Timecode istnieje od 16 lat. Firma zaczynała od klasycznej produkcji filmowej: reklamy, teledyski i programy telewizyjne. Potem, dzięki kilkuletniej współpracy z Agorą, firmie udało się zbudować własny dział graficzny, przygotowujący animowane produkcje reklamowe.
– Przez ponad dekadę obsługiwaliśmy kanały z portfolio Discovery. Stworzyliśmy dla nich kilkaset animacji, w tym autorski format krótkich filmików opowiadających w ciekawy sposób o produktach sponsorów. Były to w zasadzie klasyczne explainer videos, choć nikt wtedy ich jeszcze tak nie nazywał, bo współpraca z Discovery Channel zaczęła się w 2006 roku. Dopiero potem rozwój nowych technologii, szybkiego Internetu, startupów i mediów społecznościowych spowodowały, że atrakcyjne animowane treści zyskiwały coraz większe zainteresowanie. Pomyśleliśmy, że skoro jesteśmy jednym z prekursorów tego rozwiązania w Polsce, powinniśmy przygotować specjalną ofertę. Tak powstała idea, aby robić video explainery dla startupów – komentuje Filip Tomann.
Przykład ostatniego explainera zrealizowanego przez Timecode dla Airly (kiedyś krakowskiego startupu, a obecnie prężnie działającej firmy):
Airly (eng) from Timecode Film Production on Vimeo.
Startupy z definicji zajmują się tworzeniem innowacyjnych, technologicznych rozwiązań. Często chodzi o zupełnie nowe produkty i usługi. Natomiast ich twórcy to bardzo często ścisłe, inżynierskie umysły, które ze względu na poziom zaawansowania swojej wiedzy, nie zawsze potrafią docelowym odbiorcom, czy inwestorom wytłumaczyć “po polsku” na czym ich produkt polega. Tu z pomocą przychodzą video explainery, które potrafią wyręczyć ich w tym zadaniu. Aby zgłębić temat, zobaczcie, co o tym narzędziu mają do powiedzenia twórcy Timecode.
Jak wyglądały początki Waszej firmy?
Tomek Dławichowski: Zaczynaliśmy wspólnie z Filipem w MTV, kiedy jeszcze była to stacja muzyczna. Odeszliśmy w 2004 roku, żeby założyć Timecode Film Production i zająć się produkcją programów TV. To doświadczenie nauczyło nas, jak mówić do widza, żeby chciał oglądać. W 2006 roku podpisaliśmy umowę z Discovery Channel i realizowaliśmy dla nich spoty autopromocyjne, zarówno filmowe jak i te w animacji. To był ważny moment dla nas, bo weszliśmy w świat reklamy i tzw. branded contentu, a więc ciekawych treści produkowanych we współpracy z markami. Wtedy też zbudowaliśmy kompetencje w zakresie form animowanych. Do dzisiaj corem naszego biznesu są właśnie reklamy, branded content i animacja.
Tomek Dławichowski – Partner & Managing Director (Timecode Film Production)
Dlaczego zajęliście się explainerami?
Tomek Dławichowski: Zadecydował po części przypadek. Pierwsze explainery, jak już wspominaliśmy, realizowaliśmy dla Discovery Channel, na ich antenę. Były to proste animacje przedstawiające różne ciekawostki i każda zaczynała się od „Czy wiesz, że…”. Potem zgłosiła się do nas jedna z dużych międzynarodowych firm doradczych z propozycją, abyśmy zrobili animację w takim stylu, ale dla pewnego startupu technologicznego, który rozwijali. Usługa była tak skomplikowana, że pisząc tekst lektorski, sami nie rozumieliśmy, o czym piszemy. Natomiast kiedy dodaliśmy animację, okazało się, że zrozumienie idei, jaka stała za tym startupem, jest w sumie proste. Potem posypały się kolejne zlecenia i część naszego zespołu do dzisiaj zajmuje się tylko explainerami.
Filip Tomann: Poza tym systematycznie śledzimy trendy w komunikacji marketingowej. Explainery są rosnącym trendem. Zdziwiło nas, jak dużo w Polsce jest startupów i jak niewiele z nich ma explainer, który wyjaśniałby, na czym właściwie polega ich pomysł. A proste animacje to wspaniałe narzędzie komunikacyjne. Można łatwo wytłumaczyć najbardziej skomplikowane procesy, produkty, czy usługi i do tego zbudować pozytywne emocje wokół marki. Pomyśleliśmy, że skoro znamy się na animacji, reklamie i zasadach tworzenia ciekawego contentu, to powinniśmy robić explainery, także dla polskich startupów. Poza tym naprawdę je lubimy.
Na czym polega siła tego narzędzia marketingowego?
Filip Tomann: Przede wszystkim te filmy są krótkie, proste i zwięzłe. Dobry film typu explainer albo brand video jest doskonałym początkiem do rozwijania swojej obecności w mediach społecznościowych, w których dłuższe formy nie mają racji bytu. Do ludzi zawsze skuteczniej przemawia język obrazkowy niż pisany. Szybciej tworzymy więź z treściami video. Naszym mózgom zajmuje mniej czasu przetworzenie informacji ubranych w taki format. Takie filmy mają wiele zalet i spełniają różne cele, ale niewątpliwie pomagają też budować mocną relację z odbiorcami.
Filip Tomann – Partner & Executive Producer (Timecode Film Production)
Tomek Dławichowski: Niektórzy mogą myśleć, że animowane treści sprawdzają się tylko w kreskówkach lub wyłącznie w treściach edukacyjnych. Ale to nieprawda. Wystarczy spojrzeć na komunikację Google, czy Facebooka, aby dostrzec jaka siła jest w prostej, klarownej i konsekwentnej komunikacji swojego biznesu. Ci giganci, za pomocą explainerów przekonywały, że świat ich produktów jest łatwy, nieskomplikowany i bezproblemowy. Proste animacje, sielska muzyka, ciepły głos lektora pomagały budować taki wizerunek. Stale śledzimy to, co dzieje się w komunikacji marek, szczególnie tych technologicznych i widzimy, że explainery stały się znakiem rozpoznawczym stratupów na całym świecie. Każdego dnia coraz więcej firm korzysta z animowanych treści wideo.
Dlaczego to rozwiązanie jest idealne właśnie dla startupów?
Tomek Dławichowski: Bo startupy, muszą w prosty sposób wzbudzić zainteresowanie. Co z tego, że mają świetny pomysł, a potencjalni klienci, czy inwestorzy są na wyciągnięcie ręki? Największym problemem jest zostanie zauważonym wśród wielu innych produktów czy usług walczących o atencję. Animowane explainery nie tylko pozwalają wyjaśnić nawet najtrudniejsze tematy i najbardziej skomplikowane procesy, ale są też formą angażującą uwagę. Poza tym pozwalają na nieograniczoną kreatywność.
Filip Tomann: Na przykład masz startup, który tworzy rozwiązania dla przemysłu lotniczego. Jak pokazać działanie takiego systemu potencjalnym inwestorom czy klientom? Można właśnie zrobić animację, która daje nieograniczone możliwości scenariuszowe i przykuwa uwagę. Możemy za jej pomocą nawet polecieć w kosmos albo zanurkować na dno Rowu Mariańskiego. Animacja nie ma ograniczeń. I jest dużo, dużo, dużo tańsza niż klasyczny film produktowy. Poza tym, jak mówi żelazna zasada marketingu, wyróżnij się albo zgiń. Dlatego w tak nasyconym środowisku, w jakim działają startupy, cały czas dobry explainer jednak coś znaczy.
Z jakimi kosztami wiąże się produkcja explainera? Czy startupy stać w ogóle na taki film?
Tomek Dławichowski: Dobra wiadomość jest taka, że koszty explainerów, w ciągu ostatnich 10 lat spadły kilkukrotnie. Wiąże się to z wieloma czynnikami, min. ze wzrostem wydajności sprzętu komputerowego, spadkiem cen hardware’u i zmianą modeli biznesowych firm produkujących software do animacji. To wszystko powoduje, że po stronie producenta mamy dużo niższy próg inwestycji. Kiedyś koszt sprzętu wpływał znacząco na budżet, dzisiaj większa jego część to ludzie – twórcy animacji, tzn. ilustratorzy, animatorzy, scenarzyści. Za tych najzdolniejszych, trzeba zapłacić więcej. Co do konkretnych kwot, to jest to rząd kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Oczywiście mówimy tu o prostych animacjach, bo koszt zależy w głównej mierze od stopnia skomplikowania ilustracji i animacji, jej czasu oraz wersji językowej.
Jakich rad udzielilibyście startupom, które planują nagrać taki film?
Tomek Dławichowski: Punktem wyjścia jest przygotowanie tzw. briefu kreatywnego. To proste narzędzie, będące zestawem pytań, na które musimy sobie odpowiedzieć, żeby się nie pogubić w tym co ważne, a co mniej istotne. Np. jaki jest cel filmu? Co chcemy nim przekazać? Jaki jest nasz key message? Do kogo kierujemy przekaz? Co chcemy osiągnąć? To powinien być pierwszy krok.
Czego unikać przy realizacji takiego materiału?
Filip Tomann: Ważne jest, aby nie zanudzić widza. Pokusa opowiedzenia o wszystkim jest bardzo duża, a dobry explainer powinien zawierać jeden i tylko jeden tzw. KEY MESSAGE i trwać nie więcej niż 60-90 sek. Film nie może być zbyt szczegółowy. Należy też pamiętać, że jedna animacja nie zastąpi kontaktu face to face. Na wyjaśnianie detali będzie czas podczas spotkania z potencjalnym klientem, czy inwestorem. Warto też zakończyć film call to action, czyli na przykład zachęcić do wejścia na stronę internetową po więcej informacji, czy do napisania maila i dalej prowadzić rozmowy już osobiście. Film ma zainteresować i sprzedać wstępną ideę. Jest tylko narzędziem, reszta w rękach handlowców, czy działań w mediach społecznościowych. Mamy świadomość, że dla ludzi stojących za startupami, może to być nie do końca jasne, dlatego chcemy zorganizować wkrótce webinar, aby o tym wszystkim opowiedzieć. Pokażemy krok po kroku, co zrobić, aby ich startup miał explainer.
Kiedy odbędzie się ten webinar i czy będą obowiązywały zapisy?
Tomek Dławichowski: Webinar będzie darmowy i odbędzie się 16 czerwca o godzinie 10:00. Zapisy nie są obowiązkowe, ale tym, którzy się zarejestrują i zostawią maila, będziemy mogli wysłać prezentację zawierającą najważniejsze informacje o tym, jak zabrać się do realizacji video explainera. Więc warto się zarejestrować.
Kto jest Waszym najczęstszym klientem?
Tomek Dławichowski: Głównie polskie agencje reklamowe, domy mediowe i kilka zagranicznych stacji telewizyjnych. Jeśli chodzi zaś o explainery to realizujemy je przede wszystkim na zlecenie międzynarodowych firm doradczych, które są zaangażowane w rozwój startupów technologicznych. Od zeszłego roku zaczęliśmy też pracować bezpośrednio ze startupami, którym chcemy proponować profesjonalne explainery, w ich zasięgu finansowym. Mamy na to pomysł i wypracowaliśmy ciekawe rozwiązania produkcyjne, które optymalizują budżet.
Jaka była Wasza najtrudniejsza realizacja dla klienta?
Filip Tomann: Każda produkcja niesie wyzwania. Każda wymaga przemyślenia, dopasowania stylistyki i flow animacji. Realizowaliśmy już animacje zarówno dla dużych korporacji, takich jak na przykład Żywiec czy Nestle, ale też dla małych kilkuosobowych stratupów. I każda z nich miała swoją wagę i znaczenie. Naszym zadaniem jest doradzenie i zrealizowanie animacji tak, by uzyskała jak najlepszy efekt marketingowy.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Tomek Dławichowski: Chcemy stać się dla startupów i firm technologicznych studiem pierwszego wyboru, kiedy pomyślą o zrobieniu explainera. Mamy też zamiar kontynuować nasz autorski konkurs Timecode Akcja Animacja, który od 2017 roku kierujemy do młodych, zdolnych twórców animacji. Najlepszym z nich zaproponujemy dołączenie do naszego zespołu i dalszy rozwój przy profesjonalnych explainerach.
Na koniec chciałbym dodać, że wierzymy, iż takie zjawiska jak 5G, AI, COVID-19, czy zaczynający się właśnie nowy wyścig kosmiczny, stanowią ogromną szansę dla wielu startupów, także tych z Polski. To jest punkt zwrotny i okazja na zaistnienie, a Timecode Film Production zrobi wszystko, żeby w tym zaistnieniu im pomóc.
Publikacja przygotowana we współpracy z Timecode