Co krajowi przedsiębiorcy wiedzą o restrukturyzacji? Pandemia może być ważną lekcją dla polskiego biznesu

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Co krajowi przedsiębiorcy wiedzą o restrukturyzacji? Pandemia może być ważną lekcją dla polskiego biznesu

Udostępnij:

W dobie koronawirusa polscy przedsiębiorcy muszą mierzyć się z całą gamą przepisów i choć niektóre z nich zmotywowały właścicieli firm do zawalczenia o dalszy los swoich działalności, w środowisku prawniczym ponownie wrócił wątek upraszczania zapisów ustaw oraz postępowań. Hasłem ostatniego kwartału była m.in. „restrukturyzacja”, o której jak się okazuje, krajowy biznes wie sporo, bo chętnie stosuje instrumenty szybkiego reagowania.

Covidowe prawodawstwo (z potencjałem)

Nie jest tajemnicą, że najistotniejszą cezurą czasową dla przedsiębiorców był marzec 2020 roku, kiedy to wprowadzono w życie zapisy tzw. pierwszej ustawy covidowej. Postępujący rozwój zakażeń był dla polskiego biznesu nie tylko ciosem w postaci powszechnego lockdownu, ale również chaosu legislacyjnego, czego najlepszym dowodem są obliczenia ekspertów z Open EyesEconomySummit. Tylko w II kwartale 2020 roku uchwalono 339 stron specustawy, której zapisy w teorii miały chronić m.in. przedsiębiorstwa i miejsca pracy. Ponadto, sam dokument doczekał się 188 rozporządzeń, a więc kolejnych 420 stron przepisów. W III kwartale z kolei w krajowym prawodawstwie pojawiło się 999 stron aktów wyjaśniających.

Wśród masowej produkcji kolejnych przepisów, pozytywnie wyróżnia się „Uproszczone postępowanie o zatwierdzenie układu” (UPOZU), którego działanie regulowała jedna z ustaw w ramach tzw. tarcz antykryzysowych. Jest to jeden z najlepszych przykładów realnego zainteresowania polskich przedsiębiorców mechanizmami restrukturyzacyjnymi, ponieważ w ciągu ostatnich lat postępowania układowe nie notowały szczególnych wzrostów eksploatacji. Stagnację zakończył ruch w III kwartale 2020 roku, a więc momencie, kiedy to Ministerstwo Zdrowia biło na alarm w obliczu kolejnych zachorowań i obostrzeń, a UPOZU było już instrumentem do wykorzystania w sferze praktycznej.

Rosnąca świadomość przedsiębiorców

Aby w pełni zrozumieć zwrot ku restrukturyzacji w modelu postępowań układowych, należy przybliżyć wcześniej wspomnianą stagnację przed drugą połową ubiegłego roku. Według raportu MGW CCG „Restrukturyzacja przedsiębiorstw w 2020 roku – Analiza i interpretacja postępowań restrukturyzacyjnych” od początku 2018 do połowy 2020 roku liczba kwartalnie otwieranych postępowań cały czas utrzymywała się w przedziale między 100 a 130. Sytuacja uległa zmianie dopiero w III kwartale 2020 roku, gdy odnotowano wzrost do 215 postępowań. Tendencja umocniła się z kolei w IV kwartale, kiedy otwarto ich aż 305.

Jak wyglądała sytuacja samego UPOZU? Spośród 742 postępowań restrukturyzacyjnych otwartych w 2020 roku, „Uproszczone postępowania o zatwierdzenie układu” stanowiły aż 52 proc., a więc 386 postępowań. Co ciekawe, analitycy z MGW odnotowali stosunkowo niewielki udział firm obecnych na rynku krócej  niż 5 lat w ogólnej liczbie podmiotów otwierających postępowania restrukturyzacyjne. Stanowią one zaledwie 14 proc. ogółu, z kolei dominującą, 30-proc. grupą są przedsiębiorstwa działające więcej niż 5, ale mniej niż 10 lat. W pozostałych zaś grupach również skłonność do otwierania postępowania układowego rośnie wraz z wiekiem podmiotu. Wniosek?

Debiutanci gotowi na współczesne wyzwania

Młode spółki mają mniejsze zobowiązania, a ze względu na rosnącą świadomość nie tylko dotyczącą krajowego prawodawstwa, ale i trendu digitalizacji oraz kultury startupowej – otwierane przedsiębiorstwa są coraz lepiej przystosowane do zmian w otoczeniu rynkowym i technologicznym. Nie bez wpływu jest również wykształcenie miejscowych przedsiębiorców. Według raportu Polskiej Rady Biznesu z roku 2018, w kraju 40 proc. osób prowadzących własną działalność gospodarczą może się pochwalić dyplomem uczelni wyższej. Średnia unijna z kolei to 39 proc., więc jesteśmy lekko ponad kreską.

Pod tym względem lepiej jest tylko na Litwie, Cyprze, w Estonii oraz Niemczech. Według autorów opracowania, wykształcenie wyższe polskich przedsiębiorców znajduje odzwierciedlenie w stosowanych modelach biznesowych, a także znajomości finansów czy otwartości na nowe technologie. Szczególnie w dobie covidu cyfryzacja przedsiębiorstw, a także racjonalne prowadzenie postępowań restrukturyzacyjnych było domeną podmiotów zarządzanych przez świadomą wyzwań współczesności zgraną kadrę.

Przestrzeń do poprawy

Pomimo iż rośnie świadomość i wiedza przedsiębiorców co do sposobu postępowania w razie niewypłacalności, to wydaje się, że istnieje jeszcze duża przestrzeń do lepszego wykorzystywania przepisów prawa insolwencyjnego. W Polsce odnotowaliśmy bowiem w roku 2020 największą w historii liczbę niewypłacalności (sumę otwartych postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych w ramach przedsiębiorstw). Było ich 1 329, co w perspektywie ostatnich 10 lat jest wartością większą o ponad 30 proc. Współczynnik niewypłacalności w Polsce sięgnął tym samym poziomu 0,04 proc. Jest on obliczany jako stosunek ilości niewypłacalności do ilości zarejestrowanych przedsiębiorstw. W krajach Europy Zachodniej, posiadającej duże większe doświadczenia w rozwiązywaniu problemu niewypłacalności, wskaźniki te są na dużo wyższym poziomie. Przykładem tu może być rynek niemiecki, gdzie wskaźnik niewypłacalności wynosi 0,64 proc.

Mając na uwadze kondycję polskiej gospodarki w porównaniu do gospodarki niemieckiej, nie istnieje inne, rzeczowe wytłumaczenie tak dużych różnic w tych wskaźnikach, jak tylko brak wystarczającej wiedzy po stronie przedsiębiorców, co do sposobów instytucjonalnego radzenia sobie z problemem niewypłacalności. Dlatego też trzeba systematycznie zwiększać zakres informacji przekazywanych polskim przedsiębiorcom, dając im tym samym możliwość lepszego wykorzystania dostępnych narzędzi prawnych w rozwiązywaniu problemów finansowych firm.

Biorąc pod uwagę tylko dynamikę otwierania postępowań o zatwierdzenie układu, można domniemywać, że krajowi przedsiębiorcy coraz częściej śledzą zmiany przepisów, a także chętnie je stosują w praktyce. Jest to bardzo dobry sygnał szczególnie dla młodych spółek, które z jednej strony wchodzą na rynek z całkowicie innym podejściem, aniżeli starsi konkurencji, lecz z drugiej — mają unikalną możliwość obserwacji ruchów bardziej doświadczonych podmiotów w obliczu zagrożenia epidemiologicznego i zamrożenia gospodarki.

Autor: Mariusz Grajda — Partner Zarządzający i członek Zarządu MGW Corporate Consulting Group