– Stworzyliśmy urządzenie w postaci opaski NIRS montowanej na czoło, komplementarnej z headset’em VR, dzięki której możemy mobilnie mierzyć funkcje uwagowe. Możemy na tej podstawie wnioskować o zaburzeniach uwagowych, na które cierpi stosunkowo spora grupa dzieci i dorosłych – komentuje Wojtek Broniatowski, COO BioVR
Postanowiliśmy porozmawiać z Wojtkiem Broniatowskim i zapytać go o to na jakim etapie jest cały projekt, co było w nim najtrudniejsze, jakie możliwości da nam rozwiązanie BioVR i jakie są ich najbliższe plany.
Dla kogo jest BioVR?
Od początku chcieliśmy stworzyć produkt odpowiadający na potrzeby kilku grup odbiorców. Nasza opaska dedykowana jest zatem zarówno naukowcom badającym pracę mózgu, jak i szerokiemu segmentowi biofeedback’u, pacjentom z zaburzeniami uwagowymi (m.in. ADHD), branży VR-gamingowej czy odpowiedzialnym zawodom, które bazują na zdolnościach uwagowych, wymagających głębokiego skupienia przez cały czas pracy. Skupienia, od którego zależy bezpieczeństwo innych osób.
Kto stoi za projektem?
Wszechstronny zespół. Są wśród nas doświadczeni programiści (Marek Karwacki, Sławomir Sobótka), naukowcy (dr Dariusz Zapała, dr Paweł Augustynowicz) oraz osoby związane ze środowiskiem startupowym i biznesowym jak choćby dr Andrzej Kuśmierz z Warszawskiego Akceleratora Technologicznego WAW.ac. W tym stopniowo rosnącym gronie rozwinęliśmy projekt od pomysłu do działającego prototypu.
Czym zajmowaliście się wcześniej?
Każdy z nas zbierał doświadczenia zawodowe ze swoich obszarów. Nasze drogi przecięły się za pierwszym razem dzięki wspólnemu zainteresowaniu nowoczesnymi metodami zgłębiania tajników ludzkiego mózgu, a drugi raz poprzez znajomych – szukając najlepszej drogi zbudowania firmy i dotarcia do rynku.
Skąd wziął się pomysł na taki projekt?
Jak twierdzi Marek: „Zaczęło się od obchodów światowego tygodnia mózgu, na którym Darek prezentował. Po prezentacji poszliśmy na lunch. Rozmawialiśmy o różnych technologiach typu EEG/NIRS i zainteresowało nas czy nie dałoby się zrobić ich bardziej dostępnymi. W codziennej pracy zderzaliśmy się z ograniczeniami badania mózgu dla celów naukowych czy terapeutycznych. To były ograniczenia np. finansowe z uwagi na ceny sprzętu czy jakościowe jeśli chodzi o wyniki badań”.
Na czym dokładnie polega mechanizm BioVR?
Ponieważ sprzedajemy coś odrobinę bardziej skomplikowanego niż długopis, najpierw musimy wyjaśnić dwa pojęcia: funkcje uwagowe oraz biofeedback. Funkcje uwagowe są pojęciem obejmującym szeroki zakres procesów umysłowych zachodzących w mózgu. Są to np. umiejętność skupienia się, kontrola emocji, planowania czy selekcjonowania informacji. Natomiast biofeedback jest, jak sama nazwa mówi, biologicznym sprzężeniem zwrotnym, czyli dostarczaniem człowiekowi informacji zwrotnej o zmianach jego stanu fizjologicznego. Monitorując fizjologię mózgu, dostarczamy informacji o tym, co się z nim dzieje. Metoda ta wykorzystywana jest między innymi w psychologii, w medycynie, ale także w sporcie czy biznesie.
Wracając do nas – stworzyliśmy urządzenie w postaci opaski NIRS montowanej na czoło, komplementarnej z headset’em VR, dzięki której możemy mobilnie mierzyć funkcje uwagowe. Możemy na tej podstawie wnioskować o zaburzeniach uwagowych, na które cierpi stosunkowo spora grupa dzieci i dorosłych. O problemach ze skupieniem najczęściej mówi się w kontekście ADHD, ale to tylko część zaburzeń uwagowych. Do samego urządzenia diagnostycznego dołączamy wirtualną rzeczywistość dla stworzenia tzw. kontrolowanego środowiska testowego, czyli środowiska, w którym w kontrolowany sposób możemy trenować, zwiększać, poprawiać zdolności uwagowe. Taką platformę możemy udostępnić pacjentom czy pasjonatom pracującymi nad zdolnościami swojego mózgu.
Jakie daje nam to możliwości?
Na pierwszy rzut oka przeciętnemu Kowalskiemu nie jest to potrzebne, prawda? Co jednak, jeśli Kowalski jest naukowcem prowadzącym badania nad mózgiem? Wówczas zwiększamy znacząco dostęp do tej technologii (NIRS) i umożliwiamy badanie mózgu nie tylko w warunkach labolatoryjnych. Obecnie urządzenia w tej technologii i jakości stanowią wysokie koszty, które my znacząco redukujemy, zwiększamy dostępność sprzętu i proponujemy urządzenie w pełni mobilne dla lepszych badań.
Jeśli Kowalski jest uczniem mającym problemy w szkole ze względu na zaburzenia uwagi? Jeśli co tydzień (lub częściej) musi odwiedzać gabinet biofeedbacku, żeby nauczyć się panować nad własnym skupieniem i dorównać rówieśnikom? Wówczas zwiększamy komfort jego badania, a także umożliwiamy trening uwagi nie tylko w gabinecie, ale zdalnie wykorzystując VR, co jest także ukłonem dla rodziców zmuszonych wozić dzieci do terapeutów.
A jeśli Kowalski pracuje jako kontroler ruchu lotniczego, dróżnik, może jest snajperem, może ochroniarzem na lotnisku? Od jego „jasności umysłu”, zdolności utrzymywania koncentracji zależy bezpieczeństwo wielu osób. Możemy wówczas zarówno wskazać lepszych kandydatów do zawodów bazujących na uwadze, jak również wspierać ich w treningu czy nawet wskazać potrzebę stymulacji zanim Kowalski zacznie „przysypiać”.
Jak wygląda Wasza konkurencja?
Konkurencja jest wyłącznie światowa. Nie ma tu granic geograficznych, więc od razu mówimy o rynku globalnym. Technologie badania mózgu mają już swoje lata i nie jest to nowinka. Istnieje wielu producentów sprzętu EEG, NIRS, MRI, którzy w różnej formie oferują produkty. To wspaniała wiadomość, bo nie musimy tworzyć nowego rynku, znamy ryzyko, wiemy stosunkowo wiele o rynku. Z badań IP, które prowadziliśmy nikt nie stworzył dotąd dobrze działającego bezprzewodowego urządzenia zdolnego do tak szerokich działań, zwłaszcza w połączeniu z wirtualną rzeczywistością.
Jak długo pracowaliście nad prototypem?
Trwało to około 9 miesięcy. Chociaż dojrzewanie do tego projektu trwało trochę dłużej.
Jak długo zbieraliście zespół? Tyle się mówi, że na rynku brak specjalistów.
To mam na myśli mówiąc o dojrzewaniu do projektu. Wydaje mi się, że specjalistów nie brakuje. Nie brakuje też chęci pracy nad nowymi projektami. Niełatwo jednak znaleźć formę współpracy akceptowalną przez wszystkie strony i taką, na którą każdy z zespołu może sobie pozwolić (finansowo czy organizacyjnie). Dlatego w naszym przypadku zebranie zespołu trwało długo – prawie dwa lata.
Co technologicznie było najtrudniejsze?
Cały czas najtrudniejsze technologiczne jest zapewnienie najlepszej możliwej jakości sygnału przy możliwych do zastosowania elementach. Dlatego testowaliśmy różne długości fal, czujniki, różne metody usuwania zakłóceń sygnału.
Na jakim etapie projekt jest obecnie?
Jesteśmy na etapie działającego MVP, założonej spółki, kompletnego zespołu i poszukiwania finansowania na przyspieszenie rozwoju software. Do końca roku planujemy domknąć pierwszą sprzedaż urządzenia.
Skąd wzięliście finansowanie?
Dotychczas angażowaliśmy wyłącznie własne środki.
Jakie są Wasze dalsze plany?
W tej chwili szukamy finansowania, które przyspieszy tworzenie kolejnej wersji urządzenia jak i przygotowanie całego środowiska VR. Przygotowaliśmy i stale walidujemy wartość dla różnych segmentów klientów. Ale docelowym planem jest stworzenie stabilnej firmy oferującej zarówno sprzęt, dostęp do platformy treningowej jak i usługi badawcze.