Allani jest dopiero piątym przedsięwzięciem stworzonym przez naszego rozmówcę – Mateusza Romanowskiego. Wcześniej pracował on nad startupami typu Q&A, w których użytkownicy zadawali pytania na przeróżne tematy, a drudzy odpowiadali na nie. W jednym z serii serwisów skupiła się duża społeczność pasjonatów mody. Właśnie dla nich postanowiono stworzyć później Allani, który pokazywał ciekawe stylizacje. Do szybszego rozwoju zespół potrzebował inwestorów, którzy szybko się znaleźli.
Rok po starcie serwisu (który miał miejsce pod koniec 2011 roku) grupa prywatnych inwestorów zainwestowała w niego 400 tysięcy złotych. Mariusz Gralewski, jeden z inwestorów i współtwórca GoldenLine i Docplanner o inwestycji mówił wtedy, że jej celem była kontynuacja zwiększania zasięgu Allani w polsce i na rynkach zagranicznych. W inwestycji, oprócz Gralewskiego, uczestniczyli też Krzysztof Nowiński, Jakub Ślusarczyk, Michał Skrzyński, Marcin Kurek – przyszli partnerzy Protos VC i Grzegorz Gorczyca, Michał Borkowski, Tomasz Kraus oraz Łukasz Haluch.
To właśnie wymienieni inwestorzy postanowili później stworzyć wspólny podmiot – Protos VC. Fundusz ten, wraz z Hedgehog Fund, później dwukrotnie zainwestował w startup. W lipcu 2013 roku, a drugi raz w styczniu rok później – łącznie milion złotych. Nie sposób nie wspomnieć o tym, o czym wówczas „przy okazji” huczały media. Udziałowcem Protos VC, który posiadał 22,6% udziałów w Allani, zostali Robert Lewandowski (napastnik Bayern Monachium) i Cezary Kucharski (były reprezentant Polski w piłce nożnej).
Zgodnie z doniesieniami, inwestycja w Allani wszystkim inwestorom przyniosła sześciokrotne zyski. Pomysłodawca serwisu, Mateusz Romanowski, zarobił na nich ponad milion złotych. Właśnie z nim, szefem Allani, rozmawiamy o tym na co je przeznaczy, o tym czy nazwiska piłkarzy pomogły w promocji serwisu oraz o tym, jak to jest sprzedać spółkę za kilkanaście milionów złotych.
Na zdjęciu: Mateusz Romanowski, szef Allani
Oprócz tego, że sprzedaliście Domodi (zależnej od Wirtualnej Polski) spółkę za 11,3 mln złotych, w mediach mówiąc o Allani najczęściej wspomina się o Robercie Lewandowskim. To był inwestor-widmo?
Robert Lewandowski jest jednym z inwestorów Protos VC, funduszu, który był naszym dotychczasowym głównym inwestorem. Osobiście Roberta nie poznałem, kiedyś miałem okazję współpracować z jego żoną – Anią, z racji tego, że prowadzi bloga “healthy plan by ann”. Z Cezarym Kucharskim, managerem “Lewego”, też miałem okazję rozmawiać, również pomógł w spółce. To on wciągnął Roberta Lewandowskiego do Protos VC. Zaproponował mu uczestnictwo w funduszu, na co przystał. Nie wiem natomiast, ile ma w nim udziałów, na jakich warunkach działa, jak mocno jest zaangażowany w fundusz.
Zastanawiałeś się, dlaczego zainteresował się Allani?
Inwestorzy Protos VC inwestowali w sam fundusz. Później decyzje co do tego w jakie spółki on inwestował podejmowały już osoby zarządzające, z którymi zresztą znałem się jeszcze przed założeniem tego funduszu, bo byli inwestorami indywidualnymi Allani [we wrześniu 2012 roku 400 tysięcy złotych w Allani zainwestowali m.in.: Mariusz Gralewski, Krzysztof Nowiński, Jakub Ślusarczyk, Michał Skrzyński, Marcin Kurek].
Ale w jakiś sposób nazwisko Kucharskiego i Lewandowskiego pomogło w promocji biznesu?
W takim biznesie jak mój ważne jest pozyskanie jak największego zasięgu do grupy docelowej, do kobiet szukających inspiracji zakupowych. Ciężko jednak określić mocną rolę Kucharskiego i Lewandowskiego w Allani. Fajnie, że byli, bo to dało dodatkowe wzmianki medialne. Natomiast to nie jest tak, że my się na Lewym mogliśmy wybić, to był bardziej dodatek.
Media za dużo o tym mówią, a jego wkład w spółkę nie był współmierny do ilości wzmianek?
Najbardziej zaangażowanymi osobami byli na pewno menedżerowie zarządzający funduszami (Paweł Sikorski z Protos VC i Marcin Zabielski z Hedgehog), ale tak naprawdę największą robotę wykonał zespół operacyjny Allani. Osoby, które siedziały z nami w biurze, prowadziły kampanie marketingowe, rozwijały produkt, nawiązywały współpracę z klientami itd. To był taki powiedzmy, fajny, miły, sympatyczny, bardzo rozpoznawalny dodatek do całości.
Nie wiesz, ile zainwestował?
Nie.
Tyle tylko, że zarobił sześć razy więcej.
Cały fundusz miał sześciokrotny zwrot z inwestycji. Każdy z udziałowców funduszu Protos VC siłą rzeczy pomnożył zainwestowane pieniądze.
Dlaczego sprzedałeś spółkę Grupie Wirtualna Polska?
Kupującym było Domodi, którego większościowym udziałowcem jest Grupa Wirtualna Polska. Zainwestowała ona w ten serwis rok temu. Od tego czasu konkurowaliśmy z Domodi, bo Domodi i Allani to dwaj najwięksi gracze na polskim rynku inspiracji modowych, zakupowych. Dotychczas konkurowaliśmy, a w pewnym momencie stwierdziliśmy, że fajnie byłoby połączyć siły. Z racji tego, że Domodi już współpracowało z Grupą WP łatwiej było nam rozmawiać o tym, żeby połączyć siły i działać razem.
To był jedyny powód?
Grupa WP ma w sobie dużo energii. Kiedy stery przejęli ludzie, którzy zakładali o2, widać było, że są to przedsiębiorcy, że mają dużo w sobie dynamiki. Rozwijają się organicznie. Widać to z resztą również po liczbie transakcji, których dokonują. Co miesiąc coś kupują.
Jak rozumiem, to Wy wyszliście z inicjatywą sprzedaży spółki?
Nie.
To ciekawe. Rozumiem, że wyszło to od strony Michała Brańskiego i…
Nie tylko Michała Brańskiego, ale również Jacka Świderskiego, Jarosława Mikosa czy Grzegorza Czapskiego, który był odpowiedzialny za całą tą inwestycję. Nie można zapominać o roli chłopaków z Domodi (Krzysztofa Wierzbickiego, Łukasza Zycha i Marcina Chwalika), którzy też są przedsiębiorcami, też zakładali startupy, wcześniej rozwijali przecież Ceneo, a potem założyli Domodi. Mają w sobie ducha przedsiębiorczości i to nam się spodobało.
To nie jest też tak, że sprzedaliśmy spółkę do jakiejś korporacji, gdzie są ludzie z różnych światów. Tutaj jest taka dosyć podobna ścieżka, którą wszyscy przeszliśmy, My jako Allani, chłopaki z Domodi, chłopaki z Grupy Wirtualna Polska. Wszyscy zaczynali budować coś od zera, wszyscy są przedsiębiorcami i wszyscy wcześniej mieli swoje startupy. W takiej sytuacji dużo łatwiej jest się dogadać.
Co będzie dalej działo się ze spółką?
Jeśli chodzi o kwestie formalne to na razie będą to dwa osobne podmioty, a czy będą łączone czy nie, jest to kwestia przyszłości. Jeśli chodzi o brandy: Allani i Domodi, to chcemy utrzymać oba jednocześnie. Uważamy, że jest to lepsza strategia, że jesteśmy w stanie lepiej dotrzeć do różnych użytkowników i zaproponować lepszą ofertę naszym partnerom.
Nadal będziesz szefem Allani?
Tak.
Tyle, że bez udziałów.
Domodi przejęło sto procent udziałów. Umówiliśmy się tak, że ja zostaję dalej spółce. Robię to z własnej woli, wierzę w jej dalszy sukces, wierzę że przed nami jest świetlana przyszłość.
Dobrze, że zostajesz i nadal będziesz z nią związany.
Też się cieszę. Podczas tworzenia biznesu powstaje taka specyficzna więź, nie tylko z produktem, marką, ale też z zespołem. Chcę żeby Allani dalej się rozwijało, żeby wszyscy ludzie zaangażowani w rozwój mieli nadal taką możliwość, a teraz, dzięki połączeniu z Domodi i Grupą Wirtualna Polska, mają ich jeszcze więcej. Wchodzimy na szersze wody i będziemy mogli zrobić więcej. Łącząc siły zyskujemy też nowe możliwości dla połączonych biznesów. Przyszłość wygląda dobrze.
Na zdjęciu: zespół Allani | fot. materiały prasowe
A Twoja przyszłość? Zarobiłeś na udziałach milion złotych. Masz plany na co je przeznaczysz?
Na razie nie chcę o tym mówić.
Zastanawiam się, czy myślisz o jakimś innym przedsięwzięciu?
Póki co skupiałem się na tym, żeby zapewnić jak najlepsze warunki współpracy na najbliższą przyszłość, w obrębie połączonych spółek Allani i Domodi, czy w obrębie Grupy Wirtualna Polska. Skupiałem się też na tym, żebyśmy ułożyli to sobie jak najlepiej, żebyśmy dograli całość. Żeby zespół czuł się komfortowo w nowych warunkach, żeby czuł nowe możliwości, żebyśmy znaleźli jak najwięcej synergii pomiędzy Allani i Domodi. Póki co skupiam się na Allani i w najbliższym czasie nie przewiduję żadnych zmian.
Nic się nie zmieniło?
Nie, nie szukam żadnych okazji do inwestycji.
Przed Allani stworzyłeś cztery projekty. Dobrze policzyłem?
Pewnie tak, z takich bardziej istotnych na pewno.
Żaden wcześniej nie był związany z modą. Dlaczego ostatni jest?
Poprzednie projekty były serwisami pytań i odpowiedzi, gdzie był szeroki przekrój tematyczny. Jednym z takich tematów, który był najbardziej interesujący dla użytkowników, czyli pojawiało się w nim najwięcej pytań i odpowiedzi, był właśnie ten związany z zakupami, modą. To było parę lat temu, kiedy rynek fashion e-commerce w Polsce był jeszcze rynkiem początkującym. Nie było zbyt dużo różnorodnych graczy, sklepów, partnerów. Widzieliśmy, że znacząco wzrasta zainteresowanie w tym temacie i że warto byłoby spróbować stworzyć taki serwis, który pomagałby użytkownikom w tym temacie. I tak się zaczęło.
Co było dalej?
Potem zaczęliśmy kompletować zespół prawdziwych pasjonatów modowych, bo ja jestem bardziej z branży internetowej. Natomiast skompletowaliśmy w zespole też osoby z pasją i kompetencjami modowymi. Do teraz jesteśmy taką mieszanką ludzi i doświadczeń internetowych i modowych.
Poprzednie nie miały inwestorów?
Nie, nie miały.
Na przykładzie Allani wychodzi na to, że opłaca się współpracować z inwestorem.
Daje to dużo plusów.
Zawsze?
To kwestia selektywnego dobrania partnerów. Mieliśmy szczęście współpracować z takimi partnerami, o których mogę mówić tylko dobrze. Jakie są inne fundusze, jacy są inni partnerzy, ciężko mi się wypowiadać, bo nie miałem okazji z nimi współpracować. Ze swojej strony uważam, ze Protos jak i Hedgehog, to są dobre, polskie fundusze.
Jak to jest sprzedać swoją firmę? Jakie to uczucie?
To zależy od tego czy myślisz o jej przyszłości. Jeżeli sprzedawałbyś spółkę i zmywał interes, to pewnie byłoby ci smutno, że zostawiasz ten etap życia za sobą. No chyba, że miałbyś jej dość. Ale jeżeli lubisz to co robisz i czujesz, że idzie ci dobrze to nadal chcesz w niej zostać. Zawsze lubiłem rozwijać Allani, to był fajny projekt i cieszyłem się na myśl o każdym nowym dniu w pracy w nim, z zespołem, który jest naprawdę świetny. Mamy super kulturę wewnątrz firmy, taką dużą więź. Fajnie jest przychodzić do biura i widzieć osoby, które po prostu lubisz i chcesz z nimi spędzać czas, pracować. Dla mnie ważne jest też to czy chcesz z nimi spędzić czas po pracy. W Allani tak właśnie jest.
Myśli się wtedy o pieniądzach?
Co do kwestii udziałów, pieniędzy, wynagrodzenia, które masz, czy właśnie udziałów, to kwestia kompensacji za to, że podejmujesz ryzyko, angażujesz się w projekt. Ale też za to, że masz efekty. Z drugiej strony, jesli masz inwestorów finansowych, czy też indywidualnych, ich celem jest wyjście z określoną stopą zwrotu w określonym czasie.
Udało się?
Udało się upiec wszystkie pieczenie na jednym ogniu. To znaczy, dotychczasowym inwestorom zapewnić odpowiednią stopę zwrotu, a serwisowi dalsze funkcjonowanie pod nowym dachem, z nowym partnerem. Zamiana konkurencji z Domodi na współpracę jest fajna dla obu stron, bo można dostarczać użytkownikowi jeszcze lepszej wartości. Jednocześnie pracując z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia, podobną historię, czujesz i wierzysz w to, że jesteś w stanie po prostu dobrze się dogadywać i razem budować fajną przyszłość. Ten deal, w tym układzie, w tym momencie, w tych okolicznościach wydaje się taką sytuacją win-win dla wszystkich zaangażowanych stron: dla zespołu, sprzedających, nabywcy, dla mnie i dla użytkowników.