Ownetic to platforma społecznościowa dla kolekcjonerów i twórców, zbudowana wokół pasji do kolekcjonowania rozmaitych przedmiotów: poczynając od monet, pocztówek i banknotów, przez figurki, LEGO, komiksy i rejestracje samochodowe, po zegarki, historyczne modele komputerów i sztukę współczesną. Rozmawiamy z pomysłodawcami Ownetic, skąd czerpali inspirację do uruchomienia platformy dla kolekcjonerów, jej rozwoju i pozyskaniu inwestora.
Zapraszamy!
Co Was zainspirowało do ruszenia z Ownetic?
Mikołaj Dunikowski: Kolekcjonowanie to nasza pasja. Od lat kontynuujemy rodzinne tradycje w zakresie promocji kultury i twórczości. Bardzo dobrze znamy potrzeby kolekcjonerów i twórców, gdyż – podobnie jak IT i UX – to nasze naturalne środowisko. Widzimy, że jest na tym polu bardzo dużo do zrobienia, jest to obszar, który musi przejść przez cały proces cyfrowej transformacji, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Zofia Dunikowska: Wychodzimy też z założenia, że praktycznie każdy z nas jest lub będzie kolekcjonerem – nawet jeżeli początkowo nie zdaje sobie z tego sprawy. Kolekcjonerstwo jest niebywale wciągające, bardzo emocjonalne, a wokół tak pozytywnych odczuć można budować niesamowite produkty.
Mikołaj: Chcemy wciągnąć wszystkich w budowanie największej na świecie bazy obiektów, prezentujących w bardzo szerokim ujęciu naszą kulturę i jej rozwój, nasze dziedzictwo. W Ownetic znaleźć można dzieła artystów, obiekty designerskie, zegary i zegarki, książki, znaczki, pocztówki, plakaty, monety, fotografię historyczną, ale również produkty popkultury: na przykład kolekcje inspirowane uniwersum Gwiezdnych Wojen czy Marvela.
Ownetic pomaga kolekcjonerom zarządzać ich kolekcjami i nawiązywać kontakty z innymi pasjonatami. W czym jeszcze może im pomóc?
Z: Zarządzanie kolekcjami i łączenie kolekcjonerów w społeczność pasjonatów to ważne fundamenty Ownetic i na nich opieramy jego niepowtarzalny charakter. Z nich wynikają kolejne równie istotne funkcje platformy. Nadanie najcenniejszym przedmiotom życia w wersji digital, poprzez ciekawą prezentację kolekcji i możliwość przedstawienia ich historii, to otwarcie się na społecznościowy element platformy. Szansa na poznanie ludzi poprzez ich kolekcje i związane z nimi zainteresowania to najlepszy sposób na budowanie więzi i wzbogacających nas przyjaźni. Już na tym etapie rozwoju platformy zauważyliśmy potrzebę rozbudowy funkcjonalności usprawniających interakcje, wymianę myśli i budowę realnych relacji dla kolekcjonerskiego środowiska.
M: Niesamowicie ciekawy okazał się dla nas fakt, że obserwujemy realne oczekiwania użytkowników na wprowadzenie rozwiązań e-commersowych. Kolekcjonerzy chcą wymieniać się przedmiotami, pozyskiwać brakujące elementy ich wymarzonych kolekcji, czy też sprzedawać niektóre ze swoich egzemplarzy. Wszyscy pamiętamy z jakim oporem spotkały się mechanizmy sprzedażowe w mediach społecznościowych na samym początku. Dla użytkowników Ownetic jest to naturalne.
Z: Ownetic to także niesłychane miejsce dla poszukiwań ciekawych przedmiotów i niecodziennych kolekcji – ten efekt będzie jeszcze bardziej widoczny wraz z przyrostem użytkowników i kolejnymi udostępnionymi przez nich materiałami. Eksplorowanie owoców ludzkiej kreatywności i twórczości to działanie bardzo inspirujące i rozwojowe – obserwowanie w jakim kierunku to zmierza jest ekscytujące. Poprzez ukierunkowanie zamiłowania do piękna i poszukiwań dajemy niewyczerpujące się narzędzie do samoedukacji. Jednocześnie cieszymy się, że twórczość, pomysłowość i ciężka, kolekcjonerska praca wielu ludzi może zostać dostrzeżona i doceniona.
Prywatnie jesteście miłośnikami kolekcjonerstwa. Jak narodziła się w Was pasja do kolekcjonowania? Co znajduje się w Waszej kolekcji?
M: Pasja do kolekcjonowania może zostać wywołana jednym przypadkowym zdarzeniem czy impulsem i przerodzić się w zajęcie dające ogromną satysfakcję. W naturalny sposób budzi się w nas cecha tzw. “polowania kolekcjonerskiego”. Radość ze zdobywania kolejnych artefaktów jest ogromna. Kolekcja składająca się z różnych egzemplarzy staje się dziełem sama w sobie – opowiada bardzo indywidualną historię, którą chcemy pokazywać, którą chcemy się chwalić, i na bazie której nierzadko powstają nowe przyjaźnie.
Wraz z Zochą od lat kolekcjonujemy sztukę współczesną, zegary kominkowe, znaczki, fotografię historyczną, pocztówki, plakaty oraz książki.
Zegary kominkowe to jedna z naszych najnowszych pasji kolekcjonerskich. A zaczęło się niewinnie. Pewnego dnia podczas spaceru zatrzymaliśmy się przed witryną antykwariatu i podziwialiśmy eksponaty. Wtedy wspomniałem, że jako dziecko, podczas spacerów ze swoim dziadkiem, często odwiedzałem zegarmistrza. W pamięć zapadł mi taki właśnie zegar jak eksponat z witryny. Jego niebywała forma designerska utrwaliła mi się w pamięci na lata. Postanowiłem wówczas, że kiedyś sobie taki zegar kupię. Na moje stwierdzenie, że może kiedyś, okazało się, że Zocha miała kiedyś podobne marzenie.
Z: Pamiętam jak dziś to miłe zaskoczenie, gdy okazało się, że oboje chcieliśmy mieć dokładnie taki zegar. Od dziecka fascynują mnie zegary. Zawsze czułam, że jest w nich jakaś magia. Na początku moje zainteresowanie wzbudzały wszelkie rodzaje zegarów i zegarków – naręczne, kieszonkowe, wiszące, z kukułką, stojące. Natomiast odkąd pamiętam, najbardziej podobały mi się te drewniane, kominkowe. Ilekroć zobaczyłam gdzieś taki zegar to myślałam, że pewnego dnia muszę taki mieć.
Zawsze jednak odkładałam tę myśl na później. Uwielbiałam dźwięk tykania i bicia zegarów, ruch wahadełka, design oraz to poczucie, że każdy zegar opowiada jakąś historię i jest obserwatorem wielu różnych wydarzeń. Często wyobrażałam sobie miejsca i sytuacje, których świadkiem mógł być konkretny egzemplarz. Był to swego rodzaju „Powrót do przeszłości” a z drugiej strony fascynowało mnie samo odmierzanie czasu, ta nieuchronność upływającego czasu.
Nie było już odwrotu i jeszcze tego samego wieczoru zapoznaliśmy się nieco dokładniej z zegarami kominkowymi. Jest to niesamowicie szeroka dziedzina kolekcjonerstwa. Zegary łączą funkcjonalność oraz artyzm – są w przewrotny sposób świadkami czasów, wyrażonych poprzez design i rozwój formy. Kupiliśmy jeden zegar. Dzisiaj posiadamy ponad 70 zegarów kominkowych i z każdym wiążemy inną ciekawą historię i doświadczenie.
W jaki sposób chcecie pomóc kolekcjonerom rozwijać ich pasje?
M: Ownetic jest platformą ukierunkowaną na globalnego użytkownika, budowaną przy użyciu najnowszych technologii. Dostęp do kolekcjonerów i kolekcji z całego świata, możliwość wymiany doświadczeń, przedstawiania kolekcji w odpowiedniej formie to zupełnie nowa jakość dla kolekcjonerów.
Z: Równolegle wydajemy Ownetic Magazine, gdzie wraz z przedstawicielami społeczności i ekspertami pokazujemy jak sprawnie zarządzać kolekcjami, jak najlepiej wyeksponować ich walory. W Ownetic Magazine przedstawiamy również historie ukryte w kolekcjach gromadzonych przez członków naszej społeczności.
Przed jakimi wyzwaniami stoją kolekcjonerzy?
M: Kolekcjonerzy – zarówno prywatni jak i instytucjonalni – muszą odnaleźć się w dzisiejszych czasach cyfrowej rzeczywistości oraz natychmiastowego dostępu do informacji na wszelkich urządzeniach. Podczas gdy udało się osiągnąć postęp w samej cyfryzacji zbiorów (lepsze skanery, wypracowane metody), to okazuje się, że udostępnianie zbiorów dla szerokiej publiczności nadal jest wyzwaniem.
Ownetic to platforma, która rozwiązuje wszystkie te zagadnienia technologicznie i dodatkowo dostarcza to co jest najważniejsze – realną społeczność odbiorców oraz twórców kultury zrzeszoną w jednym miejscu.
Z: Tych wyzwań jest oczywiście znacznie więcej. Musimy sobie zdawać sprawę, że przed nami – kolekcjonerami – stoi prawdziwie ważne wyzwanie jakim jest zabezpieczenie naszych dóbr kultury dla przyszłych generacji.
Czy tworzycie Ownetic tylko dla kolekcjonerów, którzy posiadają konkretne kolekcje, czy także dla tych, którzy jeszcze nic nie kolekcjonują?
M: Większość ludzi coś kolekcjonuje, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę, że to już kolekcja. Nie bez powodu jednym z naszych głównych haseł jest: „Obudzić kolekcjonera w każdym z nas”. Do platformy zapraszamy wszystkich – zarówno kolekcjonerów, artystów, twórców, galerie, instytucje kultury, jak i tych, którzy chcą poznawać i odkrywać pasje innych.
Tu można poznać bogactwo kultur, różnorodność jaką cechuje kolekcjonerstwo. To często wystarcza, aby uświadomić sobie, że chciałoby się przyłączyć do społeczności kolekcjonerskiej. To właśnie zbiory innych użytkowników mogą okazać się inspiracją do rozpoczęcia przygody z kolekcjonowaniem.
Czy pasja wystarczy, by stworzyć dobrze prosperujący biznes?
Z: Chyba warto to mocno zaakcentować: pasja sama w sobie zdecydowane nie wystarczy. Natomiast, i to też warto podkreślić, pasja – jeżeli jest naturalna, wynikająca z naszych przekonań – daje znacznie większe szanse na sukces. Bez niej może być bardzo ciężko, gdyż każdą porażkę, każde potknięcie będziemy traktować jako przykre i „zbędne” doświadczenie, a nie coś, co dostarczyło nam wiedzy.
M: Jeżeli słuchamy potrzeb rynku, potrafimy się w nie wczuć, znamy doskonale naszą branżę, to będziemy w stanie dostarczać wartości, których ten rynek potrzebuje. Realizując coś z pasją i przekonaniem, automatycznie zwiększamy szanse na sukces, a przy okazji mamy znacznie więcej satysfakcji i potrafimy lepiej radzić sobie z problemami.
Ważne jest również doświadczenie i determinacja. Doświadczenie dostarcza bardziej przejrzyste kryteria, które pozwalają lepiej ocenić, czy pomysł na biznes jest dobry, czy nie. Daje też lepszą intuicję, gdyż wynika ona wprost z wcześniejszego zderzenia się z rzeczywistością.
W jakiej fazie rozwoju jest Ownetic?
M: Od strony infrastruktury technologicznej Ownetic jest już dojrzałym produktem. Postawiliśmy na silne fundamenty. Wiemy, że musimy być przygotowani na płynne skalowanie systemu wraz ze wzrostem ilości użytkowników.
Z: Po pierwszych tygodniach działania widać już, że tworzy się zaangażowana społeczność wokół platformy. Zależało nam na wczesnym wypuszczeniu produktu, aby możliwie szybko współtworzyć go z użytkownikami. Feedback jaki otrzymujemy jest nieoceniony. Pominięcie użytkowników i opóźnienie wyjścia live wydawało nam się z jednej strony zbyt ryzykowne (product/market fit), ale też nie dające żadnych realnych korzyści.
M: Mimo to Ownetic jest na początku swojej drogi. To jest nasz codzienny „Day One” – tu cytując Jeffa Bezosa. Każdego dnia Ownetic jest też inny, gdyż tempo wprowadzanych przez nas nowości jest duże.
Istnieją podobne rozwiązania na rynku do Ownetic?
M: Istnieją systemy, które próbują rozwiązać poszczególne problemy kolekcjonerów. Nie traktujemy ich jako bezpośrednią konkurencję. Widzimy duży potencjał na współpracę w przyszłości. Tym bardziej zapraszamy wszelkie instytucje i muzea do integrowania się z Ownetic. W ten sposób instytucje kultury mogą spełnić misję, jaką jest promowanie zbiorów cyfrowych i edukacja społeczeństwa na międzynarodową skalę.
Co było największą trudnością w stworzeniu platformy dla kolekcjonerów?
M: Trudno powiedzieć, czy któreś z zagadnień było na tyle problematyczne, aby zasługiwało na miano „największej trudności” – to raczej suma wszystkich zagadnień czyni Ownetic tak dużym i złożonym projektem. Zbudowanie systemu, który jest wysoce skalarny i gotowy na szybki rozwój, samo w sobie jest zadaniem złożonym. Ilość danych oraz oczekiwany ruch to coś, o czym musieliśmy pomyśleć wcześniej.
Z: Aktualnie pracujemy pełną parą nad personalizacją i kategoryzacją, tak aby dostarczyć użytkownikom jak najlepsze pierwsze doświadczenia po zarejestrowaniu się do platformy.
W Wasz projekt zainwestowała Grupa Asseco. Jaką kwotę pozyskaliście?
Z: Żeby realizować nasze ambitne cele potrzebowaliśmy inwestora, który posiada duże możliwości finansowania, co jest rzadkością na rodzimym rynku – jak również otwartego na bardzo wizjonerskie podejście zarówno w koncepcji jak i rozwiązaniu informatycznym. Firma Asseco bardzo dobrze wpasowała się w te założenia i okazała się najlepszym dla nas partnerem biznesowym.
M: Nasze umowy inwestycyjne są dość złożone, ale możemy powiedzieć, że jesteśmy w czołówce jeżeli chodzi o wysokość inwestycji w startupy w Polsce. Pozyskiwany kapitał przeznaczamy na dalszy rozwój platformy oraz sukcesywne wprowadzanie nowych rozwiązań, aby uczynić Ownetic globalnym sukcesem.
W jaki sposób przekonaliście grupę Asseco, żeby zainwestowała w Wasz projekt?
M: Trzeba być bardzo solidnie przygotowanym na rozmowy i wykazać się już wcześniejszym doświadczeniem. Nawet najbardziej wizjonerskie projekty nie powinny być tylko samą wizją, lecz mieć również solidne podstawy biznesowe. W swojej karierze stworzyliśmy bardzo dobre produkty, które dobrze przedstawiliśmy. Udowodniliśmy, że nasza wcześniejsza działalność – IT oraz UX – była dobrze prosperującym biznesem generującym dochód. Pokazaliśmy dojrzałość biznesową.
W niektórych przypadkach rozmowy toczą się długo – czy model biznesowy zagwarantuje dochód i jeśli tak, to w jakiej perspektywie. W przypadku Ownetic dojrzały inwestor, jakim jest Asseco, od razu dostrzegł, że przedstawiony model biznesowy ma ogromny potencjał.
Jak wygląda współpraca z tak doświadczonym inwestorem?
Z: Współpraca z Asseco to niesamowicie inspirujące doświadczenie, na bardzo wysokim poziomie biznesowym. Jest to dla nas cenne i pomocne w ocenie progresu i kierunku rozwoju.
M: Jednak nie oczekujmy, że ktoś będzie nas prowadził lub tłumaczył, jak powinny wyglądać kolejne kroki. To są zadania stojące przed samymi przedsiębiorcami, którzy muszą tę wiedzę posiadać i nieustannie ją rozwijać. Inwestor musi wiedzieć, że może ufać ludziom prowadzącym biznes, gdyż to na ich pracy będzie się opierać realizacja projektu.
Jaki jest następny krok ku rozwojowi platformy dla kolekcjonerów?
M: Przed nami bardzo dużo pracy. Mamy bardzo wysoko postawioną poprzeczkę, którą postawiły największe serwisy społecznościowe na świecie. Wiemy, że tworzymy platformę, której świat kolekcjonerów bardzo potrzebuje. Nasza misja oraz solidny model biznesowy są tymi wartościami, które pozwalają nam bardzo pozytywnie patrzeć na przyszłość Ownetic.
–
Artykuł powstał we współpracy z Ownetic.