fot. materiały prasowe
Bloomberg donosi, że Snap planuje zadebiutować na nowojorskiej giełdzie w pierwszym kwartale przyszłego roku. Podczas emisji akcji zamierza zgarnąć 4 miliardy dolarów. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi wycena spółki może osiągnąć od 25 do 40 miliardów dolarów. Jak na razie jej wartość jest nieco niższa. Po zamkniętej w maju rundzie finansowania wynosi mniej więcej 18-22 mld dolarów.
Największy debiut od czasów Twittera
Evan Spiegel, 26-letni CEO Snapa, nie komentuje tych doniesień. Jeśli jednak ta informacja się potwierdzi i jego firma zdecyduje się wejść na giełdę, może to być największy debiut technologiczny od czasów Twittera, którego IPO przeprowadzono 7 listopada 2013 roku. Wówczas spółka była w świetnej kondycji, a cena akcji osiągnęła ponad 74 dolary. Trzy lata później wartość ta drastycznie spadł i dziś wynosi około 17 dolarów.
Nieoficjalnie wiadomo, kto będzie koordynować debiut giełdowy Snapa. Bloomberg wymienia banki Morgan Stanley i Goldman Sachs, które cztery lata temu wprowadziły Facebooka na NASDAQ. Po udanym IPO wyceniono spółkę należącą do Marka Zuckerberga na 104 mld dolarów. W poszukiwaniu inwestorów pomogą natomiast m.in. JPMorgan Chase i Deutsche Bank AG.
Snapchat zmienia nazwę
Przypomnijmy, że pod koniec września Evan Spiegel zmienił nazwę swojej spółki. – Kiedy zaczynaliśmy miało to sens, żeby nazwać naszą firmę Snapchat Inc., ponieważ Snapchat był naszym jedynym produktem – napisał w oficjalnym komunikacie. Jednak startup ze Stanów Zjednoczonych nie rozwija już tylko popularnej aplikacji o nazwie Snapchat, ale wziął się również za produkcję sprzętu.
Pierwszym gadżetem, jaki firma wypuści na rynek będą okulary przeciwsłoneczne Spectacles. Będą wyposażone w szerokokątną kamerę i mają służyć do nagrywania krótkich, 10-cio sekundowych filmów. Po rejestracji, wideo zostanie przeniesione na smartfona za pomocą modułu Bluetooth albo Wi-Fi. Dzięki temu użytkownicy będą mogli dzielić się klipami ze swoimi znajomymi.