Ogromna część funduszy VC oprócz kapitału oferuje swoim spółkom portfelowym tzw. „smart money”. Przynajmniej w teorii. Ilekroć pytam o to founderów startupów, przewracają oczami. A jak Panów zdaniem jest ze smart money w polskim VC?
Adam Rudowski: Obecnie brakuje w funduszach venture byłych managerów, którzy od zera tworzyli duże, międzynarodowe firmy, po drodze dokonując akwizycji, a następnie z sukcesem realizowali exity do globalnych graczy. Kolejnym rzadkim elementem jest zdolność łączenia wiedzy teoretycznej z praktyką biznesową i do tego jeszcze umiejętnością skutecznego przekładania tych kompetencji na wsparcie founderów. Tak aby robić to efektywnie w wymiarze strategicznym. Większość funduszy w regionie koncentruje się na wyborze startupów, które będą rosły niezależnie od ich wkładu, nie alokując potem czasu na pracę ze spółkami portfelowymi. To jest słabość naszego ekosystemu, która wprost wynika z jego młodości.
Piotr Pawłowski: Smart money to inaczej additional value (wartość dodana). My rozumiemy to przede wszystkim jako rozwój spółki i network – zarówno jeżeli chodzi o potencjalnych klientów, kluczowych pracowników, jak i kolejnych potencjalnych inwestorów. Rzeczywista wartość takiego wsparcia koresponduje z drogą zawodową partnerów zarządzających funduszu i ich doświadczeniem. Stąd w Level2 Ventures partnerami mogą być tylko osoby z C-level, z potwierdzoną historią sukcesów zawodowych.
Pytam o to nie bez przyczyny. Wasza misja brzmi: „ułatwiamy osiągnięcie globalnego sukcesu poprzez prawdziwe wsparcie menedżerskie i dostarczenie kapitału”. A więc również oferujecie przedsiębiorcom wsparcie pozakapitałowe. Dlaczego brać odpowiedzialność za twórców startupów i ich dodatkowo edukować? Nie łatwiej znaleźć „kompletnych” ludzi i w nich inwestować?
PP: Hmm. Po pierwsze nie wierzymy w to, że istnieją „kompletni ludzie”. Świat i technologia zmieniają się tak szybko, że nawet będąc kompletnym dzisiaj, jutro zaczyna Ci brakować kompetencji. Dlatego wolimy współpracować z ludźmi, którzy mają ciągły głód wiedzy, są otwarci i chcą się uczyć. To nie znaczy, że mamy monopol na wiedzę, ale na pewno mamy duże doświadczenie biznesowe, którym chcemy się dzielić. Mamy też wrażenie – potwierdzone przez founderów – że potrafimy je przekazywać w skuteczny i bezinwazyjny sposób. Poza tym my także cały czas się uczymy.
Na zdjęciu: Adam Rudowski | fot. materiały prasowe
AR: Często obserwujemy sytuację, gdy ze świetnym pomysłem na biznes przychodzi first founder, ale brak doświadczenia biznesowego skutkuje odrzucaniem go przez fundusze, które najchętniej inwestują w serial founders. Taka polityka oczywiście powoduje, że część wartościowych innowacji nie ujrzy światła dziennego, nie mając szansy pojawienia się na rynku.
W Level2 Ventures dostarczamy founderom ekosystem, dzięki któremu mogą rozwijać swoje spółki poprzez rozwój własny. To nie jest równoznaczne z wzięciem za nich odpowiedzialności, to ułatwienie i przyspieszenie drogi, którą i tak muszą przejść, jeśli chcą odnieść sukces. Poziom wsparcia dopasowujemy do oczekiwań i kompetencji zespołów zarządzających – dla doświadczonych founderów jesteśmy świetnym sparing partnerem w zakresie strategii, pomagamy pozyskiwać partnerów biznesowych czy rekomendować osoby do C-level.
Pozakapitałowemu wsparciu służy wasz autorski program D4S Program. I tu dwa pytania. Pierwsze – jakie kompetencje, w jakich obszarach pomagacie zdobyć swoim spółkom portfelowym? Dwa – dlaczego akurat w tych obszarach?
PP: D4S to z jednej strony zespół kompetencji menedżerskich ujętych pod hasłem „MiniMBA dla Menedżerów”, z drugiej „wsparcie as a service”, czyli zgodne z bieżącymi potrzebami startupu. Najczęściej jest to wsparcie począwszy od wizji, misji i wartości firmy, doradztwo w tworzeniu strategii, przez udział w definiowaniu produktu i rynków docelowych. MiniMBA to podany w pigułce 10-dniowy kurs zarządzania, z którego można skorzystać w całości lub z jego wybranych komponentów. Pozwala uzupełnić te kompetencje biznesowe, których w danym momencie founderom czy menedżerom startupu brakuje.
A teraz konkretnie powiedzcie Panowie, jak przebiega „wpajanie” founderom tych kompetencji? Skoro program, to chyba odgórnie narzucona ścieżka rozwoju…
PP: Nie zgadzam się ze słowem „wpajanie”. Raczej nazwałbym to „rozwijaniem” tych elementów, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć, bez przechodzenia żmudnej ścieżki prób i błędów. Poprzez D4S oferujemy menu, z którego każdy może wziąć coś dla siebie, natomiast nie wymagamy od naszych spółek portfelowych, żeby z niego korzystały. Mamy również founderów, którzy mają na tyle poukładane wizje działania i wysokie kompetencje menedżerskie, że dokładanie im innych elementów byłoby po prostu niewskazane.
AR: Zależy nam, aby founderzy byli kompetentnymi i świadomymi menedżerami, zdolnymi skutecznie rozwijać spółkę i osiągać ambitne cele strategiczne, które sami sobie wyznaczają.
Wyobrażam sobie również, że będąc częścią Waszego funduszu, biorąc udział w D4S Program, przedsiębiorcy muszą być blisko Was. Więc w jaki sposób na co dzień wygląda współpraca na linii Level2 Ventures – startup?
AR: To prawda, że nasz kontakt z founderami ma wiele wymiarów. Tak zakładaliśmy od początku myślenia o funduszu. Nie chcemy, żeby relacja ograniczała się tylko do standardowych spotkań podczas rad nadzorczych. Cały zespół Level2 pracuje ze startupami w zakresie i wymiarze, jakiego potrzebują i oczekują.
Na zdjęciu: Piotr Pawłowski | fot. materiały prasowe
PP: To zależy również od momentu rozpoczęcia naszej wspólnej przygody. Model współpracy definiujemy jeszcze często przed podpisaniem umowy inwestycyjnej, mogę powiedzieć nawet więcej – jest on często elementem decydującym, że to właśnie Leve2 jest wybierany jako ten pożądany inwestor. Zazwyczaj najwięcej pracy czeka nas na początku: pracujemy razem nad podstawowymi założeniami rynkowymi i biznes planem, szukamy tych elementów, które będą miały największe przełożenie na biznes i rozwój ludzi.
A potem po prostu to realizujemy. Gdybym miał powiedzieć o tych składowych, które są zazwyczaj powtarzalne, to warsztaty strategiczne, sprzedażowe i marketingowe. Na nich powstają pomysły, koncepcje i konkretne plany. A codzienność to po prostu stały kontakt, w zależności od potrzeb foundera i firmy. Czasem codzienny, najczęściej raz w tygodniu, ale zdarza się też, że znacząco rzadszy. Bo chcemy pomagać, a nie przeszkadzać.
Sporą część naszej rozmowy poświęciliśmy smart money. Niemniej kapitał wciąż stanowi core każdego funduszu VC. A zatem, ile kapitału jednorazowo inwestujecie w startupy i na jakich warunkach?
AR: Na inwestycję przeznaczamy od 250 tys. do 1,5 mln euro. Chętnie inwestujemy w spółki, których przychody w ciągu 5-7 lat mogą przekroczyć 100 mln eruo, z globalnymi aspiracjami. Ważna jest też chemia pomiędzy founderami a nami. To przygoda na kilka lat, podczas której powinniśmy współpracować w dobrej atmosferze, zaufaniu i w oparciu o zbieżne priorytety. Kluczowa jest również akceptacja przez founderów tzw. venture capital way – dynamicznego rozwoju, ekspansji geograficznej, częstych rund inwestycyjnych, różnorodności akcjonariatu itd.
Dotychczas zrealizowaliśmy inwestycje w 6 spółek – SunRoof, Talent Alpha, DBR77, Indoorway, RevDeBug i Doxychain. Do końca roku planujemy zamknąć 2 kolejne.
Jasne jest, że nie inwestujecie we wszystkie startupy. Powiedzcie proszę, jakie projekty zapraszacie do współpracy?
PP: Interesują nas projekty oparte na AI, blockchainie, automatyzujące procesy, dostarczające rozwiązania autonomiczne lub tworzące unikalne rozwiązania w obszarze zielonej energii. W tych obszarach najskuteczniej możemy wykorzystać nasze doświadczenie biznesowe, wiedzę i network. Chętnie też rozpatrujemy projekty związane z platformami e-commerce i marketplace.
Artykuł powstał we współpracy z Level2 Ventures