Boxbee lekarstwem na brak miejsca

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Twój dom już dawno zamienił się w twierdzę rzeczy nieużywanych? Nie możesz jednak pogodzić się z myślą o utracie żadnego przedmiotu, dlatego jeszcze ich nie wyrzuciłeś? Nie rób tego! Oddaj pamiątki do przechowalni Boxbee.

Twój dom już dawno zamienił się w twierdzę rzeczy nieużywanych? Nie możesz jednak pogodzić się z myślą o utracie żadnego przedmiotu, dlatego jeszcze ich nie wyrzuciłeś? Nie rób tego! Oddaj pamiątki do przechowalni Boxbee.

17 dolarów miesięcznie kosztuje przechowanie jednego pudełka, o wymiarach 60 cm długości i 30 cm wysokości, od Boxbee. Za każde dodatkowe pudło na nasze pamiątki zapłacimy dwa dolary miesięcznie. Jak zapewniają twórcy projektu oddanie naszych przedmiotów w ich ręce jest całkowicie bezpieczne. Startup oferuje też bezproblemowe dostarczenie wybranej części, bądź całej zawartości produktów zawartych w pudle, w przeciągu kilku godzin od zamówienia.

fot. boxbee | Grafika główna artykułu royalty free z Fotolia

Zamówienie na usługę Boxbee mogą, na tę chwilę, złożyć wyłącznie mieszkańcy Nowego Jorku i San Francisco. Wystarczy, że wejdą na stronę boxbee.com i wybiorą ile pudeł ma zostać im dostarczonych. Autorzy projektu zalecają, aby po tym jak otrzymamy je, zrobić każdemu przedmiotowi zdjęcie. Po co? By w panelu Boxbee każde zdjęcie opisać, dzięki czemu łatwiej będzie znaleźć je w pudle, gdy poprosimy, aby przedmiot został nam zwrócony.

Jedną z zalet Boxbee jest właśnie panel, poprzez który możemy zarządzać usługą. Z jego poziomu, oprócz opisania przedmiotów zawartych w pudle, możemy zamówić dostawę poszczególnych rzeczy do naszego domu, a nawet domu naszego znajomego. Każda z dostaw odbywa się za darmo. Kolejny argumentem za skorzystaniem z takiej usługi jest łatwość wyszukiwania pamiątek. Wystarczy, że zalogujemy się na stronie, wpiszemy słowo opisujące przedmiot i zamówimy dostawę.

Startup powstał za sprawą Kristopha Matthewsa, który jak informuje Business Insider, aż 22 razy się przeprowadzał. Matthews mieszkał w „dużych i zatłoczonych miastach”, takich jak Tokio czy Bangkok. Tam zauważył problem dotyczący ilości rzeczy jakie zbieramy i brak miejsca na ich przechowanie. Postanowił więc otworzyć firmę, która zapewni bezpieczne przechowywanie naszych pamiątek. Kristoph Matthews do pomysłu na biznes przekonał też inwestorów, którzy przekazali 1,5 miliona dolarów na rozwój projektu.