Monitoring zmęczenia sportowca już bez igły. Q-LAC wchodzi na rynek z bezinwazyjnym rozwiązaniem

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Mateusz Delikat - QLAC

Udostępnij:

Zazwyczaj upraszczanie procesów okazuje się strzałem w dziesiątkę. W tym przypadku nie było inaczej – Q-LAC, startup, który stworzył innowacyjny sensor analizujący zmienność natlenienia mięśni oraz stężenie kwasu mlekowego metodą bezinwazyjną, pozyskał już w sumie 1,6 mln zł i lada moment wchodzi na rynek. W konkursie “Startupy w Grze” organizowanym przez PZPN, Rebels Valley i NASK, Q-LAC został wybrany do reprezentowania Polski podczas FIFA World Cup Qatar 2022 jako jedna z trzech polskich innowacyjnych firm branży SportTech.

Podczas wysiłku spadek natlenienia mięśni związany jest z ich pracą, ponieważ konsumują tlen. Q-LAC może analizować, czy trenujemy z odpowiednią intensywnością, a „patrząc” bezpośrednio w mięśnie mamy znacznie dokładniejsze pomiary.

Drugim parametrem, jaki analizuje sensor, jest stężenie kwasu mlekowego. Kiedy nasz mózg stwierdza, że wysiłek jest zbyt intensywny, to w mięśniach kumuluje się zwiększona ilość kwasu mlekowego. Do tej pory trzeba było badać to w taki sam sposób jak bada się cukier, czyli nakłuć palec lub płatek ucha, pobrać krew i wtedy na podstawie badania można stwierdzić, jakie jest stężenie kwasu mlekowego w mięśniach.

Zmiana sposobu analizy zmęczenia zawodników

– Nasza metoda jest bezinwazyjna, nie trzeba się nakłuwać. Wykorzystujemy również światło podczerwone do zmienności natlenienia i do badania stężenia kwasu mlekowego. Dzięki temu narzędziu jesteśmy w stanie na bieżąco, z bardzo dużą dokładnością (znaną tylko z poziomu laboratorium) analizować to, jak dany zawodnik zareagował na dany wysiłek podczas treningu. W ten sposób nawet sami możemy stwierdzić, czy powinniśmy biec szybciej albo wolniej, wziąć większe/mniejsze obciążenie na sztangę, albo podczas treningu piłkarskiego zaobserwować, jak danego dnia reagują mięśnie zawodnika na konkretny wysiłek. Sensor jest w stanie zapobiegać kontuzjom i optymalizuje trening – tłumaczy działanie urządzenia jego pomysłodawca i CEO Q-LAC – Mateusz Delikat.

Gdzie przyda się Q-LAC?

Dane, które dostarcza sensor będą obudowywane na wiele różnych sposobów, np.: dostarczane trenerom, a w przyszłości być może również widzom, żeby uatrakcyjnić widowisko sportowe. – Poprzez przedstawienie meczu w ciekawszy sposób, z różnymi nowymi parametrami jesteśmy w stanie skupić uwagę widza na samym meczu i budować wartość dla klubu piłkarskiego i firm bukmacherskich – mówi Mateusz Delikat.

Poza piłką nożną Q-LAC znajdzie swoje zastosowanie w wielu różnych sportach: bieganiu (szczególnie długodystansowym), sportach siłowych, kolarstwie, a także triatlonie – ale na razie z wyłączeniem pływania, bo urządzenie jeszcze nie jest przystosowane do pracy pod wodą.

Własne doświadczenie inspiracją do stworzenia wynalazku

Mateusz Delikat do 22 roku życia półprofesjonalnie grał w piłkę nożną i doskonale pamięta badanie pomiaru poziomu kwasu mlekowego w tradycyjny sposób: – Musimy zrobić specjalny trening, czyli np. biegamy dookoła boiska z odpowiednią intensywnością i co kilka-kilkanaście minut przerywamy bieg. Następnie wykwalifikowana osoba pobiera próbkę krwi przy pomocy specjalistycznej aparatury. Sam proces dla jednego sportowca to 1-godzinny trening, zaangażowanie dodatkowych kilku osób i wynajęcie aparatury. Więc jeśli mamy ponad 20 osób w klubie, to zajmuje to mnóstwo czasu i kosztuje sporo pieniędzy.

Pomysłodawca Q-LAC zaczął szukać pomysłu, czy można usprawnić ten proces. Znalezienie firm do współpracy nie było proste. Kluczowa okazała się współpraca z Państwową Akademią Nauki i Instytutem Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej, na czele z dr Piotrem Sawoszem, który nadal współpracuje ze startupem.

Q-LAC  ma swój specyficzny target

– Chciałbym, żeby z tego rozwiązania korzystały kluby zagraniczne i reprezentacja Polski. Będziemy sprzedawać sensor na dwa różne sposoby: na rynek B2C, czyli dla osób, które trenują min. 3 razy w tygodniu (w cenie 900-1500 zł); oraz B2B – to współpraca z klubami, by pomóc trenerom w codziennej pracy. A pobocznie chcemy czerpać zyski z obrabiania tych danych, wizualizacji dla widzów i firm bukmacherskich. Bylibyśmy jeszcze w stanie zaistnieć w branży fizjoterapii, aby oceniać to, jak zachowuje się noga chora względem nogi zdrowej podczas robienia dowolnej aktywności, nawet takiej jak chodzenie – mówi Mateusz Delikat.

Q-LAC z nową rundą inwestycyjną

Na początku Mateusz inwestował swoje prywatne pieniądze. Wtedy startup pokazał, że pomysł jest możliwy do realizacji – badania potwierdziły, że kwas mlekowy można badać na różne sposoby. Później doszedł fundusz Human Alfa Fund, który zainwestował w projekt milion złotych. To finansowanie pozwoliło na opracowanie produktu.

Ostatnio kwotą 600 000 zł Q-LAC wsparli prywatni inwestorzy z ramienia Sterling Angels. Zespół przeznaczy pieniądze na produkcję sensorów i wejście na rynek. Cały projekt pochłonął już prawie 2 mln zł. –  Myślę, że za granicą, jeśli udałoby się stworzyć taki sensor, to na pewno za o wiele większe pieniądze – dodaje CEO Q-LAC.

Przeczytaj również:

Warszawski startup pomaga klubom z Ligii Mistrzów analizować dane. O ReSpo.Vision rozmawiamy z jego CEO – Pawłem Osterreicherem