Często mówimy founderom „nie”. Głównie z dwóch powodów – Mariusz Adamski i Maciej Skarul (ffVC)

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Często mówimy founderom „nie”. Głównie z dwóch powodów – Mariusz Adamski i Maciej Skarul (ffVC)

Udostępnij:

Rozwinięcie skrótu ffVC brzmi „founder friendly”. Mimo że fundusz stara się być przyjazny przedsiębiorcom, często mówi „nie” tym, którzy przychodzą do niego po pieniądze. Dlaczego? Którym founderom mówi „tak”? Oraz jak buduje się przewagę konkurencyjną funduszu venture capital? Między innymi na te pytania odpowiadają partnerzy w ffVC Mariusz Adamski i Maciej Skarul.

Kto stoi za funduszem ffVC?

Mariusz Adamski: Fundusz ffVC w Polsce został założony przez czterech polsko-amerykańskich partnerów, którzy swoje wieloletnie międzynarodowe doświadczenie w finansach zdobywali w prestiżowych firmach w Nowym Jorku (Goldman Sachs, Pershing Square Capital Management, ffVC) i w Warszawie (mBank, Bastion Group, Santander).

Razem z Maciejem Skarulem jesteśmy absolwentami amerykańskich uczelni. Przez wiele lat pracowaliśmy w finansach w Nowym Jorku, Londynie, a obecnie w Polsce.

Pozostali członkowie zespołu to John Frankel i Adam Plotkin, którzy założyli wart 200 milionów dolarów fundusz venture capital w Nowym Jorku. Jeśli chodzi o inwestorów, to głównymi inwestorami i strategicznymi partnerami są Totalizator Sportowy i PFR Ventures.

Co powinien umieć, wiedzieć i mieć partner w funduszu, aby można było powiedzieć: „zna się na rzeczy”?

Maciej Skarul: Praca w funduszu venture capital jest właśnie dlatego tak fascynująca, że wymaga niesłychanie szerokiego zakresu wiedzy i umiejętności. W tym kontekście przydatna jest umiejętność holistycznego spojrzenia na rzeczywistość oraz otwartość umysłu.

Jednocześnie nie wydaje mi się, żeby był jeden uniwersalny archetyp „partnera w funduszu” – w zależności od wcześniejszych doświadczeń oraz zestawu cech charakteru można wnosić wartość w różny sposób. Odnosić sukcesy mogą zarówno partnerzy bardzo techniczni, jak i dość uniwersalni albo po prostu silni relacyjnie.

Na Waszej stronie internetowej czytam, że regularnie inwestujecie w trzy obszary: fintech, AI i robotyka. Dlaczego skupiacie się na projektach właśnie z tych obszarów?

Mariusz Adamski: Skupiamy się na startupach o globalnych ambicjach i skalowalnym modelu biznesowym. Interesują nas innowacyjne rozwiązania w starych sektorach, które historycznie zaniedbały technologie w prowadzaniu biznesu. Jesteśmy elastyczni w odniesieniu do branż, jednak ze względu na fakt, że interesują nas sektory, które dobrze rozumiemy i mamy w nich rozbudowaną sieć międzynarodowych kontaktów, to naturalnie często pojawiają się takie obszary jak Fintech, AI, czy robotyka.

Czego szukacie w projektach i founderach?

Maciej Skarul: Koncentrujemy się na startupach, które mają model biznesowy pozwalający na rozwój na światowych rynkach. Uzupełnieniem tego podejścia są odpowiedni founderzy – lubimy pracować z ambitnymi ludźmi, którzy stawiają sobie wymagające cele i konsekwentnie je realizują.

Strategią naszego funduszu jest inwestowanie i wspieranie spółek w międzynarodowej ekspansji oraz budowanie biznesu w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej. To wymaga dużej odwagi, a także ogromnego zaangażowania i niejednokrotnie wielu poświęceń.

Dla przykładu, w tej chwili w ramach naszego portfela jesteśmy w trakcie wspierania dwóch founderów w przeprowadzce do USA – obaj musieli dokonać trudnych życiowo wyborów, ale szczerze mówiąc, nie widzę u nich specjalnie żadnego zawahania. Praca z takimi ludźmi, którzy są skupieni, a jednocześnie takim, którzy budzą się i kładą z myślą o biznesie, jest autentycznie fascynująca i wysoce motywująca.

Zainwestowaliście łącznie w ponad 140 startupów. Co wspólnego mają najlepsze projekty z Waszego portfela inwestycyjnego?

Mariusz Adamski: Nasze najlepsze projekty wyróżniają się znakomitą współpraca z inwestorami, świetnym zarządzaniem kapitałem pozyskanym od inwestorów oraz otwartością na feedback od strategicznych partnerów i doradców. Posiadają one mocne zespoły founderów z globalnymi ambicjami oraz z konkretnym planem, w jaki sposób chcą wprowadzić swój innowacyjny produkt na rynki. Budowanie dużych międzynarodowych biznesów wymaga w naszym odczuciu świetnej organizacji pracy całego zespołu.

Z drugiej strony czego brakuje startupom, które przyszły do Was po finansowania, a którym powiedzieliście: „nie”?

Maciej Skarul: Niestety, bardzo często musieliśmy powiedzieć „nie” spółkom, które wydawały nam się kapitalnymi pomysłami i były prowadzone przez fantastycznych ludzi. Jako fundusz mamy pewne ograniczenia wynikające z naszej strategii inwestycyjnej.

Po pierwsze, co do zasady inwestujemy w projekty, które mają już gotowy produkt i generują pierwsze przychody. Także widzieliśmy wiele interesujących pomysłów, które musieliśmy tymczasowo odrzucić, bo były na zbyt wczesnym etapie rozwoju.

Po drugie, lubimy się angażować we wspieranie naszych spółek portfelowych i wierzymy, że dzięki naszemu aktywnemu zaangażowaniu maksymalizujemy szansę na sukces takiego startupu. Jest to jeden z czynników, który przekłada się na wysokie statystyki przeżywalności spółek z naszego portfela – ok. 60% inwestycji seedowych zbiera rundę B, co ponad 5-krotnie przebija benchmark rynkowy. Jeśli jednak nie widzimy, że jesteśmy w stanie wnieść wartość dodaną w projekt, to raczej też go odrzucamy. Wierzymy, że znajdzie się lepszy partner do rozwoju takiego pomysłu.

Z kolei czego startupy szukają u Was poza kapitałem? Co im oferujecie?

Mariusz Adamski: Wierzymy, że w dzisiejszych czasach „smart money” są koniecznością dla funduszy venture capital. Dlatego staramy się pójść o krok dalej i aktywnie pomagać founderom. Rozwinięciem skrótu ffVC są słowa „founder friendly” i właśnie tak staramy się podchodzić do założycieli.

Wspieramy ich w budowaniu globalnego biznesu angażując się na wszystkich etapach. Służymy im pomocą w pozyskiwaniu nowych klientów i rekrutacji kadry kierowniczej, doradzamy w tworzeniu optymalnej struktury prawnej i sprawozdawczości w Polsce i USA, jak również w pozyskiwaniu nowego kapitału od funduszy które inwestują na późniejszym etapie działalności spółki.

Jak na co dzień współpracujecie ze startupami? A może współpraca wcale nie ma dziennego wymiaru?

Maciej Skarul: Staramy się dosyć aktywnie wspierać nasze spółki portfelowe. Jednocześnie szanujemy niezależność zespołów i dajemy im dużą dozę swobody. Raczej staramy się więc grać rolę pomocnika i wrzucać piłki na pole karne, i to od founderów w dużym stopniu zależy, jak wykorzystają sytuację. To oznacza, że taka współpraca ma raczej charakter projektowy.

Oczywiście są też różne spółki i różni founderzy i wtedy charakter takich projektów może się bardzo różnić: od punktowej interakcji do wielomiesięcznego projektu, nad którym wspólnie pracujemy.

Jakie działania podejmujecie, żeby startupy pukały do Waszych drzwi, a nie do konkurencji? Jak budować przewagę konkurencyjną funduszu VC?

Mariusz Adamski: Sukcesy wspieranych przez nas spółek są dla nas najlepszą wizytówką. Dbamy o to, by nasza firma była kojarzona z wiodącymi statystykami przeżywalności spółek z portfela. Jesteśmy jednym z nielicznych funduszy, które istnieją od 2008 roku z siedzibami zarówno w Warszawie, jak i Nowym Jorku. Sprawia to, że naszym atutem jest doskonała znajomość regulacji prawnych na obu rynkach. Nasza wewnętrzna platforma zrzesza 130 founderów i ekspertów sektorowych oraz pozwala im na udział w 150 wydarzeniach organizowanych cyklicznie każdego roku.

Co częściej chcielibyście widzieć na rynku VC w Polsce? Czego inne fundusze mogą się od Was nauczyć?

Maciej Skarul: W Polsce mieliśmy cały czas relatywnie niewiele przykładów startupów, które rosły poprzez klasyczną ścieżkę VC i zbierały duże rundy finansowań na późniejszym etapie. W efekcie brakuje budowania biznesów z myślą o oczekiwaniach inwestorów later stage. Cały czas widzimy sporo przykładów spółek z zepsutą strukturą udziałową i ze zbyt małym udziałem właścicielskim founderów.

Jednocześnie, i jest to szerszy problem, zbyt małym zrozumieniem i popularnością cieszą się programy motywacyjne dla pracowników (tzw. ESOPy). W USA jest to doskonałe narzędzie wspierające możliwość zatrudniania topowych specjalistów i wiązania ich na dłużej z firmą. W sytuacji, w której polskie startupy borykają się z zatrudnianiem informatyków, udział w dobrze prosperującej firmie z globalnym potencjałem i ambicjami mógłby być postrzegany zdecydowanie bardziej jako wartość dla pracownika.