2 programu DIANA? To prestiż, dostęp do ośrodków testowych czy realna droga do komercyjnych kontraktów wojskowych?

Wejście do Phase 2 programu DIANA to dla nas znacznie więcej niż prestiż. To swego rodzaju certyfikat jakości naszego rozwiązania oraz realna szansa, by polska technologia stała się standardem łączności 5G dla NATO. To nie jest mrzonka – pracujemy nad tym bardzo konkretnie. Dla mnie osobiście, i myślę że dla całego zespołu, to przede wszystkim dowód, że Polska ma własną, konkurencyjną myśl techniczną na światowym poziomie. Nie musimy być tylko rynkiem zbytu dla technologii. Możemy być twórcami rozwiązań, które inne kraje będą od nas kupować.

Myślę, że to właśnie najbardziej brakuje nam jako krajowi. Nie technologii czy talentów, tylko odwagi i ambicji. Mentalność „kupmy coś sprawdzonego z zagranicy” jest wygodna, ale zabójcza dla innowacyjności. DIANA Phase 2 to nasz sposób na pokazanie, że czas to zmienić. Że możemy nie tylko doganiać, ale wyznaczać standardy.

IS-Wireless to polska firma w światowej czołówce innowacji. Jak oceniacie kondycję polskiego ekosystemu deep tech? Czy w Polsce łatwo budować rozwiązania klasy „dual-use”, czy raczej jest to walka z wiatrakami?

Polski ekosystem deep-tech ma naprawdę solidne podstawy, szczególnie gdy chodzi o wsparcie finansowe na wczesnych etapach. Instytucje jak NCBIR czy PARP działają z pasją i kompetencją, wspierając projekty, które inaczej nie miałyby szansy. Za to im serdecznie dziękuję – bez nich nasza technologia miałaby niewątpliwie trudniejszą drogę, by nie dotrzeć etapu bycia w top innowatorów uznanych przez NATO. W Polsce nie brakuje nam talentów, nie brakuje nam inżynierów, naukowców ani odwagi. Problem, moim zdaniem, leży gdzie indziej: w mentalności kupującego. Przez lata panowało przekonanie, że „to co jest zagraniczne, to lepsze”. W wyniku tego mamy system, w którym decydenci częściej wybierają droższy, znany import niż ryzykują z lokalnym, bardziej elastycznym, a czasem nawet lepszym, rozwiązaniem.

To nie jest kwestia biurokracji. To kwestia zaufania. I tu właśnie jest kluczowa różnica między „budować”, a „kupować”.

Z drugiej strony nasz kontakt z departamentem Innowacji Ministerstwa Obrony Narodowej pozwala na optymizm, bo widać, że w wojsku suwerenność technologiczna to nie slogan, tylko strategia. A to zmienia wszystko. W Polsce da się budować rozwiązania dual-use. Czy jest to proste? Nie. Ale jak najbardziej możliwe. Czas skończyć zadawać pytania: „czy możemy?”, tylko „dlaczego inni jeszcze tego nie mają rozwiązań, które mamy już Polsce?”.

Każda technologia ma swoje granice. Czego Liquid RAN jeszcze nie potrafi i jakie są największe ryzyka przy wdrożeniu takiej infrastruktury?

Każda technologia ma swoje granice i Liquid RAN nie jest wyjątkiem. Nie jest to system, który potrafi wszystko od razu; podąża za ewoluującymi standardami telekomunikacyjnymi, wyznaczanymi przez organizacje takie jak 3GPP czy O-RAN Alliance. To oznacza, że niektóre zaawansowane funkcje, które dopiero wchodzą do specyfikacji (np. pewne mechanizmy integracji z sieciami satelitarnymi czy ultra-precyzyjnej lokalizacji w 6G), nie są jeszcze w pełni zaimplementowane, ale pracujemy nad nimi krok w krok z branżą.

Dzięki udziałowi w kluczowych projektach badawczych nad 6G mamy unikalną przewagę: widzimy, jak będą wyglądać kolejne standardy, zanim jeszcze wejdą w życie. Jeśli więc Liquid RAN czegoś dziś nie potrafi, to z pewnością będzie jedną z pierwszych technologii, które to wdrożą, bo nasza architektura jest zaprojektowana na elastyczność i przyszłość, a nie na sztywne, dzisiejsze ograniczenia. Co do ryzyk wdrożeniowych: największe to zawsze integracja z istniejącą infrastrukturą i zapewnienie pełnej kompatybilności w hybrydowych środowiskach. Ale tu znów pomaga nasza otwartość: Liquid RAN minimalizuje te ryzyka, bo nie wymaga rewolucji od zera, tylko płynnego „przepływu” na istniejących zasobach. To nie jest skok w nieznane. To ewolucja, którą kontrolujemy.

Podsumowując: granice Liquid RAN wyznaczają głównie obecne standardy rynkowe, ale dzięki naszej pracy badawczej stale przesuwamy te granice dalej.

Mówi Pan, że Wasza sieć nie tylko przetrwa ataki, ale stanie się silniejsza pod presją. To brzmi futurystycznie. Jak wyobrażacie sobie sieci 6G czy 7G – czy Liquid RAN jest fundamentem pod kolejne pokolenia infrastruktury krytycznej?

Tak, to nie science-fiction. To wizja, którą budujemy krok po kroku. Liquid RAN nie jest tylko narzędziem przetrwania; to architektura, która pod presją ewoluuje i staje się silniejsza, bo uczy się na bieżąco z zagrożeń, optymalizując zasoby w czasie rzeczywistym.

Liquid RAN jest mostem między 5G a 6G, a nawet fundamentem pod kolejne pokolenia infrastruktury krytycznej. Już dziś projektujemy naszą technologię z myślą o przyszłych standardach, a nasze prace badawcze nad 6G są tego najlepszym dowodem. Jednym z kluczowych przykładów jest nasze członkostwo w holenderskim programie 6G Future Network Services, gdzie współpracujemy z takimi podmiotami jak port w Rotterdamie, lotnisko Schiphol, czołowe uczelnie techniczne i producenci sprzętu. Celem jest wypracowanie technologii 6G, która nie tylko będzie zaawansowana, ale przede wszystkim spełni realne potrzeby rynku.

Liquid RAN to nie tylko narzędzie do zwiększania „przeżywalności sieci”. To także technologia, która redukuje koszty wdrożenia i pozwala na elastyczne skalowanie pojemności. Wszystko to dzięki optymalnemu wykorzystaniu istniejących zasobów sieciowych, takich jak pasmo czy moc obliczeniowa. To jak pocisk kumulacyjny: skupia energię w jednym punkcie, by przebić nawet najgrubszy pancerz.
W kontekście 6G i 7G wyobrażamy sobie sieci, które nie tylko przetrwają ataki, ale będą się uczyć i adaptować w czasie rzeczywistym. Sieci, które będą w stanie dynamicznie przenosić funkcjonalność tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, bez zakłóceń dla użytkowników. Liquid RAN jest już dziś przygotowany na te wyzwania, bo jego rdzeniem jest właśnie ta elastyczność i odporność.

Liquid RAN to nie tylko technologia dla teraźniejszości, ale także fundament dla przyszłości. I tak właśnie go budujemy.

Czytaj także: