Wojna, która jeszcze nie nadeszła. Twórcy Systemic War ignorują strach branży i wrzucają gracza w realne napięcia globalne

Dodane:

Aleksandra Janik Aleksandra Janik

Wojna, która jeszcze nie nadeszła. Twórcy Systemic War ignorują strach branży i wrzucają gracza w realne napięcia globalne

Udostępnij:

Geopolityka spotyka się ze strategią na ekranie, a stawką jest zrozumienie nowej, niepewnej epoki. Zderzenie mocarstw, wojny gospodarcze, globalne napięcia – to nie scenariusz filmu, lecz rdzeń „Systemic War”, gry, która ma rzucać wyzwanie branży, unikającej dotąd współczesnych, palących tematów.

Czy duet Jarka Kotowskiego (game director Systemic War, prezes Noobz from Poland) i Jacka Bartosiaka (prezes Play of Battle, inwestor, twórca koncepcji poziomu strategii, geopolityk), naprawdę stworzył symulację, która nie tylko bawi, ale i uczy? Rozmawiamy z oboma panami o ich najnowszej grze.

„Chcieliśmy zbadać strategiczną niepewność XXI wieku w sposób, którego jeszcze nikt nie zrobił” – powiedział Pan Jacek w jednym z komunikatów prasowych. Zapowiadacie jednak, że nie o rozrywkę chodzi, a o szerszy kontekst, bo pokazujący „systemy, ideologie i niezamierzone konsekwencje globalnych rywalizacji”. Czy właśnie dlatego ta gra ma być przełomowa?

Jacek Bartosiak: Głównym celem powstania gier komputerowych jest dostarczanie silnych emocji i rozrywki. Systemic War nie jest jednak kolejnym tytułem o wojnach z przeszłości. lecz próbą uchwycenia współczesnych niepewności i napięć. Widzimy zderzenie systemów, interesów i skutków, które nie zawsze były do przewidzenia. Nasza gra przedstawia rzeczywistość taką, jaką jest – i w której wszyscy funkcjonujemy.

W kolejnym wywiadzie Pan Jarek „przewiduje, że napięcie będzie mocniej odczuwalne niż podczas zimnej wojny” i że chcecie „tę atmosferę oddać w naszej produkcji”. W jaki sposób przygotowaliście się do zaprezentowania tych realiów, skoro nie jesteście żołnierzami?

Jacek Bartosiak: Od lat zajmuję się analizą geopolityki, publikuję książki i pracuję z ludźmi, którzy zawodowo myślą o bezpieczeństwie. Tę wiedzę przenosimy do naszej gry, w której każdy system opiera się na realnych mechanizmach współczesnej geopolityki i strategii. Nie trzeba być na pewno żołnierzem czy generałem, by rozumieć konsekwencje globalnej rywalizacji. Właściwie to tym lepiej. Napięcia między państwami, sankcje, wojny gospodarcze czy konflikty zbrojne – wszystkie te zjawiska dotykają nas bezpośrednio, niezależnie od tego, czym się zajmujemy w życiu.

Jarek Kotowski: Przy tworzeniu naszej gry korzystamy z wiedzy i doświadczenia ekspertów wojskowych z różnych dziedzin. Śp. gen. Waldemar Skrzypczak wspierał nas swoją wiedzą w zakresie wojsk lądowych, płk. pil. Krystian Zięć doradzał w kwestiach lotnictwa, jak również z innymi byłymi i czynnymi wojskowymi, których nie możemy ujawnić.

W tym samym artykule pojawia się stwierdzenie, że branża gamingowa unikała do tej pory współczesnych tematów, „może z powodu obaw twórców, którzy nie potrafili sobie poradzić z tematem”. Jak wy sobie radzicie z tym tematem? Czemu jest to tak ryzykowna strategia?

Jarek Kotowski: Przede wszystkim nisza na rynku dała nam niepowtarzalną okazję wejścia z nowym IP. Zainteresowanie i szybko rosnąca społeczność pokazuje, że gracze oczekują takiego tytułu. Uważamy, że rynek potrzebuje świeżego podejścia i śmiałych decyzji, właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na współczesność. Tworzenie nowatorskiego tytułu jest trudne, ale właśnie to nas wyróżnia i daje potencjał, by gra stała się unikalna.

Podkreślacie, że „świat stał się bardziej kompleksowy”, a interakcje międzypaństwowe „po prostu słabsze”. Z drugiej strony, deklarujecie, że gra będzie grywalna i zaangażuje nawet osobę „zupełnie niezaznajomioną z geopolityką”. Jak zamierzacie pogodzić tę fundamentalną sprzeczność – skomplikowanie świata z prostotą rozgrywki?

Jacek Bartosiak: Naszym celem jest stworzenie wirtualnego świata, który w przystępny sposób ukaże współczesne problemy i pozwoli graczowi w pełni zanurzyć się w jego realiach. Tworzymy grę osadzoną w czasach, które znamy – w rzeczywistości, jaka nas otacza. Codzienne wydarzenia, przekazy medialne i życie w sieci nieustannie kształtują naszą percepcję świata. Nie trzeba być ekspertem od ekonomii, by dostrzec, że wzrost wydatków prowadzi do inflacji.

Jarek Kotowski: Doświadczony gracz strategii znajdzie w Systemic War głębię, a początkujący dostanie przejrzysty interfejs i jasne podpowiedzi. Nowy gracz nie musi znać wszystkich zasad i mechanik, żeby rozegrać grę od początku do końca. Może stopniowo poznawać coraz bardziej zaawansowane szczegóły w kolejnych rozgrywkach, czerpiąc przyjemność z każdej chwili w grze.

Już teraz pozwalamy graczowi na wybór sposobu rozegrania bitwy RTS. W trybie active commander gracz przejmuje całkowitą kontrolę nad wszystkimi aspektami bitwy, natomiast w trybie passive może wydawać wysokopoziomowe rozkazy, a jednostkami steruje sztuczna inteligencja. W projektowaniu naszej gry trzymamy się zasady: easy to learn, hard to master.

Zakładam, że gra będzie musiała pójść na ustępstwa w kwestii realizmu, by zachować grywalność. Czy jest coś, co uprościliście?

Jarek Kotowski: Na każdym etapie projektowania gry szukamy równowagi między płynnością rozgrywki a głębią mechanik. Każdy system opiera się na pewnych uproszczeniach i syntetycznym podejściu do złożonych procesów. Dobrym przykładem jest mapa strategiczna – bazuje ona na podstawowych elementach: miasta, odcinki dróg i kolei. Dopiero jednak ich odpowiednia selekcja i precyzyjne rozmieszczenie sprawiają, że rozgrywka jest dynamiczna, zachowując pożądaną głębię.

Jak zamierzacie zbalansować realizację celów narodowych z uniwersalnymi wartościami, takimi jak prawa człowieka czy etyka wojny, których brak w symulacji mógłby wywołać kontrowersje?

Jacek Bartosiak: To zagadnienie jest jednym z największych wyzwań w tworzeniu gry osadzonej we współczesnym świecie. Rozpoczynanie europejskiego konfliktu w grze osadzonej w średniowieczu nie niesie ryzyka kontrowersji, w porównaniu do prezentowania współczesnych czasów. Nasz tytuł ma przede wszystkim przedstawiać starcia mocarstw, które ze swojej natury są ponadczasowe – współczesność wytworzyła jedynie nowe narzędzia, mechanizmy i płaszczyzny ścierania się państw.

Stworzyliście system od podstaw z myślą o modowaniu. Co jest ostatecznym celem możliwości modowania? Czy ma to być jedynie rozrywka, czy może wierzycie, że gra ma potencjał, by kształtować myślenie strategiczne w życiu realnym i zachęcać graczy do głębszej analizy geopolityki, co wykracza poza samą rozgrywkę?

Jarek Kotowski: Gry z gatunku Grand Strategy są projektowane tak, aby każda rozgrywka generowała odmienny, unikalny przebieg wydarzeń. Wersja podstawowa dostarczy graczom treści na wiele setek godzin, natomiast dzięki zaawansowanym narzędziom modowania możliwe będzie tworzenie alternatywnych scenariuszy, kampanii oraz zawartości dodatkowej w nieograniczonej skali. Pozwoli to graczom analizować i testować przebieg dowolnych hipotetycznych scenariuszy geopolitycznych.

Jaki jest Wasz model biznesowy? Czy udało się przekonać inwestorów, że ten jest solidny?

Jacek Bartosiak: Udało nam się utrzymać i rozwinąć w bardzo trudnym czasie dla branży game development. Od 2-3 lat na rynku gier coraz trudniej pozyskać finansowanie – mimo to pozostajemy niezależnym studiem, finansowanym prywatnie.

Jarek Kotowski: Model opiera się na premierze pełnej wersji rozwijanej o DLC i aktualizacje, jak również utrzymanie wiernej społeczności poprzez wspieranie modowania. Już pokazaliśmy, że potrafimy ściągnąć uwagę graczy i inwestorów – teraz chcemy to wykorzystać na kolejnych etapach. Nasz projekt już na obecnym etapie jest bardzo rozpoznawalny w Polsce – naszą ambicją zbudowanie w kraju globalnego “development hub” gier strategicznych.