Chłodnym okiem
Zastanówmy się, co może kryć się za takim komunikatem. Czy to chwyt marketingowy, nadinterpretacja, czy może naukowa, wiarygodna obserwacja? Jako że w wielu serwisach ukazały się już entuzjastyczne artykuły, a polski LinkedIn aż pulsuje od pełnych narodowej dumy i zachwytów postów, to spójrzmy na ten temat chłodnym okiem,. Wykorzystajmy do tego literaturę, przykłady z realnych modeli AI i sięgnijmy po analizę charakterystyki języka polskiego.
Język polski jako język „bogaty morfologicznie”
Zacznijmy od faktów językoznawczych. Nasz rodzimy język, podobnie jak inne języki słowiańskie, wykazuje relatywnie dużą morfologiczną złożoność: odmiana przez przypadki, rodzaje, aspekty czasowe, stosunkowo swobodny szyk zdania, derywacje. W opracowaniu Language Report: Polish czytamy, że dla ok. 180 000 podstawowych form leksykalnych w polszczyźnie istnieje ponad 4 miliony form fleksyjnych (odmian). To oznacza, że model, który potrafi rozpoznać morfologię (końcówki, tematy, wzorce odmian), może korzystać z wielu redundancji i regularności — czyli łatwiej uczyć się reguł niż zapamiętywać każdy wariant jako odrębny token.
Jednak w praktyce zasadniczym problemem w trenowaniu modeli LLM są tokeny — najmniejsze jednostki, jakie model przetwarza. W językach analitycznych (jak angielski czy chiński), wiele znaczeń musi być rozłożone na sekwencje tokenów lub wyrazów, co powoduje rozproszenie informacji i często utratę sensu. W językach fleksyjnych część znaczenia „morfemicznego” (morfemia to nauka o najmniejszych jednostkach znaczeniowych w wyrazie, zwanych morfemami) jest zakodowana wewnątrz słowa — co może pomagać.
Z drugiej strony ta morfologiczna bogatość wiąże się z wyzwaniami: ogromem wariantów (redundancja danych), bardziej skomplikowaną lematyzacją, koniecznością narzędzi morfologicznych, dekompozycji morfemów itp. To nie jest „łatwy język” dla AI — to język z dużym ładunkiem strukturalnym, który trzeba dobrze modelować.
Słówko o polskich modelach: Bielik, PLLuM i benchmarki
Doniesienia o przewadze polszczyzny w treningu AI zyskują większe zrozumienie, gdy spojrzymy, co dzieje się w polskim ekosystemie AI:
- model Bielik 7B v0.1 — autorzy raportu przedstawiający ten model raportują, że dzięki dobrze dobranym technikom trenowania osiągnął znaczącą poprawę w benchmarkach polskich zadań względem modeli ogólnych. W 2025 ukazała się wersja Bielik 11B v2, zoptymalizowana pod kątem przetwarzania tekstu polskiego — raport techniczny pokazuje, że model ten przewyższa konkurencyjne modele o większej liczbie parametrów na zadaniach języka polskiego;
- w projektach takich jak PLLuM (Polish Large Language Model) od konsorcjum polskich instytucji AI i lingwistycznych stawia się na model otwarty, „skrojony pod polski język”, który ma być wykorzystywany w administracji, edukacji, i debugowaniu błędów wynikających z niedostosowania modeli ogólnojęzykowych do polskich niuansów;
- warto też wspomnieć o benchmarku „Polish linguistic and cultural competency”, który testuje zdolność modeli do rozumienia polskiej kultury, tradycji, kontekstów historycznych i idiomów — czyli aspektów, które wykraczają poza czystą morfologię i składnię.
Te przykłady mówią, że polskie modele nie są tylko ciekawostką — konkurują na poziomie, gdzie strukturalne przewagi języka polskiego (lub ich lepsze wykorzystanie) mogą mieć znaczenie.
Czytaj także: Polska liderem bałtyckiej Gigafabryki AI: KE akceptuje projekt za 3 mld euro
Najlepszy czy jeden z lepszych?
Mimo to, uważam, że stwierdzenie „najlepszy język do trenowania AI” należy traktować z rezerwą. Owszem, są argumenty, które wspierają taką tezę, ale nie brakuje też dowodów nakazujących powściągliwość:
- tak, to prawda: język polski ma potencjał przewagi strukturalnej, dzięki swojej morfologii i możliwości kodowania znaczeń wewnątrz słów;
- ale przewaga ta musi zostać wsparta świetnymi narzędziami: tokenizacja, lematyzacja, segmentacja morfemów, modele typu APT tokenizery dla polskiego. Bez tego potencjalna przewaga zostaje zmarnowana;
- dodatkowo, dane są kluczem: nawet najlepsza struktura języka nic nie da, jeśli korpus tekstowy, domain-specific dane, jakość annotacji, kontekst kulturowy są słabo reprezentowane;
- język polski ma silną konkurencję języków morfologicznie bogatych: języki słowiańskie, węgierski, fiński, baskijski czy turecki również mają podobne wyzwania i atuty. Porównania między nimi często zależą od jakości zasobów, nie tylko samej struktury.
Puenta? Nie istnieje jeden uniwersalny „najlepszy język”, bo efektywność modelu zależy od celu (rozumienie, generacja, tłumaczenie), domeny (prawo, medycyna, literatura), zasobów treningowych i infrastruktury. O wiele rozsądniej jest powiedzieć, że język polski jest jednym z języków o wysokim priorytecie dla AI — szczególnie w kontekście lokalizacji (na Polskę). Słowa „najlepszy” możemy użyć, ale pod warunkiem, że dodamy powyższe warunki czy zastrzeżenia.
Język jako matryca logiczna
Aby lepiej zrozumieć, dlaczego ktoś mógłby tak twierdzić, wyobraźmy język jako matrycę logiczną. W językach fleksyjnych wiele informacji (przypadek, liczba, aspekt) jest zaszytych w słowie. Oznacza to, że model uczy się relacji między morfemami, a nie tylko sekwencji tokenów. To przypomina trenowanie równań w algebrze: masz zmienną x, y, z i reguły, a nie tylko listę przykładów. W językach analitycznych więcej informacji musi być przekazywane przez kontekst, szyk, frazy pomocnicze — co sprawia, że model musi uczyć się dodatkowych zależności kontekstowych. To może być efektywne, ale trudniejsze i bardziej podatne na błędy w generacji.